Detronizacja króla gazowego Rosji
Po dziewięciu latach kierowania Gazpromem, największą firmą w Rosji, ze stanowiska prezesa zarządu gazowego potentata odszedł Rem Wiachiriew. O jego losie zadecydowała w środę rada dyrektorów koncernu, która postanowiła nie przedłużać mu kontraktu na następną, pięcioletnią kadencję.
Wiachiriewa zastąpił Aleksiej Miller, dotychczasowy wiceminister energetyki. Był on jedną z trzech osób typowanych w moskiewskich kołach finansowych na objęcie steru w tej najbogatszej z rosyjskich firm.
Gazprom jest największym na świecie koncernem gazowym, który dostarcza niemal jedną piątą wszystkich wpływów do budżetu federalnego oraz pokrywa jedną trzecią zapotrzebowania Europy w gaz naturalny.
Szef Gazpromu posiada prawo do zarządzania 35 proc. akcji, należących do rosyjskiego państwa. Jego głos w sprawach polityki firmy był dlatego decydujący, że Wiachiriew uchodził za jedną z najbardziej wpływowych osób w rosyjskim państwie. Jednak rządy gazowego magnata były ostro krytykowane przez mniejszościowych akcjonariuszy oraz międzynarodowe media, zarzucających szefowi firmy nepotyzm i zagarnięcie majątku narodowego poprzez przekazywanie zasobów koncernu różnym spółkom. Według amerykańskiego magazynu Forbes osobisty majątek Wiachiriewa można szacować na ponad miliard dolarów. Akcjonariuszami Gazpromu i spółek mu podległych byli także członkowie rodziny prezesa. Wiachiriew popierał ograniczoną sprzedaż akcji koncernu dla obcych inwestorów - 5 proc. udziałów ma np. niemiecki Ruhrgas - ale sprzeciwiał się on zasadniczej reformie firmy, w tym rozdzieleniu biznesu transportowego od wydobywczego.