Chiny rzucają rękawicę wojnie handlowej Trumpa. Zapowiadają 5-proc. wzrost gospodarczy

Już nie eksport, a konsumpcja wewnętrzna - to ona ma utrzymać tempo rozwoju Chin. W tym roku Pekin zakłada 5-procentowy wzrost gospodarczy - poinformował premier Chin Li Qiang na otwarciu dorocznej sesji Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (OZPL), czyli parlamentu ChRL. Przyznał, że przed Chinami stoją wyzwania międzynarodowe i krajowe, ale zapewnił, że wszelkie trudności zostaną przezwyciężone.

W ciągu ostatnich dwóch lat Pekin osiągał 5-proc. wzrost gospodarczy dzięki silnemu eksportowi, który zaowocował rekordową nadwyżką handlową wynoszącą prawie bilion dolarów. Z wygłoszonego przemówienia wynika, że już nie eksport, a wciąż zbyt niski popyt krajowy stanie się "głównym motorem napędowym i kotwicą" wzrostu gospodarczego kraju.

Programy i emisja obligacji

Pekin realizuje już programy mające na celu zachęcenie obywateli do wydawania większych sum pieniędzy. Obejmują one możliwość handlu i wymiany dóbr konsumpcyjnych, takich jak sprzęt kuchenny, samochody, telefony i urządzenia elektroniczne. Teraz rząd zamierza przekazać mieszkańcom kraju więcej pieniędzy i pomóc w zmniejszeniu uzależnienia Chin od eksportu i inwestycji.

Reklama

Plany Pekinu obejmują emisję obligacjach skarbowych o wartości 1,3 biliona juanów (179 mld dol.). Władze lokalne będą mogły też zwiększyć kwotę pożyczanych pieniędzy do 4,4 biliona juanów w skali roku, w porównaniu z 3,9 biliona juanów obecnie. Ogłoszono też plany stworzenia w miastach ponad 12 milionów miejsc pracy. Poziom bezrobocia ma nie przekroczyć 5,5 proc. (w ubiegłym roku wskaźnik ten wynosił 5,1 proc.). 

Po raz pierwszy od lat Pekin zdecydował o zwiększeniu deficytu budżetowego o jeden punkt procentowy - do 4 proc. Produktu Krajowego Brutto (PKB). Będzie to stanowić najwyższy poziom od dziesięcioleci. Państwo Środka utrzymało też wzrost wydatków na armię. Budżet obronny ChRL wzrośnie w tym roku o 7,2 proc. do około 245 mld dolarów, czyli w takim samym tempie jak w roku ubiegłym.

Chiny odpowiadają na cła

Zapowiedzi premiera Li Qiang zbiegły się z początkiem wojny handlowej i eskalacją amerykańskich ceł na towary z Państwa Środka - największego eksportera świata. Jej częścią jest podniesienie o kolejne 10 proc. ceł na towary z Chin. W wyniku czego całkowita stawka celna w USA wyniosła 20 proc. "Gigantyczny statek chińskiej gospodarki będzie nadal rozcinał fale i płynął pewnie w stronę przyszłości" - zapewnił premier.

Na amerykańskie cła Pekin odpowiedział niemal natychmiast. Zapowiedział działania odwetowe, które obejmą 10-proc.-15-proc. cła na niektóre produkty rolne importowane z USA. Chiny są największym rynkiem zbytu dla towarów takich jak amerykańska kukurydza, pszenica i soja. Nowe stawki zaczną obowiązywać od poniedziałku. Pekin rozszerzył kontrolę eksportu na kilkanaście amerykańskich firm i złożył skargę do Światowej Organizacji Handlu. 

Bez względu na szybkość i skuteczność akcji, gospodarka Pekinu odczuje decyzję Trumpa. "Jeśli cła zostaną utrzymane, chiński eksport do USA może spaść o jedną czwartą do jednej trzeciej" – powiedział BBC szef działu ekonomii Chin w Moody’s Analytics Harry Murphy Cruise.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | Produkt Krajowy Brutto (PKB) | cele | amerykańskie cła | odwet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »