Czechy liczą koszty i korzyści z euro
Czechy wejdą do strefy euro, kiedy koszty utrzymania własnej waluty będą przekraczały koszty przyjęcia waluty wspólnej - oświadczył premier Czech Petr Neczas, który w poniedziałek uczestniczył w Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach.
Neczas: przyjęcie euro to decyzja gospodarcza, a nie polityczna. "Dla nas przyjęcie euro jest przede wszystkim decyzją gospodarczą, ekonomiczną, a nie decyzją polityczno-ideologiczną" - podkreślił podczas konferencji prasowej.
Na spotkaniu z dziennikarzami szef czeskiego rządu apelował, by nie utożsamiać niechęci Czechów do euro z niechęcią do Unii Europejskiej. Większość Czechów jest bardzo zadowolona z członkostwa w UE, co nie znaczy, że chcą euro - mówił.
Premier Czech podkreślił, że jego krajowi zależy na stabilności strefy euro, bo to tam Czesi eksportują najwięcej towarów, zaś eksport jest kołem zamachowym czeskiej gospodarki. Zapewnił, że Czesi są przygotowani, by brać udział w działaniach, których celem jest utrzymanie stabilności tej waluty.
"Natomiast w obecnej sytuacji nie zakładamy wejścia do strefy euro. Uważamy, że dla nas na razie korzystniejsze jest zachowanie własnej waluty" - oświadczył i przypomniał, że Czechy nie spełniają też warunków wejścia do strefy euro.
Zapewnił zarazem, że przez cały czas obowiązuje czeskie zobowiązanie z umowy akcesyjnej, że ten kraj przyjmie wspólną walutę, choć - jak zaznaczył - na razie nie jest określona żadna data.
Dziennikarze pytali premiera o sytuację w Grecji. Neczas wyraził opinię, że ewentualne wstrząsy związane z restrukturyzacją długu Grecji mogą mieć wpływ na strefę euro i na inne państwa europejskie. "Natomiast warto się zastanowić czy taka sterowana restrukturyzacja tego długu nie będzie lepszym rozwiązaniem niż nalewanie cały czas nowych i nowych funduszy do greckiej gospodarki" - zaznaczył.
Premier Czech był także pytany o aresztowanie szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego i ewentualny wpływ tego wydarzenia na ekonomię. "To ciekawy problem teoretyczny - jak ma się problem testosteronu do sytuacji na rynkach światowych. Moje pierwotne zatrudnienie to pracownik naukowy i mogę udzielić tylko takiej odpowiedzi: zobaczymy jak będzie" - odpowiedział.
Podczas konferencji prasowej Neczas powtórzył, że największe znaczenie dla krajów Europy Środkowej ma rozwój konkurencyjności i koordynacja działań, także w ramach Grupy Wyszehradzkiej. "To jest podstawa trwałego sukcesu dla naszych państw" - oświadczył.
Neczas był pytany, co zrobić, by nie powrócił problem deficytu i długu. Aby temu zapobiec Czesi planują głęboką restrukturyzację finansów publicznych, przede wszystkim jeśli chodzi o wydatki. Czeski rząd planuje reformę emerytalną i rynku pracy - mówił premier.
Drugim elementem ma być właśnie rozwój konkurencyjności gospodarki, chodzi o oparcie gospodarki na innowacjach i wiedzy, temu ma służyć reforma edukacji i usuwanie barier biurokratycznych. Kluczowe jest też niezwiększanie obciążeń podatkowych - powiedział.
W ciągu roku w Czechach wyraźnie wzrosła niechęć wobec euro i trzy czwarte obywateli tego kraju wyraża sprzeciw wobec zastąpienia korony walutą UE - wynika z ogłoszonych w poniedziałek rezultatów sondażu czeskiego Centrum Badania Opinii Publicznej (CVVM).
Podczas gdy jeszcze rok temu przeciw wprowadzeniu euro w Republice Czeskiej wypowiadało się 55 proc. ankietowanych, obecnie liczba przeciwników unijnej waluty wzrosła do 75 proc.; 32 proc. z nich jest "raczej przeciwnych", a pozostałe 43 proc. - "zdecydowanie przeciwnych" euro.
Natomiast zwolenników euro obecnie jest w Czechach 21 proc.; "zdecydowanie za" opowiada się zaledwie 5 proc. Czechów, "raczej za" jest 15 proc. pytanych. Przed rokiem chęć przyjęcia wspólnej waluty wyrażało w sumie 38 proc. czeskich obywateli.
Ośrodek CVVM zaznacza, że zwolenników wprowadzenia euro w Czechach jest coraz mniej. Największe poparcie dla waluty UE Czesi wyrażali na rok przed wejściem do Unii Europejskiej - w 2003 roku "za" opowiadało się 58 proc. badanych. Od tamtej pory poparcie stopniowo spadało, aż do rekordowo niskiego poziomu w tym roku.
Autorzy sondażu wśród przyczyn niechęci do wspólnej waluty UE wymieniają reakcję na kryzys ekonomiczny oraz problemy niektórych państw strefy euro, które wystąpiły o międzynarodową pomoc finansową.
"Szczegółowa analiza ukazała, że relatywnie wyższe poparcie dla euro występuje pośród ankietowanych wyrażających zaufanie do Unii Europejskiej, choć również w tej grupie przeważa niechęć" - napisał CVVM. Jednocześnie ośrodek zauważa, że poparcie zależy od preferencji politycznych - najczęściej "za" są zwolennicy partii prawicowych i centrowych, przeciw - lewicowych.
Sondaż przeprowadzono w kwietniu na reprezentatywnej próbie 979 osób powyżej 15. roku życia.