Co czwarty Polak za przyjęciem euro

Mniej niż jedna trzecia Polaków uważa, że przyjęcie euro byłoby czymś dobrym, a ponad jedna trzecia, że czymś złym. 24 proc. Polaków jest za przyjęciem euro przed 2012 r. - wynika z przesłanego PAP w piątek raportu TNS OBOP.

"Trzech na dziesięciu Polaków (29 proc.) jest zdania, że przyjęcie przez Polskę wspólnej waluty europejskiej byłoby, ogólnie rzecz biorąc, czymś dobrym. Nieco więcej, bo 36 proc. badanych, wyraża opinię przeciwną. Co czwarty ankietowany (26 proc.) uważa, że wprowadzenie euro nie byłoby ani dobre, ani złe, zaś 9 proc. respondentów nie ma w tej kwestii sprecyzowanego zdania" - napisano w raporcie.

Z badań TNB OBOP wynika, że ponad połowa Polaków (56 proc.) uważa, że przyjęcie przez Polskę euro wpłynie niekorzystnie na sytuację ich gospodarstwa domowego. "Takich obaw nie podziela 15 proc. badanych, którzy po wprowadzeniu waluty wspólnotowej spodziewają się poprawy swoich warunków, ani 16 proc. respondentów nieoczekujących z tego tytułu żadnej zmiany. Co ósmy ankietowany (13 proc.) wstrzymał się w tej kwestii od jednoznacznej odpowiedzi" - napisano.

Reklama

Zdaniem TNS OBOP opinie na temat wpływu przyjęcia waluty europejskiej na polską gospodarkę są wśród Polaków równomiernie rozłożone. "38 proc. badanych uważa, że będzie to wpływ pozytywny, 35 proc. - że negatywny. Co dziesiąty ankietowany (10 proc.) twierdzi, iż wprowadzenie euro nie będzie miało skutków dla polskiej sytuacji gospodarczej, 17 proc. respondentów nie ma zdania na ten temat" - napisano w raporcie.

Z badań TNS OBOP wynika, że przyjęcie w Polsce waluty euro wpłynie niekorzystnie na naszą tożsamość narodową. "Takiego zdania jest 30 proc. Polaków. Co piąty ankietowany (21 proc.) spodziewa się w tym kontekście oddziaływania pozytywnego, zaś co trzeci (35 proc.) uważa, że wprowadzenie wspólnotowej waluty nie będzie miało wpływu na polską tożsamość narodową. 14 proc. badanych nie ma w tej kwestii sprecyzowanej opinii" - napisano.

"Czterech na dziesięciu Polaków (42 proc.) jest zdania, że Polska powinna przyjąć euro po 2012 roku. Co czwarty ankietowany (24 proc.) oczekiwałby wprowadzenia waluty europejskiej w latach 2009-2012, zaś 16 proc. badanych uważa, że nie powinno do tego dojść nigdy. Niemal jeden na pięciu (18 proc.) respondentów wstrzymał się z udzieleniem odpowiedzi na to pytanie" - napisano w raporcie.

Badanie przeprowadzono w dniach 6-9 sierpnia na reprezentatywnej próbie losowej 1005 osób.

* * *

- Wejście do strefy euro nie powinno odbywać się jak najszybciej, lecz wówczas, kiedy gospodarka będzie do tego przygotowana i będą ku temu sprzyjające warunki. Najtrudniej w drodze do EMU będzie spełnić kryterium fiskalne i inflacyjne - uważa Paweł Kowalewski, dyrektor Biura d.s. Integracji ze Strefą Euro NBP.

- Cieszy mnie, że MFW wyraża opinię, którą NBP konsekwentnie prezentował od dawna: nie należy wchodzić do strefy euro jak najszybciej, lecz należy wejść tam wówczas, gdy będziemy do tego najlepiej przygotowani i będą ku temu sprzyjające warunki. W prezentowanym na początku tego roku przez NBP "Raporcie na temat uczestnictwa Polski w trzecim etapie Unii Walutowej i Gospodarczej" wyraźnie podkreślaliśmy, że uczestnictwo to powinno nam przynieść więcej korzyści niż ryzyk, lecz skala tych korzyści będzie zależała właśnie od stopnia przygotowania Polski - powiedział w wywiadzie dla portalu NBPnews.pl Kowalewski.

Jego zdaniem, Polska powinna nie tylko spełnić kryteria konwergencji w momencie wchodzenia do strefy euro, ale też zapewnić gospodarce wysoki stopień elastyczności, gwarantujący sprawne funkcjonowanie w konkurencyjnym otoczeniu, jakim jest strefa euro.

Kowalewski uważa, że najtrudniejsze do spełnienia będą kryteria: fiskalne i inflacyjne.

- Nie tylko w mojej ocenie, ale też w opinii większości analityków, trudno będzie w perspektywie kilku najbliższych lat zrównoważyć finanse publiczne. Ograniczenie ich deficytu do poziomu poniżej 3 proc. PKB w warunkach dużo niższego niż w poprzednich latach wzrostu gospodarczego wymagałoby naprawdę poważnych reform, a efekt tych reform i tak objawiłby się dopiero po jakimś czasie. Dodam, że dla takiego kraju jak Polska, deficyt na poziomie 3 proc. PKB jest zdecydowanie za wysoki. Dopiero zejście z tym deficytem do poziomu 1 proc. będzie zadowalające - uważa dyrektor BISE.

- Wyzwaniem będzie też spełnienie bardzo surowego kryterium inflacyjnego - zgodnie z nim wzrost cen w Polsce musiałby być wyższy tylko o 1,5 pkt. proc, niż uśredniony wskaźnik z trzech krajów UE o najniższym poziomie inflacji. Zakładając jednak, że Polska nadal będzie rozwijała się szybciej niż gospodarka strefy euro, to presja inflacyjna siłą rzeczy będzie u nas wyższa niż w krajach o niższym tempie rozwoju - dodał.

Polska spełniała w lipcu tylko jedno z kryteriów konwergencji zapisanych w traktacie z Maastricht tj. kryterium stóp procentowych.

Kowalewski przypomina także, że już na początku 2009 roku NBP wyraźnie stwierdził, że nie ma przesłanek ekonomicznych przemawiających za przystąpieniem do ERM2 w 2009 roku.

- Cieszy nas, że ten pogląd podzielają w coraz większym stopniu także inne instytucje mające wpływ na proces integracji - powiedział.

Pełnomocnik rządu ds. euro, wiceminister finansów Ludwik Kotecki zapowiedział, że Polska nie zostanie członkiem strefy euro od 2012 roku.

Sprawdź bieżące notowania walut na naszych stronach

Czytaj również:

Uczymy się Europy

Skąd tak duże umocnienie złotego?

Polska bez nadmiernego deficytu w 2013 r., euro w 2014 r.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: TNS OBOP | strefy | trzecia | OBOP | waluty | przyjęcie euro | TNS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »