Co droga to ekolog?

Każda budowa drogi w Polsce będzie potencjalnym konfliktem z ekologami. Nowa inwestycja drogowa, jeśli nie przecina Europejskiej Sieci Ekologicznej Natura 2000, to przechodzi przez korytarze ekologiczne, które je łączą. Sporów z obrońcami przyrody nie da się uniknąć, ale można je rozwiązać - uważają eksperci.

Od 2005 r. przy planowaniu każdej inwestycji drogowej musi być uwzględniona ochrona przyrody. "Dotychczas brano pod uwagę tylko wygodę, później ekonomię i na końcu aspekty ekologiczne. Teraz przepisy zostały zrównoważone, a ochrona środowiska jest jednym z bardzo istotnych czynników, które należy brać pod uwagę projektując drogi. Chcemy mieć drogi nie niszcząc środowiska i jest to możliwe" - powiedział wiceprzewodniczący Państwowej Rady Ochrony Przyrody (PROP) Paweł Pawlaczyk.

Natomiast zdaniem dr Janusza Rymszy z Instytutu Badawczego Dróg i Mostów, trzeba zastanowić się, czy nie wrócić do rozwiązań prawnych sprzed 2005 r. Jego zdaniem, to technicy powinni decydować jaki ma być przebieg drogi, a ekolodzy dla danego projektu powinni przedstawić takie rozwiązania, które w jak największym stopniu ochronią środowisko.

Reklama

"Każda budowa drogi jest ingerencją w środowisko, ale chodzi o to, żeby znaleźć złoty środek" - powiedział dr Rymsza.

Przedmiotem jednej z najważniejszych i najgłośniejszych debat prowadzonych w ostatnim czasie jest budowa obwodnicy Augustowa przez Dolinę Rospudy. Sprzeciwia się jej Komisja Europejska, która złożyła skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości oraz ekolodzy. Z kolei mieszkańcy Augustowa domagają się obwodnicy, ponieważ - jak mówią - ich miasto jest "rozjeżdżane przez TIR-y". Premier Jarosław Kaczyński poinformował w ubiegłym tygodniu, że prace budowlane w Dolinie Rospudy nie rozpoczną się.

Ponieważ ETS nie zgodził się na rozpatrzenie sprawy w trybie przyspieszonym, rozwiązanie konfliktu dotyczącego Doliny Rospudy będzie trwało wiele miesięcy. Pawlaczyk uważa więc, że aby nie tracić czasu, Polska powinna już teraz rozpocząć prace nad projektem innej drogi omijającej Augustów.

"Zaprojektowanie nowej drogi zajęłoby akurat te dwa lata, które będziemy czekać na wyrok Trybunału. Argument, że przez Dolinę Rospudy uda się wybudować szybciej już jest nieaktualny" - podkreślił Pawlaczyk.

Eksperci zwracają uwagę, że budowa dróg w wariantach proponowanych przez ekologów jest zwykle droższa. Dlatego - ich zdaniem - wybór danego wariantu pomiędzy aspektem ekonomicznym a ekologicznym jest niezwykle trudny.

"Należy zastanowić się, czy budujemy w Polsce drogi wytyczone przez ekologów, które drożej kosztują, czy budujemy drogi wytyczone przez drogowców, które spełniają wymagania ekologiczne" - powiedział Rymsza. "Konieczność uzyskania decyzji środowiskowej powoduje, że wariant jest wybierany z punktu widzenia ochrony środowiska. Natomiast kwestie techniczne i ekonomiczne też są brane pod uwagę, ale one nie są pierwszoplanowe" - dodał.

Jego zdaniem, budowa drogi przez Dolinę Rospudy bierze pod uwagę zalecenia ekologów. "Wariant czyni zadość wszystkim wymaganiom ekologicznym, które w tej chwili obowiązują, ale być może z punktu widzenia ekologów nie jest najlepszy. Rzecz sprowadza się do tego, czy społeczeństwo chce płacić więcej za budowę drogi, czy nie" - powiedział Rymsza.

Na pytanie, czy Polska ma na tyle mocne argumenty, aby wygrać spór o Rospudę przed Trybunałem, Rymsza powiedział: "myślę, że możemy nie wygrać, natomiast wtedy będziemy musieli więcej zapłacić za budowę tej drogi".

Przewodniczący PROP podkreślił, że KE nie oskarża Polski o formalne złamanie unijnych procedur związanych z Naturą 2000 tylko o "niestaranność w zachowaniu czegoś co jest ważne dla całej Europy".

Jego zdaniem, gdyby Polska była w UE tak długo jak trwają prace związane z budową obwodnicy Augustowa, czyli od 15 lat, "to byśmy nie mieli szans na wygraną w Trybunale, na pewno nasze postępowanie łamie prawo unijne". Jednak - jak podkreślił - "Trybunał mógłby orzec inaczej, gdyby wziął pod uwagę, że prawo unijne w tej kwestii nas nie obowiązuje bo zaczęliśmy ten temat wcześniej".

"To nie jest wcale takie proste. Komisja Europejska oskarża nas o niestaranność w chronieniu siedlisk przyrodniczych o znaczeniu europejskim i ta niestaranność wyraża się tym, że niechlujnie zaprojektowaliśmy tą drogę" - powiedział Pawlaczyk.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: budowa drogi | budowa | ekspert | ekologia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »