Cel RPP jest nieosiągalny
Comiesięczny komunikat GUS o inflacji zanotowanej we wrześniu wpłynął na rynek uspokajająco
Bez specjalnego zdenerwowania oczekiwano na obniżenie się wskaźnika rocznego - i ten rzeczywiście spadł, z 10,7 do 10,3 proc. Powoli zaciera się wspomnienie lipcowego szoku inflacyjnego, któremu wiele środowisk uległo zbyt pochopnie.
Odnoszenie poziomu inflacji do analogicznego miesiąca sprzed roku obarczone jest istotnym błędem - ów mianownik jest bardzo niestabilny. Zamieszczony obok wykres nie pozostawia wątpliwości, iż na przykład skokowy wzrost inflacji rocznej w lipcu do 11,6 proc. polegał głównie na liczbowej zbitce drogiego tegorocznego lipca (efekt suszy, szalejące ceny paliw) z tanim (był urodzaj), a wręcz deflacyjnym lipcem ubiegłorocznym.
Dla oceny rzeczywistych tendencji inflacyjnych w roku 2000 dużo bardziej przydatna jest relacja miesiąc do poprzedniego miesiąca. W tej kategorii wyniki września nie są już optymistyczne, albowiem towary i usługi konsumpcyjne zdrożały aż o 1,0 proc. Trzeba jednak pamiętać, że sierpień okazał się w tym roku - na szczęście dla budżetu i całej gospodarki - deflacyjny i to na jego tle wyniki miesiąca następnego są niekorzystne.
Wrześniowe dane GUS potwierdziły, że nie ma jakichkolwiek szans na obronę tegorocznego celu inflacyjnego - nawet jego górnej granicy, określonej przez RPP na 6,8 proc. Z drugiej strony raczej nam nie grozi - jeśli unikniemy nieprzewidzianego załamania - inflacja dwucyfrowa. Trwa wróżenie, jaki wskaźnik zanotowany zostanie w grudniu. Szacunki optymistyczne celują w 8,9 proc. Bardziej realistyczna jest chyba prognoza RCSS sprzed dwóch miesięcy - zaznaczona na powyższym wykresie linią przerywaną - przewidująca w grudniu 2000 r. około 9,5-proc. inflację w relacji do grudnia 1999.