Rynek ropy ignoruje polityków. "Zapowiedzi sankcji niewiele warte"
Spotkanie Putina i Trumpa na Alasce i oczekiwanie na kolejne rozmowy w Waszyngtonie - mimo wydawałoby się wielkiego znaczenia geopolitycznego - nie wpływają znacząco na tradycyjnie "wrażliwe politycznie" ceny ropy. - Rynek już nie wierzy, że Donald Trump będzie trzymać twardy kurs wobec Rosji. Zapowiedzi uderzenia taryfami w eksport rosyjskiej ropy okazały się niewiele warte - zwraca uwagę w rozmowie z Interią Biznes Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
Ropa naftowa trzyma poziom znacznie poniżej 70 dolarów za baryłkę, a notowania kontraktów wręcz sugerują dalsze spadki ceny surowca.
- Futures na ropę zareagowały na informacje ze szczytu Trump-Putin kontynuacją spadków - zauważa Marek Rogalski. Analityk przypomina, że ropa wypadła ze spadkowego trendu na chwilę na przełomie lipca i sierpnia, gdy wydawało się, że Trump stracił cierpliwość do Rosjan i zaczął "grać ostro".
- W kolejnych dniach już było widać, że inwestorzy wątpią w tę twardą grę Donalda Trumpa, a ostatecznie czerwony dywan na Alasce potwierdził tę intuicję - Trump nie będzie twardy wobec Rosji - komentuje w rozmowie z Interią Biznes analityk DM BOŚ.
Gdy groźby prezydenta USA kierowane w stronę Rosji i jej handlowych partnerów okazują się niewiele warte, czas spojrzeć na rynkowe "fundamenty".
- "Fundamenty" mówią, że ropa będzie tanieć - mówi Rogalski i zwraca uwagę na dwa podstawowe czynniki wpływające w tej chwili na wycenę surowca.
- OPEC od dłuższego czasu trzyma się trendu podnoszenia wydobycia i produkcji. Ktoś mógłby nawet powiedzieć, że to w pewnym stopniu efekt niedawnej podróży Donalda Trumpa po krajach Zatoki Perskiej, choć pewnie to zbyt duże uproszczenie - mówi analityk DM BOŚ. Zwiększenie kwot wydobycia przez kraje naftowe rzeczywiście od dłuższego czasu jesrt czynnikiem trzymającym ceny ropy w ryzach.
- Kolejnym fundamentalnym czynnikiem decydującym w tej chwili o trendzie na rynku ropy są dane z największej gospodarki świata - z USA. Wyraźnie widać, że ona wyhamowuje, a to jasny sygnał dla rynków w sprawie popytu na ropę. Możemy do tego dodać kłopoty chińskiej gospodarki i już mamy gotowy przepis na taniejącą ropę naftową - tłumaczy Marek Rogalski.
Miniony tydzień zakończony długim weekendem okazał się łaskawy dla kierowców - detaliczne ceny paliw trzymały relatywnie niski poziom, a dodatkowo wciąż spadały.
Co więcej, analitycy przewidują kontynuację spadków cen paliw.
"W tygodniu 18-24 sierpnia 2025, ceny paliw będą mogły nieznacznie się obniżać. Benzyna Pb98 kosztować będzie od 6,45 do 6,58 zł za litr, Pb95 znajdzie się w przedziale 5,71-5,82 zł/l, olej napędowy (ON) kosztować może od 5,88 do 5,99 zł/l. LPG pozostanie najtańszym paliwem, z ceną od 2,57 do 2,64 zł/l" - przewidują analitycy portalu e-petrol.
Eksperci zwracają także uwagę, że spadki widoczne są na rynku hurtowym gotowych paliw, co związane jest ze spadkami notowań ropy naftowej.
***