Chcą wyrównania płac!

Zarząd kopalni "Budryk" w Ornontowicach (Śląskie), gdzie od kilku tygodni trwa strajk na tle płacowym, nie planuje w weekend rozmów z protestującymi górnikami - poinformował w sobotę rzecznik kopalni Mirosław Kwiatkowski.

Zarząd kopalni "Budryk" w Ornontowicach  (Śląskie), gdzie od kilku tygodni trwa strajk na tle płacowym, nie  planuje w weekend rozmów z protestującymi górnikami - poinformował  w sobotę rzecznik kopalni Mirosław Kwiatkowski.

Trzy dni temu protest przeniósł się pod ziemię i górnicy protestują na poziomie 700 m. Według komitetu strajkowego, w piątek wieczorem tę formę protestu prowadziło blisko 300 osób. Według danych zarządu, w ciągu minionej doby w rotacyjnym strajku pod ziemią wzięły udział w sumie 353 osoby, a w sobotę rano tę formę protestu kontynuuje 180 osób.

Rzecznik protestujących Wiesław Wójtowicz ze Związku Zawodowego Kadra przyznaje, że część z nich wyjechała na powierzchnię, bo bardzo marzną. W miejscu protestu jest - jak podaje - 6-7 stopni C, a górnikom brakuje koców. Nie ma natomiast problemów z zaopatrzeniem w żywność - rano zwieziono na dół ciepły bigos. Podziemny protest prowadzi jednak nadal - jak mówi związkowiec - ok. 260 osób.

Reklama

Według Wójtowicza, górnikom uniemożliwiono łączność z rodzinami, które nie mogą się już telefonicznie kontaktować z przebywającymi na dole. Informacji o tym, jak się czują, można zasięgać jedynie u dyspozytora. O godz. 17.00 żony górników mają przyjść pod kopalnię i zapalić znicze na znak wsparcia protestu.

Wójtowicz nie jest zaskoczony, że zarząd nie chce rozmawiać. "Przetrzymają nas przez weekend, jak nas przetrzymali przez święta. Ale nastroje wśród załogi są bardzo bojowe i takie deklaracje tylko wzmacniają determinację" - powiedział.

Strajkujący deklarują, że nie wyjadą z dołu do momentu zawarcia satysfakcjonującego ich porozumienia płacowego. Zarząd powtarza, że sytuacja ekonomiczna nie pozwala na złożenie strajkującej załodze propozycji finansowych innych niż te, które już zostały złożone. Prezes kopalni podkreślił, że aktualne są propozycje wzrostu płac podawane wcześniej w czasie negocjacji.

Protest w "Budryku", uważany przez pracodawcę za nielegalny, prowadzą 4 z 9 działających tam związków: "Sierpień 80", "Kadra", "Jedność Pracowników Budryka" i Związek Zawodowy Ratowników Górniczych. Nie zgadzają się na wynegocjowane we wrześniu, a dwukrotnie odrzucone w referendum przez załogę, warunki płacowe przyłączenia kopalni do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). Pozostałe związki akceptują porozumienie.

Protestujący chcą szybkiego wyrównania płac do średniej w kopalniach JSW lub jednorazowego świadczenia, które wyrówna dysproporcje. Oczekują podwyżki stawek płac o 12 zł dziennie wobec 5 zł, które proponuje zarząd kopalni. Wraz z innymi świadczeniami chodzi średnio o ok. 600 zł miesięcznie do pensji każdego górnika.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: wyrównanie | chciał | akcja protestacyjna | zarobki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »