Co z handlem w Wigilię i niedziele? Gorąca dyskusja w Sejmie
Sejm debatował we wtorek 28 listopada nad poselskim projektem ustawy w sprawie handlu w Wigilię Bożego Narodzenia autorstwa Polski 2050. Według tego projektu w niedzielę 24 grudnia nie będziemy mogli udać się na zakupy do sklepów wielkopowierzchniowych i galerii handlowych. Posłowie zaproponowali bowiem, by sklepy były zamknięte zawsze wtedy, gdy Wigilia wypadnie w siódmy dzień tygodnia - ale za to były otwarte w dwie kolejne niedziele poprzedzające 24 grudnia. W tym roku będzie to 10 i 17 grudnia. Ostatecznie projekt skierowano ponownie do komisji sejmowej, gdzie parlamentarzyści wprowadzili drobną poprawkę.
Zgodnie z założeniami projektu, handel w sklepach w te dwie przedświąteczne niedziele będzie odbywał się w pełnym wymiarze godzin. Rząd PiS chciał natomiast, by 10 grudnia sklepy były czynne do 14:00.
Sejmowa dyskusja nad projektem Polski 2050 rozpoczęła się od przedstawienia stanowiska Komisji Gospodarki i Rozwoju, która przyjęła ten projekt dzień wcześniej. Stanowisko komisji zreferował najmłodszy poseł w tej kadencji Sejmu - 24-letni przedsiębiorca Adam Gomoła, który startował z list Trzeciej Drogi.
Adam Gomoła podkreślił, że projekt poselski reguluje kwestię handlu w niedzielę, która jest jednocześnie Wigilią Bożego Narodzenia, również na kolejne lata - a więc traktuje problem "systemowo, a nie ad hoc, jak projekt rządowy", który odnosił się do handlu w Wigilię tylko w 2023 r.
Poseł Jarosław Wałęsa z Koalicji Obywatelskiej nazwał toczącą się w Sejmie dyskusję "sprzątaniem po PiS-ie". Argument, że rząd Mateusza Morawieckiego "zapomniał" o kalendarzu i dopiero na ostatniej prostej zaczął naprawiać zaniedbania dotyczące grafiku niedziel handlowych w grudniu, powracał zresztą cały czas. Poseł Gomoła pozwolił sobie nawet na żart, że o tym, że Wigilia w 2023 r. wypada w niedzielę, wiadomo było "odkąd wprowadzono kalendarz gregoriański". Również Przemysław Wipler z Konfederacji kąśliwie zauważył, że rząd Mateusza Morawieckiego dopiero teraz "odkrył kalendarz".
Posłanka Małgorzata Maria Janyska z KO pytała tymczasem rząd PiS, czym niedziela 10 grudnia różni się od innych niedziel, że proponowano, aby tego dnia sklepy były czynne tylko do godziny 14:00.
Magdalena Sroka z Polskiego Stronnictwa Ludowego zaznaczyła, że na dłuższą metę nie da się uciec od szerszej dyskusji na temat handlu w niedzielę, nie tylko w aspekcie tegorocznej Wigilii - podkreśliła jednak, że to zadanie na później.
Poseł Adrian Zandberg z partii Razem stwierdził na mównicy sejmowej, że trudno udawać, że Wigilia Bożego Narodzenia to w Polsce dzień taki, jak inne - w związku z czym lepiej "skończyć z fikcją" i zmienić prawo tak, aby w Wigilię Polacy mogli po prostu nie pracować. - Wielu Polaków przemierza cały kraj, żeby spotkać się z rodziną, więc wszystkie Wigilie powinny być dniami wolnymi od pracy - argumentował. Podkreślił, że najlepiej byłoby przeprowadzić tę zmianę przed przyszłorocznymi świętami Bożego Narodzenia.
Posłowie podzielający to stanowisko również podkreślali uroczysty dla Polaków charakter Wigilii, a także fakt, że w ten dzień trzeba przygotować pracochłonną kolację wigilijną.
W trakcie gorącej sejmowej dyskusji, w której udział zadeklarowało 26 posłów, "wypominano" również rządowi Mateusza Morawieckiego to, że przez zaniedbanie rozwiązania kwestii tegorocznej Wigilii w kontekście handlu, pracownicy sklepów poznają swój grafik "w ostatniej chwili". Posłowie podkreślali też, że przygotowanie sklepów wielkopowierzchniowych do otwarcia się to duże zadanie logistyczne, które rząd również utrudnił przez swoją opieszałość.
Posłanka Marta Wcisło z KO w swojej wypowiedzi poruszyła dodatkowo wątki ogólnorynkowe związane z ograniczeniem handlu w niedziele, które wprowadził PiS. - Zakaz niedziel handlowych uderzył w małe i mikro sklepy - mówiła, dodając, że jednocześnie skorzystały na nim hipermarkety, "głównie należące do kapitału zagranicznego", ponieważ nawyki zakupowe klientów zmieniły się w kierunku dokonywania dużych zakupów w soboty niejako "na zapas".
- Zamykam dyskusję. W związku z tym, że w czasie drugiego czytania zgłoszono do przedłożonego projektu ustawy poprawki, proponuję, aby Sejm ponownie skierował ten projekt do Komisji Gospodarki i Rozwoju w celu przedstawienia sprawozdania - to ostatnie zdanie, które należało do wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego. - Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm propozycję przyjął.
Po chwili wicemarszałek stwierdził, że "sprzeciwu nie słyszy", wobec czego powrót projektu pod obrady komisji stał się faktem. Komisja Gospodarki i Rozwoju zabrała się tego samego dnia o 16:30. W czasie jej pracy posłowie Polski 2050 wprowadzili drobną poprawkę do proponowanych przepisów.
Poprawka zakłada, że zakazem handlu 24 grudnia nie będą objęte 32 rodzaje punktów usługowo-handlowych, takie jak m.in. stacje benzynowe, apteki, kwiaciarnie, punkty weterynaryjne czy placówki pełniące usługi pocztowe. Lista wykluczeń - jak zaznaczyła Izabela Bodnar (Polska 2050) - pokrywa się wykluczeniami w obowiązującej ustawie o zakazie niedzielnego handlu.
Dodajmy, że wszystkie zaplanowane na wtorek głosowania w Sejmie już się odbyły. W związku z czym projekt Polski 2050 może być realnie poddany ponownemu rozpatrzeniu przez posłów dopiero w środowych (29 listopada) blokach.