Diagności nie ustają w walce o stawki za badanie techniczne. "Za chwilę nie będziemy mieli kim robić"
W środę odbyło się posiedzenie senackiej Komisji Infrastruktury podczas którego omawiano kwestię funkcjonowania stacji kontroli pojazdów w Polsce. Obecni na nim przedstawiciele branży domagali się wprowadzenia mechanizmu regularnej waloryzacji opłat za badania techniczne pojazdów i szybkiego działania resortu w kwestii podniesienia obecnych stawek. Renata Rychter, dyrektor Departamentu Transportu Drogowego w Ministerstwie Infrastruktury, zapewniała, że są prowadzone prace legislacyjne w tej kwestii, jednak nie podała konkretnych kwot.
Kwoty, jakie płacimy za przegląd techniczny, nie zmieniły się od 20 lat. O narastającym problemie za niskich stawek za przeglądy okresowe pojazdów od dawna alarmują diagności ze stacji kontroli pojazdów. Za przegląd techniczny auta osobowego trzeba obecnie zapłacić 98 zł i jest to kwota, która nie zmieniła się od 2004 r., kiedy to minimalne wynagrodzenie wynosiło 824 zł brutto, czyli ponad pięć razy mniej niż obecnie (4242 zł brutto).
Na środowym posiedzeniu senackiej komisji dyrektor Departamentu Transportu Drogowego (DTD) w Ministerstwie Infrastruktury przedstawiła, w jakiej sytuacji obecnie znajduje się ten sektor. Głos zabrali również przedstawiciele z branży diagnostycznej, którzy domagają się, żeby tabelę opłat za badania techniczne już teraz uregulować odpowiednim rozporządzeniem.
Jako jedna z pierwszych głos zabrała dyrektor DTD, która przedstawiła dane mające pokrótce obrazować, w jakiej sytuacji są przedsiębiorcy z branży diagnostycznej. Z przekazanych przez nią informacji wynika, że w 2023 r. w Polsce funkcjonowało 5467 stacji kontroli pojazdów, wobec 5410 takich placówek w 2022 r.
Następnie odniosła się do tego, jakie prace legislacyjne podejmuje ministerstwo infrastruktury w kontekście działalności stacji diagnostycznych. - Minister infrastruktury podjął decyzję o wyrażeniu zgody na prace legislacyjne w zakresie nowelizacji ustawy prawo o ruchu drogowym w kontekście zmian systemowych dotyczących prowadzenia stacji kontroli pojazdów. (...) Będzie to nowelizacja ustawy prawo o ruchu drogowym - powiedziała dyrektor DTD.
Wskazała, że prowadzone są również prace analityczne "dotyczące zasadności i możliwych stawek, nowych stawek opłat za badania techniczne". Przy dokonywaniu analizy brane są pod uwagę stawki za badania techniczne w innych krajach Unii Europejskiej, "uwzględniając różnice w systemach badań technicznych".
Obecni na sali senatorowie i przedstawiciele branży zwrócili uwagę na konieczność stworzenia rzetelnego mechanizmu regularnej waloryzacji tej opłaty. Senator Artur Dunin podkreślił, że resort powinien zastanawiać się nie nad tym, czy podnieść cenę za wykonanie badania technicznego, ale - o ile. - O jakich kwotach rozmawiamy? Jakie kwoty branża przedstawia? (...) Czy będzie to 350, 250 czy 450 zł? - dopytywał senator. - To, że to trzeba zrobić, to chyba wszyscy wiemy - dodał.
- Decyzja co do konkretów i finalnego produktu tej naszej analizy nie została podjęta przez pana ministra, niemniej jednak na stole są różne rozwiązania. Wśród tych rozwiązań jest także zmiana sposobu określenia wysokości opłaty. Oczywiście finalnie musimy wyjść na to samo, czyli obywatel, a z drugiej strony właściciel stacji kontroli pojazdów, musi wiedzieć dokładnie, jaka opłata powinna być pobrana - powiedziała Renata Rychter.
Wskazała, że "ta opłata może być określona kwotowo albo poprzez wskazany procent". Punktem odniesienia miałoby być minimalne lub średnie wynagrodzenie za pracę. - I przy tym drugim mechanizmie mamy automatyczną waloryzację - dodała.
Dyrektor DTD wyjaśniła również, że "musimy brać pod uwagę motywy z preambuły dyrektywy, która mówi, że badania techniczne powinny być dostępne i stosunkowo niedrogie".
Przewodniczący komisji Jan Hamerski wskazał, że - jego zdaniem - podniesienie stawek za badania techniczne nie wymaga zmiany ustawy o prawie drogowym, a minister infrastruktury mógłby tego dokonać rozporządzeniem.
Andrzej Bogdanowicz z Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Stacji Kontroli (OZPSK) pojazdów powiedział, że "dla branży to spotkanie jest wołaniem o ratunek". - Nie potrzeba zmieniać ustawy prawo o ruchu drogowym, a szybko znowelizować rozporządzenie - zaapelował.
W podobnym tonie wypowiedziała się Jolanta Źródłowska prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów (PISKP). - Pozwoliłam sobie z archiwum swojej firmy wyciągnąć dokumenty z 2004 r. Mój diagnosta w 2004 r. zarabiał 2550 zł, czyli miał trzykrotność najniższego wynagrodzenia. W tym roku mój diagnosta zarabia 7000 zł, czyli nie ma nawet dwukrotności minimalnego wynagrodzenia - powiedziała.
Wskazała również, że w 2004 r. podatek od nieruchomości, na której stoi jej stacja, wyniósł 27 000 zł, a w tym roku to już 56 000 zł. - Tu już nie ma czasu na analizy, tylko to jest czas na działanie - powiedziała prezes PISKP. Dodała, że problemem jest nie tylko to, że "za chwilę stacje zaczną się zamykać", ale również braki kadrowe. - Co zrobić, żeby młodych ludzi zachęcić do zawodu, bo za chwilę naprawdę nie będziemy mieli kim robić - dodała.
Mariusz Mankiewicz z DEKRA Polska wskazał, że "badania techniczne to jest bezpieczeństwo". Jego zdaniem młode osoby nie są zainteresowane zawodem diagnosty przede wszystkich z powodów finansowych. Dodał, że konieczna jest "godziwa stawka za badania techniczne, która sprawi, że będą one wykonywane rzetelnie".
Marek Karaś, przedsiębiorca prowadzący okręgową stację kontroli pojazdów jest zdania, że trzeba "przymusić kierowców do terminowego robienia badań". - Nasz czas już się kończy, my już stoimy pod ścianą i dalej ruchu nie ma - powiedział. - 50 zł na dzień dzisiejszy trzeba do badania dołożyć - dodał. - Jego zdaniem na dzień dzisiejszy "rozważną" ceną byłoby 246 zł. Kwota ta miałaby rosnąć przez następne dwa lata o 50 zł, a później o wskaźnik inflacji.
- Nic nie stoi na przeszkodzi, żeby na teraz, zanim opracujemy stałe reguły waloryzacji tych opłat, żeby na teraz znowelizować cennik - powiedział Grzegorz Krzemieniecki, zajmujący się wdrażaniem oprogramowania na stacjach kontroli pojazdów.
Odniósł się również do konkretnych kwot. - Należy tak wyliczać te koszty, żeby to się przedsiębiorcom opłacało. (...) W piśmie, które skierowaliśmy do ministra infrastruktury, wskazujemy, żeby zrobić to 10 proc., na poziomie 430 zł, żeby to było takie minimum - powiedział.
Tomasz Bęben, prezes zarządu Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) zaapelował do obecnych na sali senatorów o podjęcie szybkich działań. - Ludzie się dziwią zwyczajnie, że pomimo wszystkich cen, które rosną obecnie za wszystko, mamy cenę za opłatę badań technicznych jak za kilogram czereśni w maju - dodał.
Pod koniec posiedzenia komisji dyrektor DTD wskazała, że opłaty w Polsce w 2004 r. "były bardzo wysokie", a teraz są "w grupie co najmniej pięciu państw, które mają porównywalne do naszych opłat".