Czy będzie efekt Obamy?

Środowa sesja w USA przyniosła zdecydowane odreagowanie po mocnej wyprzedaży akcji dzień wcześniej, a powiew optymizmu wniosły lepsze od oczekiwań wyniki części spółek za czwarty kwartał.

Już początek sesji to mocne wzrosty po dobrych informacjach z IBM, który przedstawił wyniki za czwarty kwartał i prognozy na 2009 rok, przekraczające oczekiwania analityków. Zysk netto komputerowego giganta wzrósł w ostatnich trzech miesiącach zeszłego roku o 12 proc. Również wyniki Ericssona okazały się lepsze od rynkowych oczekiwań. Dodatkowo część inwestorów zdecydowała się na kupowanie akcji bardzo przecenionego w ostatnich dniach sektora finansowego, licząc na szybkie spekulacyjne zyski. Potem indeksy oddały dużą część zysków, gdyż rynek zaczął obawiać się o losy nominacji Timothy Geithnera na stanowisko sekretarza skarbu. Gdy Wall Street jakiś czas temu dowiedział się o kandydaturze Geithnera na to stanowisko, zareagował bardzo pozytywnie.

Reklama

Później jednak pojawiły się niepokojące informacje z przeszłości kandydata, w tym o niepłaconych podatkach. Wywołało to obawy, czy w tej sytuacji Senat zatwierdzi Geithnera na sekretarza skarbu. Dave Rovelli, zarządzający funduszu Canaccord Adams, uważa, że chociaż ostatecznie Senat zgodzi się na przedstawionego kandydata, to jednak obawy o losy tej nominacji popsuły nieco nastroje wśród inwestorów.

Tymczasem sam Geithner przed Senacką Komisją ds. Finansów wezwał Kongres do przyjęcia planu rozwiązań stymulujących gospodarkę i obiecał zreformować rządowy plan pomocy sektorowi finansowemu. "Geithner powiedział, że planu gospodarczego Obamy należy się spodziewać w najbliższych kilku tygodniach i teraz ludzie liczą, że wejdzie on w życie natychmiast. Ale jednocześnie pojawiają się obawy, że potrwa to jednak dwa do trzech miesięcy" - powiedział Bret Barker, zarządzający Metropolitan West Asset Management.

Druga część sesji stała już pod znakiem bardzo wyraźnych wzrostów, a powrót optymizmu to efekt pojawienia się porcji lepszych wyników za czwarty kwartał i bardziej pozytywnych prognoz na 2009 rok. Na zamknięciu Dow Jones Industrial wzrósł o 3,51 proc. do 8.228,42 pkt. Nasdaq Comp. zwyżkował o 4,60 proc. do 1.507,07 pkt. S&P 500 wzrósł o 4,35 proc. do 840,22 pkt. Z sektora finansowego uwagę przykuły wyniki kwartalne kilku firm. Bancorp zanotował w czwartym kwartale spadek zysku rok do roku o 72 proc., a zyski BlackRock spadły r/r o 84 proc.

Niewielkim zyskiem netto zakończył ostatni kwartał zeszłego roku Bank of New York Mellon. Jednak rynek odebrał te informacje pozytywnie, gdyż po ogromnych stratach pokazanych przez Citgroup wymienione wyżej firmy mimo wszystko mają zyski. Zdaniem Kima Caughey'a, analityka Fort Pitt Capital Group, wyniki pokazane przez IBM i część banków unaoczniły inwestorom, że mimo trudnych czasów dla biznesu nie wszystkie firmy odczuwają problemy tak bardzo, jak największe tuzy bankowości.

"To świetne przypomnienie, że jednak biznes się kręci, firmy nie ryglują drzwi i nadal zarabiają pieniądze" - powiedział. Słabe wyniki kwartalne pokazały za to spółki z sektora transportu lotniczego American Airlines i United Airlines. Akcje spółek paliwowych rosły w ślad za zwyżką cen ropy naftowej o ponad 6 proc. Część inwestorów z niepokojem przyjęło nieoficjalne sygnały z Intela, że może on zanotować stratę netto w pierwszym kwartale 2009 roku, co byłoby pierwszą kwartalną stratą tej spółki od 1986 roku.

Rynek czeka na wyniki firmy Apple w czwartym kwartale 2008 roku. Zostaną one opublikowane po zakończeniu sesji. Analitycy szacują, że Apple pokaże 1,38 USD zysku na akcję.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: efekt | obamy | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »