Chiny są numerem jeden

Chiny są krajem dużych liczb. Największa liczba ludności na świecie (1,3 mld ludzi). Najdroższa firma świata (PetroChina). Najszybciej rozwijająca się gospodarka (od lat 70-tych w tempie 9,7 proc. rocznie), która prawdopodobnie już w roku 2008 prześcignie Niemcy w eksporcie towarów.

Co więcej, naukowcy z uniwersytetu Georgia Tech sporządzili ranking za lata 1996 - 2007 mierzący konkurencyjność technologiczną 33 krajów według 100-punktowej skali i okazało się, że Chiny wskoczyły na szczyt listy, podczas gdy Stany Zjednoczone spadły po osiągnięciu najwyższej pozycji w 1999 r. Ich badania wskazują, że jeżeli ta tendencja okaże się długotrwała, Chiny mogą już wkrótce zastąpić Stany Zjednoczone w roli głównego motoru światowej gospodarki. Eksperci od dawna twierdzą, że wiek XXI będzie należał do Chin. Prawdopodobnie nie istnieje żaden lepszy sposób oddania wielkości tego państwa i jego ambicji niż spojrzenie na liczby. Patrząc z tej perspektywy widać, że Chiny już teraz wiodą prym w najważniejszych kategoriach.

Reklama

Pokaz slajdów: Obszary, na których Chiny są numerem jeden
Pokaz slajdów: 50 wspaniałych firm z Azji
Pokaz slajdów: Najwyżej notowane firmy z Chin i Hong Kongu
Pokaz slajdów: Czego jeszcze nie zrobiono w Chinach
Pokaz slajdów: 40 najbogatszych osób w Hong Kongu

Posiadają rezerwy zagraniczne w wysokości 1,53 biliona dolarów - o 500 miliardów więcej niż druga pod tym względem Japonia. Produkują więcej ubrań, cementu, złota i stali niż którykolwiek inny kraj. W roku 2006 posiadały 2,4 mln absolwentów uczelni wyższych, czyli więcej niż Stany Zjednoczone, Japonia i Francja razem wzięte. Spodziewa się, że do roku 2011 Chiny staną się największym światowym konsumentem - obecnie ten tytuł należy do Stanów Zjednoczonych.

Według statystyk rządowych Chiny wyprodukowały w 2007 r. 8,8 mln samochodów, co stanowi wzrost o 22 proc. w stosunku do roku poprzedniego. To wciąż dużo mniej niż w Stanach Zjednoczonych, jeden z analityków ocenia jednak, że do roku 2012 Chiny mogą dogonić Stany pod względem produkcji aut.

Jak podaje paryska Międzynarodowa Agencja Energii, koniunktura w przemyśle daje Chinom możliwość wyprzedzenia Stanów w zużyciu energii elektrycznej po roku 2010. Co więcej, raport przygotowany w 2007 r. przez Holenderską Agencję ds. Ocen Środowiskowych dowiódł, że Chiny są państwem emitującym najwięcej na świecie szkodliwego dwutlenku węgla. Czy potrzeba więcej przykładów chińskiego rozwoju w galopującym tempie? Oficjalne statystyki chińskiego rządu pokazują, że w ubiegłym roku wzrost gospodarczy zwiększył się o 11,4 proc., wzrost zysków spółek należących do państwa wyniósł 32 proc., a wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Chinach sięgnęła 11,2 mld dolarów, czyli 110 proc. więcej niż w roku poprzednim.

Przy czym Bank Światowy ogłosił ostatnio, że wzrost gospodarczy Chin ulega w gruncie rzeczy stopniowemu spowolnieniu. W styczniu Pekin podał, że w 2007 r. na skutek rosnących cen żywności inflacja dóbr konsumpcyjnych wzrosła o 7,1 proc., osiągając tym samym poziom najwyższy od 11 lat. Tymczasem najsurowsze od dwóch dziesięcioleci zimy powodują przerwy w dostawie energii, zamknięcia autostrad i zniszczenia upraw - rząd twierdzi, że w ich rezultacie gospodarka straciła do tej pory 15 mld dolarów.

Sami Chińczycy prawdopodobnie woleliby łagodne spowolnienie. Od roku 2004 Chiny z niewielkim powodzeniem starają się utrzymać stabilność gospodarczą poprzez promowanie większej konsumpcji domowej, niższe inwestycje oraz wzrost nakierowany na zwiększenie eksportu. Najlepszym wyjściem dla Chin jest, jak mówią eksperci - więcej wydawać a mniej oszczędzać. Pomimo sporadycznych sprzeczek o handel i kurs dolara w stosunku do yuana, Waszyngton i Pekin wspólnymi siłami starają się umożliwić Chinom rozwój i bardziej aktywne uczestnictwo w światowej gospodarce. W roku 2006 Stany Zjednoczone i Chiny podjęły "strategiczny dialog gospodarczy", który stał się centralnym punktem stosunków amerykańsko-chińskich. Po stronie amerykańskiej sprawą kierował Sekretarz Skarbu, Henry Paulson, który jako prezes firmy Goldman Sachs (GS) odbywał częste podróże do Chin.

Mimo wysokich zysków Chiny wciąż muszą przejść długą drogę, aby stać się pełnoprawną gospodarką rynkową. Według Wing Thye Woo, wykładowcy na Brookings Institute, Chiny muszą zająć bardziej asertywne stanowisko w międzynarodowych negocjacjach handlowych Istnieje obawa, że chińska biurokracja może zahamować rozwój krajowego przemysłu. A szybki rozwój pociąga za sobą zmiany społeczne, czego Chiny są całkowicie świadome.

- Chińczycy muszą stworzyć instytucje społeczne i polityczne, które będą w stanie pogodzić przeciwstawne interesy - mówi Woo. - Jeśli nie uda im się tego osiągnąć, rozwój nie będzie trwały.

Pokaz slajdów: Najdroższe nieruchomości chińskie

Brian Wingfield

Forbes
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | gospodarka | China | świata | USA | liczba ludności | liczb
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »