Celnicy rekwirują egzotyczne pamiątki

Wzrasta liczba turystów-przemytników. Celnicy skutecznie wyszukują zakazane pamiątki. Za nielegalny wwóz grozi do 5 lat więzienia.

Od początku wakacji służby celne na warszawskim lotnisku Okęcie zatrzymały ponad 60 turystów, którzy próbowali wwieźć do Polski wyroby ze zwierząt uznanych za gatunki chronione. Większość zatrzymanych nie zdawała sobie sprawy, że jest to przestępstwo, za które grozi do 5 lata więzienia.

W takiej sytuacji znalazła się nasza czytelniczka, która zakupiła w Egipcie misę ze skorupy żółwia. Na lotnisku Okęcie służby celne zarekwirowały egzotyczną pamiątkę, a ją samą przekazały na komisariat policji. - Przedmiot kupiłam legalnie, dlatego nie starałam się go ukryć - tłumaczy czytelniczka.

Dziesiątki zatrzymanych

- Takie sytuacje są powszechne, a ich liczba z roku na rok rośnie. Zarówno osoba, jak i przewożony przedmiot zostaje przekazany w ręce policji, gdyż jest to złamanie przepisów kodeksu karnego. Sprawy następnie toczą się pod nadzorem prokuratora, który decyduje, czy sprawę skierować do sądu czy też umorzyć - tłumaczy Witold Lisicki, rzecznik prasowy z Izby Celnej w Warszawie.

- Skutek orzeczeń sądowych jest przeróżny i zależy od indywidualnych przypadków. Zdarzają się umorzenia takich spraw, ale zanotowaliśmy również grzywny i przepadek mienia - informuje aspirant sztabowy Adam Tchorzewski z komisariatu policji na Okęciu. Jak dotąd nie są jednak znane przypadki wyroków skazujących dla nieświadomych turystów, odpowiedzialność karną ponoszą zwykli przemytnicy, którzy handlują wyrobami z zagrożonych gatunków.

Co przywożą turyści

Zdaniem Witolda Lisickiego, turyści przywożą najczęściej drobne przedmioty galanteryjne: paski, torebki, portfele ze skóry węża lub krokodyla, równie często są to koralowce, a także muszle, kość słoniowa, a nawet kawior ze Wschodu. W tym roku modne stały się dwudziestocentymetrowe preparowane głowy kajmanów i aligatorów - tłumaczy celnik.

Turyści przewożą tego rodzaju przedmioty z kilku części świata, tj. krajów śródziemnomorskich, afrykańskich (głównie z Egiptu, Tunezji, Kenii i RPA) oraz krajów azjatyckich (Tajlandii i Malezji), gdzie występują ginące gatunki i gdzie handel tego rodzaju przedmiotami jest powszechny.

Pod lupą celnika

Czy łatwo jest złapać turystę przewożącego egzotyczne pamiątki? - Tego nie mogę zdradzić - odpowiada Witold Lisicki. Dodaje, że służby celne posiadają różne mechanizmy, które ułatwiają kontrole. Wiemy, podczas których rejsów szukać narkotyków - podobnie jest i w tym przypadku. Ponadto przemyt turystyczny różni się od zwykłego przemytu, gdyż turyści najczęściej nie próbują ukryć przywożonych przedmiotów, gdyż nie wiedzą, że jest to zabronione - mówi celnik.

Prawo się zmieniło

W Polsce jeszcze kilka lat temu za przywóz egzotycznej pamiątki groziły niewielkie sankcje, czyli konfiskata nielegalnego towaru i kara pieniężna. Przepisy uległy jednak zaostrzeniu po akcesji do Unii Europejskiej. Nasz kraj przyjął 1 maja 2004 r. bardzo restrykcyjne regulacje, według których przewóz bez odpowiednich zezwoleń produktów wytworzonych z gatunków zagrożonych wyginięciem jest przestępstwem.

Zgodnie z ustawą z 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz.U. nr 92, poz. 880 z późn. zm.), próba nielegalnego wwiezienia do kraju okazu ginącego gatunku, będącego pod ochroną Konwencji Waszyngtońskiej (CITES), jest przestępstwem zagrożonym karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności i konfiskatą przywiezionych okazów (zwierząt i roślin) bądź przedmiotów z nich wykonanych.

Na świecie jest obecnie ponad 800 gatunków zwierząt i roślin objętych całkowitym zakazem międzynarodowego handlu, a dalsze 30 000 jest ściśle chronionych Konwencją Waszyngtońską (CITES). Dla przewozu tych gatunków, jak również jakichkolwiek przedmiotów z nich wykonanych, niezbędne są specjalne zezwolenia CITES.

Więzienie za muszelkę

Profesor Marian Filar - specjalista prawa karnego, nie wierzy, żeby w tego rodzaju przypadkach zapadały wyroki więzienia.

Jest to problem nieświadomości bezprawności popełnionego czynu. Ta instytucja zazwyczaj uchyla winę. Dlatego jeżeli ktoś popełnia czyn zabroniony nie wiedząc o tym, że jest to zabronione, wina powinna być wyłączona - tłumaczy M. Filar.

Dodaje on, że aby pociągnąć taką osobę do odpowiedzialności, należałoby wykazać, że miała szansę zapoznać się z regulacją, którą złamała. Trudno jednak wymagać od przeciętnego Kowalskiego, aby znał tak szczegółowe przepisy zakazujące przywozu skór z krokodyli.

- Wszystko zależy od indywidualnego przypadku. Trudno uwierzyć, że ktoś nieświadomie przywiózł skórę antylopy czy tygrysa. Nie można tak samo traktować turysty, który przywiózł z Wietnamu wódkę z "zakazanym" wężem - mówi Adam Tchorzewski. Potwierdza on, że kary więzienia orzekają sądy tylko w przypadku zwykłych przemytników.

Reklama

Tomasz Pietryga

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: kara więzienia | Okęcie | zakazane | turyści | 5 lat | celnicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »