CE: Polska zagrożona w razie nowego kryzysu kredytowego

Banki na Węgrzech i w Polsce, a w jeszcze większym zakresie w Rumunii, nie mogą w pełni finansować pożyczek z depozytów oszczędnościowych i są zależne od zagranicznych źródeł finansowania - napisał we wtorkowej nocie ośrodek badawczy Capital Economics (CE).

Dopóki się od nich nie uzależnią, będą podatne na zewnętrzny szok w postaci krachu na rynkach kredytowych takiego, jak ten z lat 2008-09 - alarmują analitycy ośrodka.

W przypadku Polski współczynnik pożyczek do depozytów wynosi ok. 110 proc. Tempo przyrostu depozytów bankowych w Polsce sięga obecnie ok. 7 proc. rok do roku i jest najwyższe spośród czterech państw analizowanych przez CE (Polska, Czechy, Węgry, Rumunia).

Realne stopy procentowe w Polsce należą do najwyższych, obecnie sięgają 2 proc.

"Depozyty oszczędnościowe są bardziej stabilną formą finansowania kredytu bankowego niż pożyczki z centrali" - zaznaczyli w nocie.

Reklama

"Tempo oddłużania central bankowych w Europie Zachodniej kosztem ich filii w Europie Centralnej słabnie od początku 2013 r. Nie mniej otoczenie kredytowe w większości państw regionu jest nadal bardzo ciasne" - dodali.

Analitycy zauważają, że oddłużanie zachodnich central bankowych kosztem zmniejszenia kredytu dostępnego dla ich filii w Europie Centralnej, choć przebiega o wiele wolniej, nie ustało całkiem, a dziedzictwem kredytowego boomu z wcześniejszych lat jest stosunkowo wysoki poziom zagrożonych i nieściągalnych kredytów.

Według CE, od połowy 2011 r. z filii zachodnich banków w czterech państwach regionu od połowy 2011 r. wycofano łącznie ok. 12 mld euro, co odpowiada ok. 9 proc. ich ogólnych zobowiązań. Zmusiło to lokalne banki do skurczenia bilansów i spowodowało, że warunki uzyskania kredytu bankowego w regionie usztywniły się.

Krajem najbardziej poszkodowanym przez ten proces były Węgry, skąd w ostatnich dwóch latach wycofano ponad 8 mld euro. Na drugim miejscu jest Polska, skąd zachodnie banki wycofały w tym czasie ok. 2 mld euro.

Skutków delewerowania nie odczuły Czechy, których sektor bankowy charakteryzuje duża płynność, a Rumunia - jak zaznacza CE - "poradziła sobie lepiej niż można się było spodziewać", mimo iż rumuńskie banki mają duży portfel długów w walutach obcych i są zależne finansowo od central głównie włoskich i rumuńskich.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: kryzys gospodarczy | ośrodek badawczy | kredyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »