Dino coraz bliżej historycznego przejęcia. Polska sieciówka wejdzie na nowy rynek
Dino jest coraz bliżej historycznego przejęcia, które pozwoli polskiej sieciówce zaistnieć na nowym rynku. Wszystko wskazuje na to, że umowa przedwstępna podpisana przez Dino, a która wygasa 31 marca 2024 roku zostanie zrealizowana. Polska sieciówka już wydała komunikat giełdowy, z którego wynika, że warunki zawieszające zastrzeżone w umowie zostały spełnione. Co to oznacza dla przyszłości przełomowej transakcji, za jaką zabrało się Dino?
- Dino w połowie października podpisało umowę przedwstępną w sprawie przejęcia drogerii ezebra.pl.
- Tym samym polska sieciówka szykuje się do wejścia na rynek internetowy, na którym jest już jej największa konkurencja - Biedronka i Lidl.
- Okazuje się, że warunki zawieszające umowę zostały już spełnione, a więc Dino może być na ostatniej prostej przed wejściem do sprzedaży internetowej.
Dino już niebawem pojawić się ma na rynku, na którym sieciówka dotąd nie była obecna. Okazuje się, że dojść do tego może jeszcze na początku 2024 roku, ponieważ spełnione zostały ważne warunki obwarowujące umowę przedwstępną podpisaną w połowie października. Tym samym Dino może pojawić się niedługo na rynku internetowym, a pomóc w tym ma przejęcie drogerii ezebra.pl.
17 października Dino Polska podpisało umowę przedwstępną z drogerią internetową ezebra.pl. Wedle tej umowy Dino ma przejąć udziały założycieli ezebra.pl i podwyższyć kapitał zakładowy tak, by sieciówka posiadała 75 proc. udziałów w drogerii internetowej. Poza tym Dino ma przejąć kontrolę nad dwiema spółkami zależnymi e-sklepu. To 3BOOM oraz JTG Polska, przy czym, jak przypomina Money.pl, druga z nich świadczy usługi magazynowania i wysyłania towarów.
Jednak aby umowa doszła do skutku, do 31 marca 2024 roku obydwie strony wyznaczyły warunki, które muszą spełnić:
- Dino miało uzyskać przede wszystkim zgodę prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, co udało się sieciówce już 6 listopada,
- ezebra.pl miała natomiast postarać się o zgodę banku kredytującego podmiot JTG Polska, a warunek ten udało się wypełnić 19 grudnia.
Jak widać więc, warunki zawieszające zastrzeżone w umowie nabycia spełniły się. Poinformowała o tym zresztą sama polska sieciówka w stosownym komunikacie giełdowym.
Transakcja, na którą umówiły się obydwie strony opiewa na 61 mln zł. Jednak część tej kwoty ma zostać przeznaczona na zasilenie ezebra.pl i przejęcie nowych udziałów, tak by sieć handlowa dobiła do 75 proc. ich poziomu. Money.pl podaje, że to dokładnie 11,5 mln zł. Pozostałe 49,5 mln zł to pieniądze potrzebne do wykupienia od założycieli ezebra.pl już istniejących udziałów.
Branżowy portal przypomina jednak, że w perspektywie kilku najbliższych lat Dino może uzyskać 100 proc. udziałów w ezebra.pl. Wszystko dlatego, że gdy upłynie 5,5 roku od transakcji, która da Dino 75 proc. udziałów w spółce, marka będzie mogła odkupić pozostałe 25 proc. w ramach wezwania. Sieć będzie miała na tę transakcję pół roku. Z kolei założyciele będą mieli 5 lat i 9 miesięcy od finału obecnej transakcji, na sprzedaż reszty swoich udziałów. Obydwie strony w tej sprawie miały się już dogadać.
Dino od dłuższego czasu już ostrzy sobie zęby na wejście w handel internetowy. Sieć handlowa z Krotoszyna na tym rynku nie była dotąd obecna, a jej najwięksi konkurenci Lidl i Biedronka już sprzedają w internecie. Dotąd pojawiały się informacje, że Dino może próbować budować własny sklep internetowy, jednak transakcja z ezebra.pl wskazuje, że marka na rynek wejdzie dzięki przejęciu istniejącego i okrzepłego już na nim podmiotu.
- Zamiarem spółki jest współdziałanie z założycielami i kadrą menadżerską eZebra w celu dalszego rozwoju działalności drogerii eZebra.pl i wspólnego budowania kompetencji w obszarze e-commerce. Założyciele pozostaną w zarządzie eZebra, nadzorując realizację dotychczasowej strategii rozwoju - podsumowało Dino w komunikacie.
Przemysław Terlecki