Code zarabia, wierzyciele czekają na pieniądze

Czy można w 24 godziny zarobić 24 mln zł i uniknąć spłaty zasądzonych przez sąd wierzytelności? Można. Jak? To zapewne wie Marek Gil, prezes Code, krakowskiej spółki handlującej nieruchomościami. Chciałyby się tego również dowiedzieć policja i prokurator usiłujący rozwikłać aferę PZU Życie.

Czy można w 24 godziny zarobić 24 mln zł i uniknąć spłaty zasądzonych przez sąd wierzytelności? Można. Jak? To zapewne wie Marek Gil, prezes Code, krakowskiej spółki handlującej nieruchomościami. Chciałyby się tego również dowiedzieć policja i prokurator usiłujący rozwikłać aferę PZU Życie.

Gliwicka prokuratura rozpoczęła dochodzenie w sprawie popełnienia przez zarząd Code, którego prezesem i głównym właścicielem jest Marek Gil, przestępstwa z artykułu 300 par.1 Kodeksu karnego: "Kto, w razie grożącej mu niewypłacalności lub upadłości udaremnia lub uszczupla zaspokojenie swojego wierzyciela przez to, że usuwa, ukrywa, zbywa, darowuje, niszczy, rzeczywiście lub pozornie obciąża albo uszkadza składniki swojego majątku, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".

Krakowskie Biuro Inwestycyjne Code, zajmujące się handlem nieruchomościami, znalazło się w centrum uwagi w połowie 2001 r,, gdy okazało się, że kontrolowane przez Skarb Państwa PZU Życie i Totalizator Sportowy, wpompowały w spółkę blisko 100 mln zł. Śledczych bardziej jednak wówczas zajmowały sprawy byłych szefów ubezpieczyciela i totalizatora.

Reklama

Dziś to się zmieniło: uwaga organów ścigania skupiła się bezpośrednio na krakowskiej firmie. Pod koniec 2001 r. zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożył do prokuratury Polfin, krakowska agencja obrotu wierzytelnościami, która od jednego z biur architektonicznych przejęła długi Code warte około 1,6 mln zł (a 2,5 mln zł, gdy doliczyć do nich odsetki).

- Zawiadomienie dotyczy uszczuplenia zaspokojenia wierzytelności, w której posiadanie wszedł Polfin. Dochodzenie prowadzimy przy współudziale wydziału przestępczości gospodarczej Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach. Pierwsze przesłuchania już się odbyły. Większość świadków, a także dokumentów z kancelarii notarialnych czy sądów rejestrowych znajduje się poza Gliwicami, dlatego śledztwo może się przeciągnąć - mówi Elżbieta Potoczek-Bora, prokurator prowadząca sprawę w gliwickiej prokuraturze.

Odmawia jednak rozmowy na temat szczegółów sprawy oraz jej związków z dochodzeniem prowadzonym w sprawie nadużyć w PZU Życie. Prokurator przyznała tylko, że nadzorowane przez nią śledztwo będzie wymagało przesłuchania Grzegorza W., byłego prezesa PZU Życie.

Cena zastawu

Z nieoficjalnych źródeł uzyskaliśmy informacje, że dochodzenie prowadzone przez gliwicką prokuraturę ma związek z 33-hektarową nieruchomością, położoną we Wrocławiu na terenie byłej cukrowni Klecina. Code kupiło działkę od miasta Wrocław w 1998 r. za 42,1 mln zł.

Doniesienie złożone przez Polfin dotyczy wydarzeń z 2000 r. Pod koniec kwietnia tego roku do utworzonej przez Code spółki CMG Development firma wniosła aportem jako kapitał zakładowy wrocławską nieruchomość. Miesiąc później lubelski sąd zasądził na rzecz jednego z wierzycieli Code ponad 2,5 mln zł. Egzekucją należności zajął się komornik przy Sądzie Rejonowym Kraków Śródmieście. W sierpniu 2000 r. próbował odzyskać pieniądze zajmując udziały Code w CMG Development. Jednak było już za późno. 1 lipca 2000 r. kontrolowana przez Marka Gila spółka sprzedała wszystkie posiadane udziały w CMG Development Ewie Zyzak, zamieszkałej w Gliwicach. Wartość transakcji pozostaje tajemnicą, podobnie jak to, co stało się z pieniędzmi, które spółka uzyskała ze sprzedaży.

- Na pierwszy rzut oka widać, że głównym, jeśli nie jedynym, celem tej transakcji było wyprowadzenie z Code majątku, który mógł posłużyć do zaspokojenia roszczeń wierzycieli. Cała ta transakcja jest zapewne fikcją - twierdzi Witold Migoń, prezes Polfinu, który złożył zawiadomienie o przestępstwie.

Jego zdaniem, o dużym prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa świadczyć może także rozmiar finansowy operacji. W chwili transakcji między Code a Ewą Zyzak nieruchomość miała kolosalną wartość 199,1 mln zł. W ciągu dwóch lat wartość wrocławskiej działki wzrosła więc prawie pięciokrotnie.

W 1999 r. wrocławska nieruchomość posłużyła Code (o czym pisała już prasa) jako zastaw pod pożyczkę wysokości 15 mln USD, której krakowskiej spółce udzieliło PZU Życie. Ubezpieczycielem kierował wtedy Grzegorz W. Code nie spłaciło pożyczki w terminie, co skończyło się przejęciem nieruchomości przez PZU Życie. Jednak nie obyło się to bez dodatkowych kosztów. PZU Życie musiało zapłacić za przejęcie działki ponad 9,4 mln zł. Stało się tak za sprawą - słynnej już - umowy z 26 kwietnia 2001 r., jaką PZU Życie, reprezentowane przez Grzegorza W., podpisało z CMG Development, reprezentowaną także przez Grzegorza W. (tego samego dnia były prezes PZU Życie stał się bowiem pełnomocnikiem CMG Development, a dwa dni później stracił posadę szefa towarzystwa).

Istotne jest też to, że w chwili wypłaty przez PZU Życie 9,4 mln zł właścicielem CMG Development nie było już Code, ale Ewa Zyzak. W ten oto sposób towarzystwo musiało zapłacić za działkę, mimo że posiadało na niej zastaw.

Na razie embargo

W PZU Życie nie udało nam się dowiedzieć, dlaczego ubezpieczyciel zdecydował się na realizację umowy z 26 kwietnia 2001 r. oraz czy wpłacone na rzecz CMG Development 9,4 mln zł to cała kwota, wynikająca z tej umowy.

- Wstrzymujemy się z wszelkimi komentarzami w sprawie nadużyć w spółce za kadencji Grzegorza W. do połowy kwietnia. Dopiero wtedy będziemy mogli podać jakieś konkrety - mówi Mikołaj Skorupski, rzecznik PZU Życie.

Zarówno w przypadku zastawu pożyczki od PZU Życie, jak i sprzedaży CMG Development Ewie Zyzak, Code posłużyło się wyceną nieruchomości sporządzoną 15 kwietnia 1999 r. przez Wrocławskie Centrum Wyceny, kancelarię rzeczoznawców majątkowych Biliński, Drelich, Keck, Nosal.

Zdaniem wspólników tej kancelarii, Code posłużyło się wyceną w sposób niewłaściwy.

- Wycenę działki na 199,1 mln zł obudowaliśmy wieloma zastrzeżeniami. Poza tym miała być jedynie punktem wyjścia do negocjacji z potencjalnymi partnerami zainteresowanymi kupnem nieruchomości. Natomiast nie mogła służyć jako podstawa do ustanowienia zastawu. W wycenie w ogóle nie było o tym mowy. To tak, jakby inżynier, od którego inwestor wymaga, by zbudował most, który wytrzyma olbrzymie obciążenia, nagle zdecydował się na zbudowanie go z drewna, i to kiepskiej jakości Đ tłumaczy Paweł Drelich, jeden ze wspólników Wrocławskiego Centrum Wyceny.

Z Klecina do stolicy

Co ciekawe - WCW dokonało wyceny na zlecenie APS Consulting, wrocławskiej spółki, należącej do Ryszarda Nawrata, obecnego wojewody dolnośląskiego. APS Consulting, która została zlikwidowana w październiku 2001 r., po nominacji Ryszarda Nawrata na stanowisko wojewody, nadzorowała także wyburzanie budynków po byłej cukrowni łącznie z mieszkaniami zakładowymi oraz kupowała nowe lokale dla ich mieszkańców.

Z naszych informacji wynika, że Code jest winne APS Consulting za te usługi blisko 10 mln zł. Komornik działający przy sądzie w Krakowie prowadzi postępowanie egzekucyjne w tej sprawie. Wojewoda Ryszard Nawrat przekazał nam przez swoją sekretarkę, że nie będzie wypowiadał się na ten temat.

- Sprawą zajmuje się kancelaria prawna. Nic więcej nie mamy do dodania - usłyszeliśmy.

Pożyczka wysokości 15 mln USD, której zastawem była wrocławska nieruchomość na Klecinie, posłużyła Code do zakupu biurowca Universalu, zlokalizowanego w samym centrum Warszawy przy Alejach Jerozolimskich 44. Code kupiło budynek (marzec 1999 r.) za 60 mln zł. Jeszcze w dniu zakupu sprzedało go o 24 mln zł drożej. Nabywcą biurowca została krakowska spółka Metro-Projekt, która transakcję finansowała także z pożyczki od PZU Życie wysokości 24 mln USD. Ten wątek, jeden z pierwszych w tzw. sprawie Grzegorza W., którym zajęła się prokuratura, opisały ,,Gazeta Wyborcza'' i ,,Rzeczpospolita'' w połowie 2001 r. Potem zarzuty działania na szkodę swoich spółek przedstawiono Andrzejowi G., ówczesnemu prezesowi Metro-Projektu, i Katarzynie Ł., pełnomocnikowi spółki ds. finansowych, oraz Elżbiecie S. i Tomaszowi Ł., byłym członkom zarządu Universalu.

Wędrująca nieruchomość

Okazuje się jednak, że burzliwa historia biurowca Universalu nie skończyła się wcale w marcu 1999 r. Udało nam się dotrzeć do umowy z 1 lipca 2001 r., zawartej między Metro-Projektem a Biurem Inwestycyjnym STS z Katowic. Figurują na niej podpisy Wojciecha Kalkowskiego, obecnego prezesa Metro-Projektu, i Agnieszki Dębeckiej, szefa STS. Na podstawie umowy STS zobowiązał się do pośredniczenia w sprzedaży budynku Universalu za cenę nie niższą niż 26 mln USD, czyli prawie 110 mln zł. Umowa została skonstruowana w ten sposób, że STS za pośrednictwo w sprzedaży ma otrzymać 2 proc. kwoty sprzedaży, o ile wyniesie ona dokładnie 26 mln USD. Jeśli będzie wyższa, to STS zgarnie 50 proc. z kwoty nadwyżki powyżej 26 mln USD. Czyli jeśli STS udałoby się uzyskać ze sprzedaży biurowca np. 40 mln USD, firma ta zainkasowałoby ponad 7,5 mln USD. Jednak zdaniem naszych rozmówców, jest to zupełnie nieistotne.

- Te umowy nie mają żadnego znaczenia, poza formalnym. Wszystkie spółki tak czy inaczej, w sposób oficjalny czy nie, są kontrolowane przez Marka Gila - twierdzi jeden z naszych informatorów.

Inne źródło twierdzi z kolei, że pod koniec marca Marek Gil prowadził nawet wstępne rozmowy dotyczące sprzedaży budynku Universalu właśnie za 40 mln USD. Kupnem biurowca wraz z działką o powierzchni 3,2 tys. mkw. miała być zainteresowana nieduża spółka Omnicom, mająca siedzibę w Pretorii w RPA. Według naszych informacji, firma ta zajmuje się pośrednictwem w handlu nieruchomościami. Realizowała m.in. kupno działek w Tel-Awiwie i Bangkoku dla spółek wydobywających diamenty w RPA. Nieoficjalnie wiadomo, że zleceniodawca korzystający z pośrednictwa Omnicom złożył już nawet wstępną deklarację wyburzenia biurowca Universalu i postawienia na tym miejscu kosztem 150 mln USD 35-kondygnacyjnego budynku biurowo-handlowego.

Do tej kwestii, podobnie jak do wszystkich dotyczących działalności Code Marek Gil nie chciał się w ogóle odnieść.

Kolejny sekret

Obecna sytuacja finansowa Code jest tajemnicą spółki. W sądzie rejestrowym nie ma bowiem jeszcze bilansu spółki za 2001 r. Ostatnie dostępne dane mówią o tym, że w 2000 r. Code wykazało stratę netto wysokości 94,8 mln zł, a krótkoterminowe zobowiązania firmy wynosiły wówczas 210 mln zł. Ze źródeł zbliżonych do Code mamy informacje, że sytuacja firmy w ostatnim czasie się nie poprawiła.

Wiele wskazuje na to, że Code, której wierzyciele już trzykrotnie próbowali doprowadzić do upadłości spółki, wkrótce znów stanie przed tą perspektywą. W najbliższym czasie kolejną próbę doprowadzenia do ogłoszenia upadłości krakowskiej spółki zamierza podjąć Polfin.

- Wniosek o upadłość Code złożyliśmy w sądzie jakiś czas temu. Gdy Marek Gil dokonał pierwszej wpłaty wysokości 50 tys. zł i zapewnił, że spłaci resztę długu do końca marca, wycofaliśmy go. Nie dotrzymał obietnicy, więc należy spodziewać się zwrotu wniosku do sądu - tłumaczy Witold Migoń, szef Polfinu.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »