Czy Polska idzie na dno?
Świat obiegła informacja, że możemy zbankrutować, albo stać się drugą Irlandią, która boryka się ze skokowo rosnącym deficytem
To żółta kartka dla rządu za brak reform - uważa "Puls Biznesu". Za brak odwagi rządu zapłacimy wszyscy. Obsługa długu będzie coraz kosztowniejsza - dodaje gazeta.
Według "PB", pryska czar Polski jako zielonej wyspy na czerwonym morzu recesji. Rośnie za to prawdopodobieństwo, że spełni się obietnica premiera Donalda Tuska, iż Polska będzie drugą Irlandią. Obecny kontekst jest jednak zupełnie inny niż przed kilkoma laty, bo Irlandia boryka się ze skokowo rosnącym deficytem. Groźna niewypłacalności wisi też nad Polską - ostrzega gazeta.
Zamieszanie wywołał Barclays Capital, który zalecił swoim klientom kupowanie 10-letnich instrumentów typu CDS (credit default swap) na polski dług. Mają na tym dużo zarobić wraz z coraz gorszym odbiorem przez rynki finansowe sytuacji finansowej naszego kraju.
"PB" wyjaśnia, że CDS to instrument pochodny, dzięki któremu można przenieść ryzyko niewypłacalności wystawcy danego instrumentu bazowego. W praktyce duży bank inwestycyjny może sprzedać CDS inwestorowi, który takie obligacje (np. polskie) posiada, lub spekulantowi.
- Rząd nie ma realnego planu zreformowania finansów publicznych. Nie ma również planu zapobiegania wzrostowi długu publicznego. Dlatego prawdopodobne są dalsze duże emisje polskiego długu rządowego - pisze w nocie Daniel Hewitt, londyński ekonomista Barclays Capital. O tym dziś w "Pulsie Biznesu".