Cena ropy powyżej 31 USD za baryłkę

Po raz pierwszy od ponad półtora roku cena ropy przekroczyła 31 USD za baryłkę. To wynik niepokoju wywołanego coraz bardziej prawdopodobnym wybuchem wojny na Bliskim Wschodzie oraz spadku zapasów i ograniczenia podaży przez OPEC.

Po raz pierwszy od ponad półtora roku cena ropy przekroczyła 31 USD za baryłkę. To wynik niepokoju wywołanego coraz bardziej prawdopodobnym wybuchem wojny na Bliskim Wschodzie oraz spadku zapasów i ograniczenia podaży przez OPEC.

Od wielu miesięcy na międzynarodowym rynku paliw płynnych utrzymuje się atmosfera niepewności w związku z zachwianiem równowagi między podażą a popytem. Wprawdzie słaba koniunktura w gospodarce światowej, zwłaszcza w krajach o najwyższym poziomie rozwoju, zmniejszyła w pewnym stopniu zapotrzebowanie na ropę naftową, ale zjawisko to zrównoważyły decyzje o ograniczeniu wydobycia przez OPEC (Organizacja Państw Eksporterów Ropy Naftowej).

Reklama

Limity obowiązujące kraje tego ugrupowania pozostają na najniższym poziomie od jedenastu lat. OPEC nie chce dopuścić do spadku cen oraz zmniejszenia wpływów z eksportu ropy, który dla państw członkowskich ma kluczowe znaczenie. Wprawdzie Arabia Saudyjska - największy na świecie eksporter tego surowca - wyrażała od pewnego czasu gotowość zwiększenia wydobycia, ale ostatecznie dała się przekonać pozostałym członkom OPEC i podczas niedawnej konferencji ministerialnej w Osace postanowiono utrzymać produkcję na dotychczasowym poziomie.

Tymczasem od kilku tygodni maleją zapasy ropy w Stanach Zjednoczonych, które zużywają najwięcej tego surowca na świecie. Tydzień temu wynosiły one 292 mln baryłek i były najmniejsze od osiemnastu miesięcy, a wczoraj, przed publikacją najnowszych danych przez Amerykański Instytut Naftowy, eksperci spodziewali się dalszego spadku. W ostatnich dniach dodatkowym czynnikiem, który wpłynął ujemnie na wielkość rezerw, były spowodowane przez sztorm zakłócenia w dostawach z Meksyku. Musiano ewakuować część personelu platform wiertniczych w Zatoce Meksykańskiej, a największy port naftowy w USA, położony na południowym wybrzeżu, wstrzymał przeładunek.

Szczególny niepokój budzi fakt, że spadek zapasów nastąpił u progu sezonu zimowego na półkuli północnej, gdy tradycyjnie rośnie zużycie ropy naftowej w związku z zapotrzebowaniem na olej opałowy. Międzynarodowa Agencja Energetyczna ocenia, że w czwartym kwartale popyt w skali światowej osiągnie 78,1 mln baryłek dziennie i będzie o 1,4% większy niż przed rokiem.

Już sam brak równowagi między podażą a popytem byłby wystarczającym bodźcem do wzrostu cen. Na zjawiska czysto rynkowe nałożyły się jednak problemy polityczne, które jeszcze bardziej skomplikowały sytuację.

Od dłuższego czasu rośnie napięcie w stosunkach między USA a Irakiem. Amerykanie zarzucają Saddamowi Husajnowi ignorowanie warunków postawionych przez ONZ, zwłaszcza zaś niedopuszczanie do skutecznej kontroli irackich zbrojeń. Ostatnio prezydent George W. Bush oskarżył Irak o produkcję broni masowej zagłady oraz popieranie terroryzmu i zagroził atakiem, który miałby doprowadzić do usunięcia dyktatora.

Perspektywa konfliktu zbrojnego staje się coraz bardziej realna, zwłaszcza że USA i ich sojusznik Wielka Brytania nie wykluczają ataku na Irak nawet bez upoważnienia ze strony ONZ. Oświadczenie takie, złożone przez brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Jacka Strawa, było dodatkowym impulsem, który we wtorek wywindował w Nowym Jorku cenę ropy do ponad 31 USD za baryłkę, tj. najwyższego poziomu od 19 miesięcy, gdy OPEC redukowała wydobycie. Pewien wpływ na ostatnie notowania mogła mieć także zapowiedź ograniczenia w czwartym kwartale eksportu ropy przez Rosję.

W środę tendencja wzrostowa nasiliła się też w Londynie, gdzie cena gatunku Brent z dostawą w listopadzie osiągnęła w pewnym momencie 29,88 USD. Była to najwyższa cena od ataku terrorystycznego na USA z 11 września 2001 r.

Na uwagę zasługuje również wzrost średniej ceny ropy eksportowanej przez państwa OPEC do 28,28 USD za baryłkę, a więc najwyższego poziomu od 21 miesięcy. Tym samym po raz pierwszy od 4 grudnia 2000 r. znalazła się ona powyżej 28 USD. Według ustaleń OPEC, przy przekroczeniu tego poziomu przez 20 kolejnych sesji giełdowych ugrupowanie to powinno zwiększyć wydobycie.

Andrzej Krzemirski

Padnie poziom 35 USD

Od początku tego roku kurs baryłki ropy naftowej znajduje się w stabilnym trendzie wzrostowym i na razie nie ma przesłanek, które zapowiadałyby odwrócenie tej tendencji. Co więcej, we wrześniu pojawiły się sygnały wskazujące na umocnienie wzrostów.

Chodzi tu przede wszystkim o wybicie ponad kwietniowy szczyt na poziomie 27,66 USD, co w zasadzie otwiera drogę do maksimum sprzed 2 lat, znajdującego się na 34,59 USD. Jedyną przeszkodą są jeszcze okolice 30 USD, gdzie w ubiegłym roku wypadły trzykrotnie lokalne szczyty. Uzasadnione są przypuszczenia, że po pokonaniu tej bariery, wzrost cen może przyspieszyć.

Przy stawianiu prognozy, jak daleko zwyżka sięgnie, pomocna jest formacja odwróconej głowy z ramionami, obejmująca notowania od połowy ub.r. do sierpnia br. Ma ona wysokość 10 USD (albo 55%), co w zależności od przyjętej formy obliczeń, pozwala spodziewać się osiągnięcia poziomu 36 lub 40,30 USD za baryłkę. Głównym wsparciem jest linia trendu, prowadzona po tegorocznych dołkach, przebiegająca na 27 USD.

Popularne wskaźniki techniczne potwierdzają zwyżkę cen. Układ średnich kroczących, charakterystyczny dla hossy, także nie pozostawia wątpliwości, w którą stronę będzie zdążała cena w najbliższym czasie. Zastrzeżenia można mieć jedynie do tygodniowego histogramu MACD, znajdującego się o wiele poniżej tegorocznych maksimów. To sygnał, iż zwyżki przychodzą dużo trudniej niż w I kwartale br. Jednak na tym etapie trendu rosnącego to wskazanie trzeba uznać za mało istotne.

Krzysztof Stępień

Komentują

Urszula Cieślak, Biuro Maklerskie Refleks

Po silnym osłabieniu rynku po 11 września ubiegłego roku i zmniejszeniu zapotrzebowania na ropę i produkty gotowe, obecnie sytuacja stabilizuje się. Mamy do czynienia z powolnym wzrostem popytu na paliwa, zwłaszcza jeśli chodzi o oleje grzewcze, gromadzone przed sezonem zimowym. Największy wzrost z tego tytułu powinniśmy zanotować w listopadzie i grudniu. Podczas wrześniowego posiedzenia OPEC nie zmieniono oficjalnego limitu wydobycia ropy. Pozostawiono go na poziomie 21,7 mln baryłek dziennie. Kolejne spotkanie organizacji i rozwój napiętej sytuacji politycznej na Bliskim Wschodzie doprowadzić mogą jednak do wzrostu tego limitu. Wczoraj cena za baryłkę ropy przekroczyła w Londynie 28 USD. Jak twierdzą analitycy, w cenę ropy wliczona jest już premia za ryzyko wojny (4-6 USD). Dodatkowym impulsem do zwyżki było również zamknięcie platform w Zatoce Meksykańskiej, w związku z huraganem Isidor. Trwalsza przerwa w dostawie spowodowałaby spadek zapasów, a w konsekwencji groźbę wzrostu cen ropy. W przypadku ataku na Irak prognozowany wzrost cen ropy to minimum 40 USD za baryłkę.

Andrzej Tabor, członek zarządu Erste Securities Polska

W najbliższym czasie kilka czynników będzie mieć kluczowe znaczenie dla rynku ropy. Po pierwsze, oczywisty wpływ na notowania tego surowca ma widmo wojny z Irakiem. Ryzyko związane jest z zaatakowaniem Iraku przez USA bez czekania na ostateczne decyzje ONZ. Innym aspektem jest też zagrożenie produkcji amerykańskiej ze względu na nadchodzący huragan Isidor. Może uderzyć on od strony południowej, a stany Teksas i Luizjana to skupisko amerykańskiego przemysłu naftowego.

Piotr Wojtaszek

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Irak | notowania | ONZ | dolar | ropa naftowa | baryłki | OPEC | USA | wojny | cena ropy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »