Ceny w sklepach rosną coraz szybciej. Czekają nas drogie święta?
W październiku ceny w sklepach były przeciętnie o 5,4 proc. wyższe niż rok temu - wynika z najnowszego badania UCE Research i Uniwersytetu WSB Merito, które opisuje "Rzeczpospolita". Oznacza to przyspieszenie dynamiki względem września i sierpnia, kiedy to ceny rosły odpowiednio o 4,9 proc. i 4,3 proc. Zdaniem ekspertów, trend się utrzyma, a to oznacza, że czekają nas w tym roku drogie święta Bożego Narodzenia.
Badanie pokazuje, że wśród 17 monitorowanych kategorii towarów kupowanych przez konsumentów tylko w jednym przypadku ceny były w październiku niższe niż rok temu o tej porze - czytamy w "Rzeczpospolitej". Mowa o karmach dla zwierząt, które były tańsze o 0,4 proc. rok do roku.
Poza tym 14 kategorii wykazało jednocyfrowy wzrost cen (miesiąc temu było ich 12), a w dwóch kategoriach odnotowano dwucyfrowy wzrost - są to warzywa oraz słodycze (odpowiednio o 11,1 oraz 10,4 proc.).
Wzrost cen widać także w najnowszej analizie firmy ASM Sales Force Agency. "Średnia cena koszyka zakupowego znów przekroczyła granicę 300 zł. To wyraźny wzrost, bo w porównaniu z sierpniem koszyk podrożał we wrześniu o 25 zł, a licząc rok do roku, o 24 zł "- mówi cytowany przez "Rzeczpospolitą" Kamil Kruk, dyrektor z ASM Sales Force Agency.
Analiza tego ośrodka wskazała, że najmocniej, bo aż o 19 proc., zdrożały napoje, o 11 proc. słodycze, a o 10 proc. mrożonki. Spadek widać było tylko w przypadku produktów tłuszczowych (o 5 proc.).
"Wzrost cen w sklepach nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem. Tendencja ta zauważalna jest już od kilku miesięcy, jednak październik przyniósł ponadprzeciętny wzrost cen żywności, porównując do pewnych zmian sezonowych obserwowanych zwykle na jesieni" - skomentowała w rozmowie z "Rz" dr inż. Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW we Wrocławiu.
Zmiany cen były spowodowane nie tylko wzrostem cen energii oraz płacy minimalnej, ale przede wszystkim warunkami pogodowymi, które sprawiły, że wiele warzyw i owoców osiągnęło wysokie poziomy cenowe.
Cytowany przez "Rz" dr Artur Fiks z Uniwersytetu WSB Merito zauważa, że obecnie w Polsce mamy jeden z najwyższych wskaźników inflacji w Europie, a prognozy mówią, że będzie on w dalszym ciągu wzrastał. "Sytuacja ta jest efektem znaczącego wzrostu cen energii i braku działań mających z jednej strony wspomóc przedsiębiorstwa, a z drugiej spowolnić inflację" - skomentował.
"Końcówka roku jest zawsze dość specyficznym okresem ze względu na święta i tradycyjny wzrost cen produktów, które w taki czy inny sposób z tymi świętami się wiążą. Niemniej nie wydaje się, by średni wzrost cen w sklepach detalicznych był aż tak wysoki" - dodaje dr Fiks. "Oczywiście, mogą pojawić się czynniki, które sprawią, że tak się stanie, ale patrząc na obecne tempo wzrostu, aż tak radykalnego przyspieszenia wzrostu cen bym nie przewidywał" - uspokaja.
W efekcie coraz większa liczba konsumentów woli oszczędzać niż wydawać. Słabość konsumpcji prywatnej przekłada się negatywnie na wzrost gospodarczy. "Rz" przypomina, że w III kw. br. PKB Polski, pierwszy raz od II kw. 2023 r., skurczył się w ujęciu kwartalnym. W ujęciu rocznym PKB wprawdzie wzrósł o 2,7 proc., ale był to gorszy rezultat niż w poprzednim kwartale.
"Wynik nie dziwi, biorąc pod uwagę dane cząstkowe za III kwartał, w szczególności słabe wyniki sprzedaży detalicznej, produkcji przemysłowej, czy też utrzymującą się zapaść w budownictwie. Wyhamowanie ożywienia można uznać za lekko negatywną niespodziankę" - oceniła Agata FIlipowicz-Rybicka, główna ekonomistka Alior Banku.
Przypomnijmy - ekonomistów mocno zaskoczyło wrześniowe tąpnięcie w sprzedaży detalicznej, która spadła o 3,0 proc. w ujęciu rocznym.