Spór wokół niedzieli handlowej w Wigilię. Nowy Sejm pokrzyżuje plany rządu?
Będziemy przekonywać naszych przyjaciół z koalicji, by niedziel handlowych było więcej - mówił na antenie Radia Zet Andrzej Domański, poseł Koalicji Obywatelskiej i doradca ekonomiczny Donalda Tuska, typowany do objęcia stanowiska ministra finansów. Domański uznał też, że przeniesienie niedzieli handlowej z Wigilii Bożego Narodzenia na 10 grudnia, co proponuje ustępujący rząd, to zły pomysł. - Niedziela handlowa 24.12 powinna zostać - mówi. O losie rządowego pomysłu zdecyduje Sejm X kadencji, w którym PiS nie ma większości.
Jak przypomniał Domański, w programie Koalicji Obywatelskiej są wszystkie niedziele handlowe. I faktycznie, zapowiedź całkowitego uwolnienia niedzielnego handlu znalazła się w "100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów" KO.
- Nasz koalicjant - Trzecia Droga - mówi o dwóch, Lewica w ogóle nie chce niedziel handlowych - przyznał świeżo upieczony poseł. - Będziemy przekonywać naszych przyjaciół, by niedziel handlowych było więcej.
Domański podkreślił, że za każdym razem praca w niedzielę wiązałaby się z dodatkowym wynagrodzeniem.
Przypomnijmy, że Trzecia Droga, czyli Polska 2050 Szymona Hołowni i Polskie Stronnictwo Ludowe, szła do wyborów z pomysłem przywrócenia handlu w niedzielę w zakresie dwóch niedziel w miesiącu. "Zniesiemy absurdalny zakaz handlu w niedzielę. Wprowadzimy dwie niedziele handlowe w miesiącu. To nasza gwarancja" - zapowiadał na jednej z przedwyborczych konwencji Szymon Hołownia. Polityk zaznaczał jednocześnie, że firmy handlowe muszą szanować prawa pracowników, dlatego też praca w ostatni dzień tygodnia powinna być dodatkowo płatna, a pracownik - mieć prawo do odbioru dni wolnych za pracę w niedziele.
Nowa Lewica w swoim programie wyborczym postulowała z kolei 2,5 raza wyższe wynagrodzenie za pracę w niedziele, święta oraz dni ustawowo wolne od pracy, a także prawa do co najmniej dwóch wolnych niedziel w miesiącu w przypadku pracowników, którzy obecni nie są objęci zakazem pracy w niedzielę. Bezpośrednio do liczby niedziel handlowych w miesiącu się nie odnosiła.
Oprócz liberalizacji zakazu niedzielnego handlu, ostatnio w przestrzeni publicznej pojawił się jeszcze jeden pokrewny temat, a mianowicie - co zrobić z faktem, że Wigilia w 2023 r. wypada w niedzielę. Pierwotnie to właśnie 24 grudnia miał być jedną z dwóch niedziel handlowych zaplanowanych na ten miesiąc (obok 17 grudnia). Obowiązujące prawo stanowi bowiem, że konsumenci mają możliwość zrobienia zakupów w sklepach wielkopowierzchniowych i galeriach handlowych w dwie następujące po sobie niedziele poprzedzające pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia.
Rząd Mateusza Morawieckiego "rzutem na taśmę" postanowił zmodyfikować grafik niedziel handlowych w grudniu i zaproponował, by zamiast Wigilii niedzielą handlową była niedziela 10 grudnia. Jednocześnie w projekcie ustawy zmieniającej zasady ograniczenia handlu w niedziele i święta rząd uznał, że tego dnia sklepy powinny być czynne tylko do godziny 14:00.
Zdaniem Andrzeja Domańskiego, to zły pomysł.
- Wielu Polaków, w tym ja, robią zakupy (przedświąteczne - red.) często na ostatnią minutę - mówił gość Radia Zet. - Jeśli 24 grudnia sklepy faktycznie będą zamknięte, to dla wielu polskich rodzin będzie to problem.
Domański podkreślił, że on osobiście "zostawiłby niedzielę handlową 24 grudnia."
Pomysł przeniesienia niedzielnego handlu z 24 grudnia na 10 grudnia krytykowały różne organizacje branżowe, zauważając, że tak szybkie tempo wprowadzania zmian będzie stanowiło utrudnienie dla sieci logistycznych, jeśli chodzi o przygotowanie do otwarcia sklepów w inny dzień niż pierwotnie zaplanowano.
Pomysłu rządu broniła w rozmowie z Polskim Radiem wciąż urzędująca minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.
- Zaproponowaliśmy niedzielę handlową 10 grudnia, aby zadośćuczynić zarówno przedsiębiorcom, jak i rodzinom. Sklepy będą wtedy otwarte do godziny 14:00, tak jak w Wigilię (przypadającą w dzień powszedni - red.) Ten projekt trafi do Sejmu i ten nowy Sejm, X kadencji, będzie się nim zajmował - mówiła Maląg portalowi PolskieRadio24.pl.
W Sejmie X kadencji większość mają kluby parlamentarne KO, Nowej Lewicy, PSL i Polski 2050. Ich przedstawiciele w wypowiedziach dla mediów dotąd nie deklarowali wprost, czy poprą rozwiązanie proponowane przez ustępujący rząd. Sejm wznowi obrady 21 listopada.