Czy Polacy są coraz bardziej skąpi?
W 2006 roku 31,5 proc, czyli ok. 9,5 mln dorosłych Polaków przekazało pieniądze lub dary rzeczowe na cele charytatywne. W porównaniu z poprzednim rokiem, oznacza to spadek aż o 10 proc.! Gdzie się podziała nasza hojność?
- Z danych o wielkości przekazywanych sum, a także motywacji tego typu działań wynika, że filantropia jest wciąż mało ugruntowana w zwyczajach Polaków - komentuje Marta Gumkowska ze Stowarzyszenia Klon/Jawor, współautorka badań.
Nie chcemy się dzielić
- Pewnie narażę się wielu osobom swoją opinią, ale uważam, że przeciętny Polak jest skąpy i niechętnie dzieli się swoimi pieniędzmi - mówi prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Wyjątek stanowi sytuacja, w której chcemy się pokazać, zabłysnąć w towarzystwie. Wtedy potrafimy być bardzo hojni - dodaje.
Badania filantropii Polaków, przygotowane przez Stowarzyszenie Klon/Jawor oraz Stowarzyszenie Centrum Wolontariatu, potwierdzają te słowa.
- Decyzje związane z przekazywaniem środków na cele dobroczynne są zazwyczaj spontaniczne, podejmowane pod wpływem chwili i nie cechuje ich systematyczność - informuje Marta Gumkowska.
W konsekwencji skala zaangażowania w filantropię jest w dużej mierze uzależniona od czynników zewnętrznych, przykładowo głośnych tragedii lub dużych kampanii w środkach masowego przekazu.
Biedni dają więcej
W 2006 roku ponad połowa darczyńców wsparła organizacje pozarządowe kwotą nie większą niż 50 zł. W porównaniu z 2005 rokiem niemal trzykrotnie zmniejszył się odsetek osób, które zadeklarowały darowizny większe niż 200 zł. - w 2006 roku stanowili tylko 4,5 proc.
Anna Dymna, założycielka Fundacji "Mimo Wszystko", przyznaje w rozmowie z portalem Interia.pl, że większość pieniędzy, które zebrała w ubiegłym roku, pochodzą od osób, które nie narzekają na nadmiar gotówki. Wśród ponad 40 tys. wpłat dominowały kwoty niewielkie, w granicach 10 zł.
- Jeśli jesteś ubogi, czy spotkała cię w życiu tragedia, jest ci dużo łatwiej przekazać pieniądze innym potrzebującym. Pozostali nie robią tego z różnych przyczyn. Bardzo często nie wierzą, że ich 10 złotych może coś zmienić. Mylą się. Nawet najmniejsza kwota może uratować komuś życie - twierdzi Anna Dymna.
Jesteśmy nieufni
Wyników badań nie sposób nie skonfrontować z danymi Głównego Urzędu Statystycznego, mówiącymi o utrzymującym się wzroście przeciętnego wynagrodzenia w Polsce. W kwietniu 2006 roku wyniosło 2570 zł, co oznaczało wzrost o 4 proc. w porównaniu tym samym okresem poprzedniego roku. W bieżącym roku GUS mówi już o wzroście rzędu 9,3 proc.
- To prawda, że im więcej zarabiamy, tym trudniej jest nam rozstać się ze swoimi pieniędzmi. Z drugiej strony, kiedy podnosimy swój status finansowy, rosną również nasze potrzeby, co wymaga większych pieniędzy - uważa prof. Zbigniew Nęcki.
Komentatorzy podkreślają także, że Polacy są dziś bardziej nieufni w stosunku do organizacji pozarządowych.
- Przyczynia się do tego w dużej mierze sytuacja polityczna w kraju, która nie sprzyja filantropii. Ludzie czytają gazety, oglądają telewizję, obserwują wszystkie te przykre wydarzenia i czują się coraz gorzej - twierdzi Anna Dymna. - Często spotykam się z głosami osób, które chciałyby pomagać, ale nie wiedzą jak, komu zaufać. Sama często jestem nieufna, gdy ktoś prosi mnie o pieniądze na rzecz fundacji, której nie znam.
Charytatywny szum
Nieufność Polaków potęguje także liczba nowych organizacji pozarządowych, które co roku rozpoczynają działalność. Każdego roku przybywa średnio ponad 4 tys. stowarzyszeń i ok. 500 fundacji.
- Nie należy jednak z tego wnioskować, że polski sektor pozarządowy z roku na rok powiększa się o taką właśnie liczbę organizacji. Co roku bowiem podobna liczba organizacji kończy działalność. Możemy zatem mówić o lekkiej tendencji wzrostowej - zapewnia Marta Gumkowska.
Coraz mniejsza hojność Polaków nie przeszkadza w tworzeniu nowych stowarzyszeń i fundacji. Z badań przeprowadzonych przez CBOS wynika, że ponad połowa a nich dysponuje budżetem nie przekraczającym 10 tys. zł. W większości ich głównym źródłem finansowania nie jest ich działalność filantropijna, a środki publiczne w postaci dotacji.
Arkadiusz Błaszczyk