Cinkciarz.pl żąda ogromnych odszkodowań od dwóch banków. "Zmowa"

Cinkciarz.pl przygotowuje pozew przeciwko Bankowi BPS na kwotę 500 mln złotych. Jak wskazano, powodem jest "zmowa bankowa, mająca na celu utrudnianie prowadzenia działalności kantorowej". Fintech znany m.in. z prowadzenia internetowego kantoru wymiany walut zapowiedział, że wystąpi również przeciwko mBankowi, któremu zarzuca "bezprawne utrudnianie dostępu do rynku". Od tej instytucji finansowej zamierza się domagać 1 mld zł odszkodowania, a także 500 mln zł w związku z "bezprawną blokadą kont". Bank BPS stanowczo zaprzecza zarzutom i nie wyklucza podjęcia przeciwko Cinkciarz.pl kroków prawnych w związku ze zniesławieniem, a mBank odmawia szerszego komentowania sprawy.

Cinkciarz.pl w poniedziałek wystosował oświadczenia, w których nawiązuje do swoich ostatnich problemów. Klienci platformy skarżyli się na opóźnienia w realizacji transakcji, w tym przekazów pieniężnych i wymiany walut. Sprawą zainteresowały się zarówno UOKiK, jak i KNF. Firma od początku wskazywała, że jest to spowodowane problemami technicznymi.

Jedną z reperkusji było cofnięcie przez KNF powiązanej z Cinkciarz.pl spółce Conotoxia zezwolenia na świadczenie usług płatniczych. Sprawa, z zawiadomienia regulatora rynku, trafiła także do Prokuratury Regionalnej w Poznaniu, gdzie zostało wszczęte śledztwo dotyczące "podejrzenia przestępstwa oszustwa". 

Reklama

Cinkciarz.pl chce 500 mln zł od Banku BPS. "Zmowa"

W pierwszym z poniedziałkowych oświadczeń Cinkciarz.pl wskazał, że przygotowuje pozew przeciwko Bankowi BPS na kwotę 500 milionów złotych. Jak zaznaczono, dotyczy on "zmowy bankowej, mającej na celu utrudnianie prowadzenia działalności kantorowej". 

"Bank BPS uniemożliwił spółce realizację przelewów zwrotnych dla klientów, tłumacząc to rzekomymi problemami informatycznymi. W rzeczywistości działania Banku BPS, rozpoczęte 26 września br. i trwające do dziś, stanowią celowe i systematyczne utrudnianie dostępu do rynku, wymierzone przeciwko spółce oraz jej klientom" - napisał Cinkciarz.pl. 

Platforma zapewnia, że posiada dowody na wyżej wymienione działania banku. 

"Wszystkie kluczowe dowody takiego działania, w tym zrzuty ekranów z systemów bankowych, zostały już zabezpieczone. Bank BPS swoimi działaniami poważne naraził na szwank dobre imię zarówno Cinkciarz.pl Sp. z o.o., jak i Conotoxia Sp. z o.o., co jednoznacznie wymaga reakcji prawnej oraz interwencji KNF i UOKiK - dodano. 

Zwróciliśmy się do Banku BPS z prośbą o komentarz dotyczący zarzutów kierowanych pod jego adresem przez Cinkciarz.pl. 

"Bank Polskiej Spółdzielczości S.A. ("Bank") zdecydowanie zaprzecza jakoby uniemożliwiał jakiemukolwiek swojemu klientowi realizację przelewów bankowych, w szczególności tłumacząc to rzekomymi problemami informatycznymi. Wszystkie przelewy zlecane udostępnionymi przez Bank klientom kanałami są realizowane na bieżąco i zgodnie z obowiązującymi przepisami (w szczególności przepisami dotyczącymi zapobiegania praniu pieniędzy) oraz regulacjami wewnętrznymi" - czytamy w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji. 

Jak zaznaczono, "w przypadku Cinkciarza, w ostatnich dniach miały miejsce przypadki odmów realizacji przelewów" w związku z zastosowaniem środków bezpieczeństwa finansowego. "Niemniej większość z nich została zrealizowana po uzupełnieniu przez Cinkciarza informacji wymaganych prawem i procedurami AML" - dodano. 

Bank wskazuje, że oświadczenie odbiera jako "kolejne z działań Zarządu Cinkciarza, które mają odwrócić uwagę opinii publicznej od narastających problemów Cinkciarza związanych z doniesieniami o jego niezgodnych z prawem działaniach, które spotkały się już z reakcją ze strony Prokuratury i Komisji Nadzoru Finansowego".

"Jednocześnie informujemy, że w związku ze zniesławiającym charakterem dzisiejszego oświadczenia Cinkciarza, Bank analizuje możliwość podjęcia wobec Cinkciarza działań prawnych mających na celu ochronę dóbr osobistych Banku" - podsumował BPS. 

Zarzuty wobec mBanku. Nadchodzi pozew o 1 mld zł odszkodowania

Powiązana z Cinkciarz.pl spółka Conotoxia zapowiedziała, że w najbliższym czasie wystąpi na drogę sądową przeciwko mBankowi, domagając się odszkodowania w wysokości co najmniej 1 miliarda złotych.

"Przygotowywane są dokumenty dotyczące tej bulwersującej sprawy. Podstawą pozwu będzie bezprawne utrudnianie dostępu do rynku, w tym w ostatnim czasie odmowa udzielenia gwarancji bankowej, pomimo że spółka posiadała na nią pełne pokrycie we własnych środkach" - wskazano w oświadczeniu. 

"mBank S.A. będąc świadomy, że uzyskanie gwarancji stanowi jedno z zaleceń pokontrolnych Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), odmówił jej udzielania, powołując się na rzekomą konkurencyjność Conotoxia sp. z o.o. jako krajowej instytucji płatniczej. Decyzja mBank S.A. stanowi rażące naruszenie zasad uczciwej konkurencji oraz zasad równego traktowania przedsiębiorstw" - dodano. 

Conotoxia twierdzi ponadto, że bank wprowadził nieoficjalny, całkowity zakaz finansowania podmiotów z grupy Cinkciarz.pl, co "wyraźnie szkodzi interesom tych spółek, ale przede wszystkim - godzi w dobro klientów". 

Wystąpiliśmy do mBanku z prośbą o jego stanowisko w tej sprawie. Odpowiedziała nam rzeczniczka prasowa, Kinga Wojciechowska-Rulka. 

"Nie komentujemy tej sprawy. Kwestie związane z relacjami pomiędzy instytucjami finansowymi są w kompetencji Komisji Nadzoru Finansowego, która ma wszelkie informacje dotyczące tych spraw i dlatego odsyłamy do nich" - napisała. 

Głos w imieniu KNF zabrał z kolei jej rzecznik prasowy, Jacek Barszczewski. 

"Conotoxia sp. z o. o. nie otrzymała od KNF "zalecenia zawarcia umowy gwarancji" - tak, jak to wprost przedstawia w swoim oświadczeniu. Nawet, jeśli zalecenie takie zostałoby wydane, nie skutkowałoby ono powstaniem po stronie jakichkolwiek potencjalnych gwarantów (banków lub zakładów ubezpieczeń) obowiązku zawarcia umowy gwarancji. Gwarancja bankowa lub ubezpieczeniowa jest jedną z możliwych form ochrony środków pieniężnych przyjmowanych przez instytucje płatnicze od użytkowników usług płatniczych. Ochrona taka powinna mieć charakter ciągły. Zawarcie umowy gwarancji pozwala na niestosowanie ochrony polegającej na separacji i składaniu środków użytkowników lub zabezpieczających te środki bezpiecznych płynnych aktywów na specjalnych, wyodrębnionych wyłącznie do tego celu rachunkach" - napisał na swoim profilu w serwisie X. 

"Jak informowała KNF w swoim komunikacie, kluczowe dla rozstrzygnięcia KNF w przedmiocie cofnięcia Conotoxia sp. z o. o. zezwolenia na świadczenie usług płatniczych w charakterze krajowej instytucji płatniczej było niewypełnianie przez tę spółkę obowiązków ustawowych związanych z ochroną środków pieniężnych przyjętych od użytkowników usług płatniczych na poczet wykonania transakcji płatniczych (art. 78 ust. 1-3 ustawy o usługach płatniczych) - dodał. 

"Bezprawna blokada rachunków"

Wymienione wyżej zarzuty pod adresem mBanku nie są jedynymi, jakie ma Conotoxia. W trzecim z kolei oświadczeniu wskazano, że instytucja finansowa miała "bezprawnie blokować" rachunki, "co skutkowało uniemożliwieniem dostępu do środków nie tylko samej spółki, ale przede wszystkim uniemożliwieniem klientom dostępu do ich własnych środków". 

"Zablokowane zostały konta przeznaczone wyłącznie do operacji finansowych z klientami - tzw. clients funds. Klienci nie mogli zatem nie tylko wypłacać środków, ale także wpłacać depozytów na konta, co narażało ich na niekontrolowane zarządzanie otwartymi pozycjami na rynku (brak możliwości depozytu oznacza brak możliwości zwiększenia margin’u, co prowadzić może do automatycznego zamknięcia transakcji na stracie)" - wskazano. 

Conotoxia zaznaczyła, że blokada kont przez mBank skutkowała "brakiem możliwości realizacji ustawowego obowiązku wypłaty środków w ciągu 24h i koniecznością obsługi klienta poprzez banki zagraniczne (generującej gigantyczne koszty prowizji)".

"Pragniemy podkreślić, że sankcje nałożone przez mBank S.A nie zostały zaadresowane do władz Conotoxia Ltd., ani nie zostały podparte odpowiednimi przepisami, i narażają spółkę na wysokie ryzyko reputacyjne i operacyjne. Conotoxia Ltd. zgłasza ten incydent do organów nadzoru w ramach Dyrektywy MIFID II, wskazując na bezprawne uniemożliwianie prowadzenia działalności maklerskiej, ale także blokowanie zwrotu środków klientom" - dodano. 

W związku z tymi zarzutami Conotoxia zamierza się domagać od mBanku odszkodowania w kwocie 500 mln zł. Spółka zaznacza, że złożyła już odpowiednie zawiadomienia zarówno do UOKiK, jak i do prokuratury. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | mBank | Bank Polskiej Spółdzielczości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »