Czekają nas trudne miesiące na rynku ropy i gazu
Latem w związku ze zwiększonym popytem na paliwa możemy mieć do czynienia z trudną sytuacją na rynku ropy, a zimą, gdy wejdziemy w kolejny sezon grzewczy, na rynku gazu - zapowiedział podczas konferencji w Warszawie Fatih Birol, dyrektor Międzynarodowej Agencji Energetycznej.
- Dziś świat znajduje się w środku globalnego kryzysu energetycznego. Mieliśmy już dwa kryzysy naftowe, ale dotyczyły one tylko ropy. Dziś problem jest szerszy, rozciąga się na ropę, gaz, węgiel i uran - mówił. - Tego lata sytuacja może być trudna dla rynków ropy ze względu na wzmożone podróże i częstsze używanie pojazdów, a zimą, ze względu na potrzeby grzewcze, dla rynków gazu - dodał.
Przypomniał, że Agencja opracowała plany ograniczania zużycia ropy i gazu w najbliższych latach. Pewne działania można jednak podjąć już teraz. W przypadku ropy rozwiązaniem może być m.in. oszczędna jazda autem czy stosowanie zachęt do korzystania z transportu publicznego. Mówiąc o gazie podkreślał natomiast potrzebę termomodernizacji budynków. - Mimo to nie może wykluczyć ryzyka, że dostawy będą porcjowane w przypadku gazu, jeśli nie podejmiemy konkretnych działań przed zimą - informował.
Dyrektor przyznał, że Rosja będzie chciała lokować swoje produkty, w tym ropę, na innych niż Europa rynkach, choćby w Azji. Oczekuje jednak, że mimo wszystko na skutek niższego popytu produkcja ropy w Rosji spadnie. - Oczekujemy, że produkcja rosyjska, która na dzień dzisiejszy jest o 1 mln baryłek niższa niż przed inwazją, w drugiej połowie roku będzie o co najmniej 2 mln baryłek niższa niż przed wojną - powiedział.
Zaznaczył, że sprowadzenie rosyjskiej ropy do Europy zajmuje 4-5 dni, natomiast do Azji 50-55 dni. - Transport odbywać się musi statkami, których właścicielami są firmy europejskie. Jednostki te muszą być ubezpieczone. Nie możemy wykluczyć, że rządy europejskie podejmą kroki także w obszarze transportu i ubezpieczenia. Musimy to wziąć pod uwagę - poinformował.
Podkreślał, że kraje europejskie muszą mówić jednym głosem i działać wspólnie, by ukarać Rosję, która zaatakowała Ukrainę. Zaznaczył jednocześnie, że Europa popełniła błąd, uzależniając się w takim stopniu od dostaw nośników energii z Rosji. Zauważył przy tej okazji, że Polska dobrze przygotowała się do kryzysu, podejmując już wcześniej działania dywersyfikacyjne.
Jak mówił, bezpieczeństwo energetyczne mogą zwiększyć odnawialne źródła energii i atom. Wśród rekomendacji dla Polski wskazał przyspieszenie rozbudowy systemów przesyłowych i dystrybucyjnych, postawienie w większym stopniu na energetykę wiatrową i inwestycje w sieci przesyłowe.
Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, zapewniła, że resort będzie chciał jak najszybciej zliberalizować obowiązującą od 2016 roku zasadę 10H, która praktycznie wstrzymała nowe inwestycje wiatrowe na lądzie. - Mamy ambicję, by Sejm przyjął ustawę w najbliższych miesiącach - powiedziała.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformował w połowie kwietnia, że projekt nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych został do przekazany do tego resortu z Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Po zmianie gospodarza projektu trwają prace i analizy zmierzające do szybkiego przekazania projektu do rozpatrzenia przez Stały Komitet Rady Ministrów.
Nowe przepisy mają zapewnić kontrolę nad procesem inwestycyjnym w farmy wiatrowe na lądzie władzom gminnym i społeczności lokalnej. Proponowane jest umożliwienie budowy elektrowni wiatrowych w odległości nie mniejszej niż 500 metrów od zabudowań, jeśli gmina zgodzi się na zniesienie zasady 10H.
Poinformowała, że trwają też prace nad inwestycją w atom. Niedawno został złożony raport środowiskowy do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. W tym roku nastąpi też kluczowa decyzja, jaką jest wybór technologii. By pierwszy reaktor był gotowy w 2033 roku, proces budowlany powinien ruszyć w 2026 r.
morb