"Der Spiegel": Czy Putin przegrywa wojnę energetyczną?

Rosja sprzedaje swoją ropę z dużymi upustami, spada też cena gazu. To problem dla kasy Kremla i Putina - pisze "Der Spiegel".

  • Najważniejszy gatunek rosyjskiej ropy jest wart dużo mniej na rynku światowym niż ustalony przez UE i G7 pułap cenowy 60 dolarów za baryłkę
  • Rosja nadal zarabia na sprzedaży ropy naftowej na świecie. Eksperci szacują koszty wydobycia i transportu na 12 do 20 dolarów na baryłkę
  • Sankcje pomagają uświadomić każdemu decydentowi w Moskwie, że inwazja na Ukrainę była ogromnym błędem

Najważniejszy gatunek rosyjskiej ropy naftowej jest wart dużo mniej na rynku światowym niż ustalony przez UE i G7 pułap cenowy na poziomie 60 dolarów za baryłkę - zauważa niemiecki tygodnik "Der Spiegel". Jak podaje, według danych brytyjskiej agencji branżowej Argus Media w poniedziałek (16.01.2023) baryłka ropy Urals kosztowała 44,70 dolarów, czyli o około 38 dolarów mniej niż cena ropy referencyjnej Brent.

Reklama

"Spiegel" wskazuje, że rok temu różnica cen wynosiła nieco ponad 2 dolary, a rosyjscy eksporterzy dostawali na rynkach ponad 80 dolarów za baryłkę ropy Urals. "Spadek ceny od czasu rozpoczęcia wojny (w Ukrainie) staje się problemem: dla kasy Kremla i dla Władimira Putina. Zwłaszcza, że topnieją też dochody państwowego koncernu Gazprom ze sprzedaży gazu ziemnego" - pisze niemiecki tygodnik.

Cytuje eksperta Argus Media Johna Gawthropa: "Pułap cenowy sprawił, że rosyjska ropa naftowa jest mniej atrakcyjna dla kupców na świecie. A decyzja z lata, aby ograniczyć eksport gazu do Europy, okazuje się wielkim błędem w kalkulacjach. Kreml strzelił sobie w stopę".

"Ceny dla przyjaciół"

Jak zastrzega "Spiegel", Rosja nadal zarabia na sprzedaży ropy naftowej na świecie. Eksperci szacują koszty wydobycia i transportu na 12 do 20 dolarów na baryłkę. "Ale zyski producentów wyraźnie spadają - a tym samym także dochody Kremla" - czytamy.

Według przytoczonych w artykule danych w grudniu ub. roku państwo rosyjskie uzyskało z tytułu podatków naftowych tylko 511,7 rubli (równowartość 6,9 mld dolarów). To o około jedną trzecią mniej niż w grudniu 2021 roku i najmniej od marca 2021 roku.

Rosyjscy eksporterzy muszą oferować wysokie rabaty na swoją ropę. Jak mówi "Spieglowi" Gawthrop, już same istnienie pułapu cenowego działa odstraszająco na niektórych kupców. Do tego dochodzą wyższe koszty transportu do Azji zamiast do Europy - bo UE wprowadziła embargo na ropę transportowaną droga morską. "I najwyraźniej odbiorcy w Chinach i Indiach, gdzie teraz płynie duża część ropy Ural, mają lepszą pozycję negocjacyjną, aby przeforsować ceny dla przyjaciół" - ocenia tygodnik.

Pierwsze skuteczne sankcje

"Pułap cenowy na ropę i embargo UE są pierwszymi naprawdę działającymi środkami, które uderzają w rosyjski eksport energii" - mówi tygodnikowi Janis Kluge z niemieckiej Fundacji Nauki i Polityki (SWP).

"Sankcje nie mogą przesądzić o losie wojny" - dodaje. "Ale sankcje pomagają uświadomić każdemu decydentowi w Moskwie, że inwazja na Ukrainę była ogromnym błędem" - ocenia Kluge.

Jak wskazuje "Spiegel", dzięki nowemu specjalnemu podatkowi, który uiszczać musi Gazprom, dochody rosyjskiego państwa ze sprzedaży gazu są jeszcze względnie wysokie. Ale i w przypadku tego koncernu "czasy rekordowych zysków dobiegają końca". W czwartym kwartale 2022 roku Gazprom dostarczył o prawie 80 proc. mniej gazu do dawnych głównych odbiorców w Europie niż w ostatnim kwartale 2021 roku. A cena gazu w Europie spadła o ponad 80 proc. w porównaniu do najwyższego poziomu w sierpniu ubiegłego roku. Eksport do Chin jest zaś skromny - zauważa tygodnik.

Mniej pieniędzy na wojnę

Powołuje się na obliczenia fińskiego Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (Crea), według których zyski Kremla ze sprzedaży paliw kopalnych spadły z 771 do 640 mln euro dziennie. Spadek może być jeszcze większy po kolejnym zaostrzeniu sankcji w sektorze energii.

"Nie oznacza to, że Rosja od razu znajdzie się na skraju ruiny. Przed wybuchem wojny posiadała znaczne rezerwy finansowe. I w zeszłym roku zarobiła kolejne miliardy dolarów przede wszystkim dzięki niezwykle wysokim cenom gazu i sprzedaży ropy. Ale teraz Putin i jego poplecznicy mają do dyspozycji mniej pieniędzy. Będą dalej finansować bardzo kosztowną agresję na Ukrainę. Ale muszą oszczędzać gdzie indziej: na przykład w budowie dróg, usługach społecznych czy edukacji. To spowoduje niezadowolenie. A państwu grozi recesja, która będzie trwała przez lata" - ocenia "Spiegel".

Oprac. Anna Widzyk

Zobacz także:

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: ropa naftowa | Władimir Putin | Rosja | wojna w Ukrainie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »