Debata na temat wprowadzenia podatku importowego

W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odbyła się debata niezależnych ekspertów ekonomicznych, teoretyków i praktyków życia gospodarczego na temat wprowadzenia podatku importowego.

W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odbyła się debata niezależnych ekspertów ekonomicznych, teoretyków i praktyków życia gospodarczego na temat wprowadzenia podatku importowego.

W spotkaniu uczestniczył inicjator debaty - premier Leszek Miller, wicepremierzy: Marek Belka i Jarosław Kalinowski oraz minister gospodarki Jacek Piechota. Dyskusję prowadził szef zespołu doradców premiera Grzegorz Rydlewski.

Rozpoczynając dyskusję minister Rydlewski stwierdził m.in.: Odpowiedzialność za państwo wymaga, aby przy podejmowaniu decyzji, zachować należytą ostrożność (...) Kwestia podatku importowego dla opinii publicznej pojawiła się jako problem polityczny - które z ugrupowań politycznych jest -za", a które -przeciw". Tymczasem jest to poważny problem merytoryczny, a przed ostateczną decyzją w tej sprawie niezbędna jest głęboka dyskusja. Debatę ukierunkowały główne pytania: czy rzeczywiście i w jakim zakresie realne będą wpływy dla budżetu państwa z podatku importowego; jakie typy przedsiębiorstw i jakie grupy społeczne poniosą główny ciężar tego podatku; kto z niego skorzysta; jakie będą konsekwencje jego wprowadzenia dla procesu negocjacyjnego z UE oraz jakie będą pośrednie skutki nowego podatku (np. dla kształtowania się kursu dewizowego).

Reklama

Zdecydowana większość uczestników debaty, zarówno teoretyków, jak i praktyków gospodarczych, argumentowała przeciw wprowadzeniu podatku importowego, wykazując negatywne skutki takiego rozwiązania w wielu zakresach.

W aspekcie ekonomicznym wskazywano, że podatek importowy byłby głównie podatkiem antyimportowym i osłabiłby dobre przedsiębiorstwa, których produkcja oparta jest głównie na tzw. imporcie uzupełniającym. Prof. Urszula Płowiec stwierdziła m.in., że głównym powodem niekorzystnej sytuacji gospodarczej jest polityka -mocnego złotego"; sam podatek jest instrumentem zawodnym. Ma on głównie wpływ na bilans płatniczy państwa, ale to nie rozwiązuje problemu; Jeśli będziemy działać pod presją konieczności wprowadzenia podatku bez uruchomienia mechanizmów prokonkurencyjnych w polskiej gospodarce, to będzie to rozwiązanie populistyczne, a nie merytoryczne.

Zgodnie podkreślano, że nowy podatek znacznie pogorszy sytuację wielu przedsiębiorstw, ponieważ spowoduje znaczny wzrost kosztów. Marek Goliszewski (BCC) mówił: Podatek importowy ma pewne zalety, ale w długim okresie czasu jest nie do przyjęcia. Spowoduje zahamowanie działań inwestycyjnych i będzie to cios głównie dla małych firm. Ponadto podatek w łańcuchu skutków -uderzy" w konsumentów (...) Nie wprowadzajmy tego podatku. Na krótki czas da ulgę, w długim okresie ujawnią się wszystkie jego negatywne skutki. Podobnie argumentował Jacek Socha (Komisja Papierów Wartościowych i Giełd): Podatek ma być wprowadzony na dwa lata, ale jest to zbyt krótki okres, aby ujawniły się zjawiska pozytywne i trudno jest wtedy powiedzieć, jaka jest korzyść z jego wprowadzenia. Prof. Jan Monkiewicz wskazywał, że faktycznie podatek ten posłuży jedynie reperacji dochodów bieżących państwa, a nie budżetu. Miałby sens tylko wtedy, gdyby wpływy z tego podatku były przeznaczone na rozwój inwestycji. Negatywne skutki dla konsumentów (w sektorze gazowym) dokumentował Mirosław Grelik (Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo S.A.) wskazując, że podatek importowy znacznie zwiększy koszty działalności całego przedsiębiorstwa w skali kraju, a to oznacza, że PGNiG przerzuci ten koszt na wszystkich odbiorców poprzez zmianę cen i opłat taryfowych. Oznacza to także albo podwyższenie cen nawozów azotowych dla rolnictwa, albo utratę części rynku przez te zakłady.

Zgodnie argumentowano, że wprowadzenie nowego podatku w istotny sposób pogorszy warunki negocjacji akcesyjnych z UE, wskazując na Polskę jako kraj nieprzewidywalny.

Niewielu uczestników dyskusji poparło koncepcję wprowadzenia podatku importowego. Prof. Witold Bień (SGH) negował ideę, że budżet trzeba ratować niemal wyłącznie drogą typowych rozwiązań fiskalnych. Wskazywał, że można wprowadzić instytucję zwrotu podatku importowego, podobnie jak VAT, równolegle z prowadzeniem konsekwentnej polityki eksportowej. Prof. Wiesław Sadowski (PTE), dostrzegając wszelkie wady tego podatku, uznał propozycję prof. Bienia za interesującą, akcentując jednocześnie, że w aktualnej sytuacji konieczne jest nie hamowanie inflacji, lecz polityka pobudzania wzrostu gospodarczego. Stwierdził także, że podatek importowy ma wielkie wady, ale byłoby błędem, gdyby pominąć możliwość jego zastosowania w obecnej sytuacji gospodarczej.

W dyskusji zarysowała się też opcja zastosowania podatku importowego, ale tylko z całym pakietem propozycji nowej polityki gospodarczej.

Debata o podatku importowym rozpoczęła cykl spotkań niezależnych ekspertów, przedsiębiorców i komentatorów życia gospodarczego z przedstawicielami rządu na tematy szczególnie ważne dla polskiego gospodarki.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podatek | życia | debata | skutki | tematy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »