Czy wojna w Ukrainie osłabi zieloną transformację energetyczną UE?

Realizacją celów klimatycznych UE miała być m.in. stopniowa rezygnacja z rosyjskich węglowodorów: gazu, ropy i węgla. Inwazja Rosji na Ukrainę, doprowadzając do zjednoczenia Zachodu przeciwko Kremlowi może paradoksalnie przyspieszyć osiągnięcie przez Europę neutralności klimatycznej.

Od momentu objęcia stanowiska przewodniczącej Komisji Europejskiej w grudniu 2019 r., Ursula von der Leyen naciskała na realizację coraz bardziej ambitnych celów klimatycznych. Drogą do tego miała być stopniowa rezygnacja z rosyjskich węglowodorów: gazu, ropy i węgla. Wszystko zmieniła inwazja Rosji na Ukrainę, która wyraźnie pokazała zależność Unii Europejskiej od dostaw surowców energetycznych ze Wschodu. Jednocześnie doprowadziła jednak do zjednoczenia Zachodu przeciwko Kremlowi i paradoksalnie może przyspieszyć osiągnięcie przez Europę neutralności klimatycznej.

Reklama

Wieloletnia polityka otwartości i przyjaznych gestów wobec Rosji, w zamian za dostęp do tanich surowców, uzależniła kraje unijne od dostaw gazu, ropy naftowej i węgla ze Wschodu. Pakiet rozwiązań klimatycznych "Fit for 55", ogłoszony 14 lipca 2021 r., miał pomóc Wspólnocie osiągnąć neutralność klimatyczną. Zakłada między innymi reformę unijnego systemu zarządzania emisjami (EU ETS) i wprowadzenie tak zwanych mini-ETS, które już wkrótce mogą objąć nowe sektory gospodarki. W pakiecie zapisano również wyższy udział OZE w zdywersyfikowanych źródłach energii UE. Zaostrzono też normy emisyjne dla sektora transportu lądowego. Nakładane na granicy Unii Europejskiej cło węglowe wzmocni konkurencyjność unijnej gospodarki względem państw, które nie prowadzą żadnej polityki klimatycznej.

Wojna kontra neutralność klimatyczna

Na papierze wszystko wyglądało bardzo prosto, ale nie chroniło europejskiego rynku przed negatywnymi zjawiskami dotykającymi światową gospodarkę. Pierwsze problemy pojawiły się już w IV kwartale 2021 r. Wówczas kryzys energetyczny doprowadził do szybkiego wzrostu cen gazu i energii na europejskich rynkach. Kolejnym wstrząsem, jaki dotknął Unię Europejską, był wybuch wojny 24 lutego. Bruksela, w odpowiedzi na atak Rosji na Ukrainę, w ciągu miesiąca wprowadziła cztery pakiety sankcji. Objęły one zarówno najważniejsze osoby w Rosji i ich rodziny, jak i gospodarkę, w tym rosyjski sektor bankowy i energetykę. Wojna w Ukrainie skonfrontowała unijnych decydentów z fundamentalnym problemem: jak zapewnić bezpieczeństwo dostaw energii mieszkańcom wspólnoty europejskiej, przy jednoczesnym dążeniu do realizacji celu neutralności klimatycznej wyznaczonego na 2050 r.


"Krótkoterminowo kwestie zagwarantowania bezpieczeństwa energetycznego mogą spowodować spowolnienie transformacji energetycznej z tego względu, że każda elektrownia będzie na wagę złota. Dużo trudniej będzie prowadzić ambitną politykę dekarbonizacji, kiedy nie możemy sobie pozwolić na tzw. lukę wytwórczą, czyli niedobór mocy w sieci. Luka ta jest tym bardziej możliwa, że oprócz kryzysu energetycznego mamy również kryzys militarny w Europie" - uważa Wojciech Jakóbik, ekspert do spraw energetyki i redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl.

Jak wskazuje dalej "długofalowo na terenie Unii Europejskiej polityka klimatyczna nie ulega zmianie. Zostanie jedynie dostosowana do aktualnych potrzeb wynikających z bezpieczeństwa. Ale w dłuższym okresie atak Rosji na Ukrainę paradoksalnie może zmobilizować Europę do szybszego porzucenia paliw kopalnych w ogóle. Rezygnacja z węglowodorów z Rosji to przecież element dekarbonizacji pożądany ze względów bezpieczeństwa, a także z powodu ochrony klimatu".

Konieczność rezygnacji z węglowodorów z Rosji jest jednym z najtrudniejszych tematów, jakie obecnie są omawiane na unijnych nieformalnych szczytach. Unia Europejska zdaje sobie sprawę z tego, że Kreml w odpowiedzi na coraz dotkliwsze sankcje, które Zachód nakłada na Rosję, może drastycznie ograniczyć dostawy gazu.

"Tuż po wejściu rosyjskich wojsk do Ukrainy Franz Timmermans zapowiedział, że być może konieczne będzie dalsze działanie aktywów węglowych na terenie Unii Europejskiej. Trudno jest powiedzieć, jak miałoby to wyglądać w praktyce, gdyż na razie za tą deklaracją nie idą żadne przepisy czy prace legislacyjne" - ocenia Piotr Maciążek, niezależny ekspert ds. energetyki. Owszem, działające na kontynencie elektrownie węglowe mogą wesprzeć regionalne systemy energetyczne w przypadku braku błękitnego paliwa, ale będzie to okupione czasowym zwiększeniem emisji CO2.

Wypowiedź Timmermansa stoi w całkowitej kontrze do decyzji, które w ostatnich latach podejmowała Unia Europejska. Coraz ambitniejsze cele klimatyczne zakładały bowiem przyspieszenie rezygnacji z węgla na rzecz energii odnawialnej, gazu i atomu.

Jednak na razie "UE nie jest gotowa na całkowite zerwanie z surowcami z Rosji. Budowany od pół wieku system energetyczny w Europie zakładał kupowanie od Moskwy dużych ich ilości. Budowa połączeń gazowych, które mogłyby być alternatywą dla rosyjskich dostaw to kwestia więcej niż dekady. Może nieco mniej czasu będzie potrzeba w przypadku nowych terminali LNG" - zauważa Daniel Czyżewski, analityk ds. energii z portalu Energetyka24.com i dodaje: "Zapewne łatwiej będzie odejść od rosyjskiego węgla, którego największymi importerami w Europie są Niemcy, Holandia i Polska. Jeśli chodzi o ropę, teoretycznie są państwa, które mogą zastąpić Rosję jako źródło dostaw, ale to by wymagało znacznego wzrostu produkcji (Arabia Saudyjska) lub zniesienia sankcji (Iran)".

Wysoka cena dekarbonizacji

Sytuacja geopolityczna zmusza Unię Europejską do przyspieszenia działań na rzecz dekarbonizacji. Tylko w ten sposób uda się państwom Wspólnoty uniezależnić od Rosji i jednocześnie ukrócić mocarstwowe ambicje prezydenta Władimira Putina. Europa musi zwiększyć swoje wysiłki w celu rozwinięcia technologii, które pozwolą na lepsze wykorzystanie energii ze źródeł odnawialnych, przyspieszyć rozkwit elektromobilności czy rozwinąć system miniuprawnień do emisji CO2 w budownictwie i transporcie lądowym.

Kiedy w grudniu 2021 r. ogłaszano wprowadzenie kolejnych instrumentów mających wymusić dalsze ograniczanie emisji CO2, wydawały się one dość... nieżyciowe. Teraz, w obliczu wojny w Ukrainie, ich realizacja może się okazać najlepszym wyjściem z impasu.

"Objęcie systemem mini-ETS transportu kołowego przełoży się na szybszą rezygnację z używania samochodów spalinowych. Jednym z założeń pakietu "Fit for 55" jest wstrzymanie produkcji tego typu nowych aut do 2035 r. To, co w grudniu zeszłego roku można było traktować jak fanaberię, w dzisiejszych dyskusjach o rezygnacji z zakupu ropy od głównego jej dostawcy w regionie - Rosji - nabiera nowego znaczenia" - twierdzi Piotr Maciążek.

Na aspekt polityczny odejścia od zakupu rosyjskich węglowodorów zwraca uwagę Wojciech Jakóbik: "Na początku będzie ciężko, ponieważ obecny kryzys energetyczny przeradza się w kryzys gospodarczy. A kryzys militarny będzie podsycany drożyzną na rynku energii. W przeszłości Władimir Putin obalał rządy z użyciem wysokich cen gazu i energii w obszarze postsowieckim. Widać, że obecnie próbuje stosować te same narzędzia wobec państw europejskich, które między innymi dlatego mogą się bać wprowadzić embargo unijne na gaz i ropę z Rosji".

Profity z niezależności

Eksperci od lat ostrzegają, że Europa zostaje coraz bardziej w tyle, jeśli chodzi o  tworzenie nowych technologii czy przenoszenie wyników badań naukowych z laboratoriów do fabryk. Unijna gospodarka z dekady na dekadę staje się coraz mniej konkurencyjna w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi i Chinami. Poszukiwanie własnej niezależnej drogi energetycznej może stać się impulsem przyspieszającym nie tylko wprowadzenie Zielonego Ładu.


Jeśli dodatkowe pieniądze z unijnego budżetu i przemysłu popłyną do branż tworzących projekty związane z odnawialnymi źródłami energii czy z wydajniejszymi metodami przechowywania prądu, to europejscy naukowcy będą mieli szansę wrócić na ekonomiczny szczyt.

"Jeszcze przed wojną wyraźnie było widać ożywienie czy też powrót do zainteresowania energetyką jądrową, np. we Francji, Belgii, Holandii czy nawet w Niemczech, które miały wraz z końcem tego roku wygasić ostatnie trzy działające reaktory" - zauważa Czyżewski.

Rezygnacja z rosyjskich węglowodorów przede wszystkim wpłynie pozytywnie na środowisko naturalne i częściowo zatrzyma, a być może nawet cofnie niekorzystne zmiany klimatu.

Nadmierne uzależnienie od każdej substancji szkodzi. W geopolityce nie ma też przyjaźni na zawsze, są tylko partykularne interesy. Wojna w Ukrainie pokazała jak Kreml oplótł przez lata poszczególne unijne kraje mocną siecią powiązań ekonomicznych .

Nord Stream II na Morzu Bałtyckim miał rocznie dostarczać do Niemiec nawet 55 mld m3 rosyjskiego błękitnego paliwa. Turkish Stream i jego przedłużenie lądowe o nazwie Balkan Stream co roku może dostarczyć do Bułgarii, Serbii i Węgier kolejne 16 mld m3 gazu z Rosji. Konieczność odcięcia się od dostaw tego surowca niepokoi zarówno jego unijnych odbiorców na północy, jak i południu Starego Kontynentu.

Nieudany plan Putina

Pierwotnie dekarbonizacja unijnej gospodarki przebiegała pod hasłami walki ze zmianami klimatu. Założenia mające doprowadzić do zielonej transformacji, które były jeszcze aktualne w połowie lutego obecnie nie rozwiązują żadnego problemu Brukseli. Paradoksalnie agresja Rosji na Ukrainę i reakcja Zachodu w postaci sankcji może znacząco przyspieszyć wprowadzanie europejskiego Zielonego Ładu.

Musimy się liczyć z tym, że każdy z nas poniesie koszt tej nagłej zmiany. I nie chodzi tu tylko o wymiar finansowy. Unia Europejska zapewne wymusi na Europejczykach, zmianę codziennych nawyków: wyższe rachunki za energię czy paliwa skłonią wielu do oszczędzania prądu i korzystania z bezemisyjnych lub publicznych środków transportu.

Z drugiej strony brak swobodnego dostępu do tanich surowców energetycznych to szansa dla europejskiej nauki i przemysłu, dla których może stać się kołem zamachowym przyspieszającym rozwój. Jednak tylko wtedy, gdy indywidualne potrzeby i nacjonalistyczne zapędy do przedkładania własnych interesów ponad wspólne dobro, nie staną się kijem włożonym w szprychy rozpędzonej zeroemisyjnej branży energetycznej. Pęknięcie jedności Zachodu byłoby najlepszym prezentem dla Władimira Putina, który być może rozpoczął agresję na Ukrainie, bo liczył na to, że Unia Europejska i jej partnerzy nie będą w stanie odpowiedzieć jednym głosem na rosyjską agresję. A to umożliwiłoby Rosji przejęcie nie tylko całej Ukrainy, lecz także dalsze podporządkowanie naszej części Unii Europejskiej. Oznaczałoby to koniec marzeń również o neutralności klimatycznej Europy.

***



Obserwator Finansowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »