Co Renata Beger wie o stopach

To nie polityka NBP przeszkadza przedsiębiorcom, lecz brak działań, które porządkowałyby ich biznesowe otoczenie - wynika z badań PKPP.

To nie polityka NBP przeszkadza przedsiębiorcom, lecz brak działań, które porządkowałyby ich biznesowe otoczenie - wynika z badań PKPP.

Odżywają propozycje zmian ustawy o NBP. Zwolennicy poglądu, że RPP jest zbędna, nie mają wprawdzie większości, która pozwalałaby na konieczną w tym przypadku zmianę konstytucji, jednak nie tracą animuszu w walce z władzami monetarnymi. - Chcemy, by NBP wraz z rządem odpowiadał za gospodarkę i sprawy socjalne, a nie dbał, tak jak dotąd, jedynie o silną złotówkę - wyjaśnia Renata Beger z Samoobrony. Andrzej Lepper wysłałby natomiast Leszka Balcerowicza do pracy w kamieniołomach. Dożywotnio. Członków obecnej RPP natomiast zwolniłby z pracy. Zamiast nich powołałby nowych w liczbie 5-7 i obciął im pensje. W czwartkowych "Sygnałach dnia" lider Samoobrony stwierdził, że to właśnie szef NBP odpowiada za "wielki kryzys, jaki dzisiaj przeżywamy".

Reklama

- Jaki kryzys? - pyta Katarzyna Zajdel-Kurowska, główna ekonomistka Banku Handlowego.- Kryzys był wtedy, kiedy na półkach nie było niczego poza octem. Dziś nasza gospodarka rozwija się w tempie ponad 4 proc. i rośnie - dodaje ekonomistka.

Nie tędy droga Według Renaty Beger, obecny poziom stóp procentowych jest zbyt wysoki.

- Gdyby był niższy, więcej przedsiębiorstw mogłoby pobierać kredyty, inwestować i zwiększać zatrudnienie. O tym, jaki powinien być ich poziom, powinni zadecydować eksperci z NBP i Ministerstwa Finansów - uważa posłanka.

Tymczasem z badań przeprowadzonych przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych (PKPP) Lewiatan wynika, że wysokość stóp procentowych nie jest dla firm największą barierą przed inwestowaniem.

- Poziom stóp procentowych nie jest też zbyt istotny, jeśli chodzi o zatrudnienie. Przeszkodą jest niesprawna administracja, wysokie koszty pracy, a nie polityka pieniężna - uważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z PKPP Lewiatan. Katarzyna Zajdel-Kurowska wskazuje na inne bariery, które przeszkadzają przedsiębiorcom. Ich usunięcie nie leży jednak w gestii NBP.

- Przedsiębiorcy potrzebują stabilności otoczenia gospodarczego, m.in. w podatkach, zmniejszenia biurokracji, mniej skomplikowanego procesu uzyskiwania środków unijnych, a nie wiecznego "ulepszania". Poziom stóp procentowych w Polsce jest właściwy - zaznacza ekonomistka BH.

Nie wiedzą, co mówią

Marek Zuber, doradca premiera, tłumaczy, że głównym zadaniem banków centralnych jest dbanie o stabilny poziom inflacji, które w jak najmniejszym stopniu szkodziłoby gospodarce.

- Nie wiem, jakimi instrumentami bank centralny miałby dbać o wzrost zatrudnienia. Jeśli w tym celu zdecydowałby się na nadmierne obniżanie stóp procentowych, w dłuższej perspektywie oznaczałoby to wzrost inflacji, pogorszenie sytuacji gospodarczej i w konsekwencji wzrost, a nie spadek bezrobocia - uważa Marek Zuber.

Urban Górski, ekonomista Banku Millennium, przypomina, że to stabilizacja inflacji pozwala w średnim i długim okresie zmaksymalizować wzrost gospodarczy.

- Pomysły Samoobrony są absurdalne. Jeśli wejdą w życie, spotkają się z negatywną reakcją rynków, źle wpłyną na notowania złotego i rozchwieją gospodarkę - ocenia Urban Górski. Doradca premiera negatywnie ocenia też pomysł wykorzystania rezerwy rewaluacyjnej NBP.

- Jej rozwiązanie oznacza de facto dodrukowanie pieniędzy. Z takimi pomysłami mieliśmy do czynienia przed 1989 r. Za każdym razem kończyły się źle - twierdzi Marek Zuber. Podobnie ocenia pomysły likwidacji rezerw dewizowych NBP.

- Pełnią one bardzo ważną rolę, są m.in. straszakiem przed atakami spekulacyjnymi na naszą walutę - ocenia doradca premiera. Są też kotwicą, dzięki której NBP ma możliwość stabilizowania sytuacji na rynku finansowym. -

To zabezpieczenie naszych transakcji. Ktoś, kto nawołuje do ich rozwiązania, nie wie chyba, o czym mówi - uważa ekspert PKPP Lewiatan. Pomysły Samoobrony spotkały się już z reakcją zachodnich banków. Royal Bank of Scotland zalecił inwestorom sprzedaż złotego.

Premier chce cięć

Kazimierz Marcinkiewicz stwierdził wczoraj, że rząd nie zamierza zmieniać ustawy o NBP. Wyraził jednak nadzieję, że RPP wróci do obniżek stóp. Ekonomiści jej nie podzielają.

- Stopy procentowe w Polsce pozostaną na obecnym poziomie dłużej - uważa Urban Górski. Jednak różnica między wysokością stóp za granicą i u nas będzie malała, bo zagraniczne banki stopy podnoszą. W czwartek po raz pierwszy od pięciu lat dokonał tego Europejski Bank Centralny - główna stopa strefy euro wynosi 2,25 proc.

Bartosz Krzyżaniak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: lewiatan | polityka | bank | kryzys | Wiem | doradca | pomysły | Rada Polityki Pieniężnej | Górski | Renata
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »