Cięcia w wydatkach publicznych
5,7 mld złotych zaoszczędzić ma rząd dzięki racjonalizacji kosztów administracji publicznej, uporządkowania wydatków i - uwaga! - eliminacji patologii gospodarczej - głosi komunikat Centrum Informacyjnego Rządu.
W sumie - jak zapowiada wicepremier - oszczędności w latach 2004-2007 mają wynieść 20 miliardów złotych. W pierwszym roku w wyniku realizacji 22 punktów "planu Hausnera" oszczędności powinny być rzędu 5,8 mld.
A chodzi m.in. o ograniczenie wydatków administracyjnych poprzez zmniejszenie państwowych stanowisk kierowniczych oraz liczebności gabinetów politycznych, ministerstw i urzędów centralnych; poprzez zmniejszenie m.in. zatrudnienia administracji rządowej województw - wymieniał wicepremier - poprzez ograniczenie wykorzystania osobowych samochodów służbowych w administracji rządowej. (...) Decyzja ta oznacza, że każdy urząd administracji rządowej winien zmniejszyć nakłady, wydatki na ten cel o 15 proc. w 2004. (Ta informacja zbiegła się w czasie z przyniesioną dziś przez prasę informacją o 87 luksusowych limuzynach dla ministrów, wojewodów i szefów agencji rządowych)
Ponadto rząd szuka oszczędności w restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej: 250 milionów; Polskich Kolei Państwowych: 400 milionów; górnictwa: 380 milionów.
W planach rządu - zdaniem wielu ekonomistów - widoczne jest, i to bardzo dokładnie, rozdarcie między polityką a ekonomią. Tu jest ciągle rozdźwięk między oczekiwaniami rynków finansowych a możliwościami politycznymi spełnienia takiego pakietu, który jest nieprzyjemny z punktu widzenia polityków i odbiera im bez wątpienia popularność - mówi RMF główny ekonomista BRE Banku Janusz Jankowiak.
Z kolei zdaniem głównego ekonomisty BPH PBK Krzysztofa Rybińskiego poziom cięć zaproponowany przez Jerzego Hausnera i tak jest za mały. To jest dużo za mało, bo trzeba obciąć wydatki mniej więcej dwa razy tyle, niż proponuje wicepremier.
Ale mimo to - jak przewidują specjaliści - reakcja rynków będzie pozytywna. Ale oczywiście nadal pełno będzie wątpliwości, na ile politycznie realne będzie wdrożenie tego pakietu - wyjaśnia Jankowiak. Można się teraz spodziewać znacznych zmian złotego w stosunku do euro.
Dodajmy, że w tej chwili euro kosztuje 4,52 zł, a dolar: 3,83 zł.