Dobro budżetu państwa przyczyną zgody w TS

Porozumienie pomiędzy Totalizatorem Sportowym a amerykańską firmą Gtech, operatorem systemu notowań on-line, zostało osiągnięte. Co prawda jeszcze obie strony nie potwierdzają tego oficjalnie, gdyż wszystko wymaga akceptacji ministra skarbu, ale - mimo wcześniejszych gróźb ze strony Amerykanów - powrót do papierowego i ręcznego rozliczania kuponów, raczej nam nie grozi.

Porozumienie pomiędzy Totalizatorem Sportowym a amerykańską firmą Gtech, operatorem systemu notowań on-line, zostało osiągnięte. Co prawda jeszcze obie strony nie potwierdzają tego oficjalnie, gdyż wszystko wymaga akceptacji ministra skarbu, ale - mimo wcześniejszych gróźb ze strony Amerykanów - powrót do papierowego i ręcznego rozliczania kuponów, raczej nam nie grozi.

Jeśli wszystko pójdzie po myśli zainteresowanych to w życie wejdzie wcześniej wynegocjowana umowa, ze zmianami dotyczącymi m.in. wysokości prowizji dla Gtech, która właśnie została zakwestionowana przez minister Aldonę Kamelę - Sowińską.

Od początku było jasne, że spór - na tym etapie - musi zakończyć się ugodą. Chodzi przecież o 10 letni kontrakt o wartości ok. 100 mln USD - niebagatelne pieniądze, nawet jak dla amerykańskiej firmy. Nie podpisanie umowy stawiało również pod znakiem zapytania osiągnięcie przez Totalizator Sportowy wpływów na poziomie przekraczającym 2 mld złotych rocznie, z czego ponad miliard, w roku 2000, trafił do budżetu. Na stworzenie tak dużej kolejnej luki w dochodach nikt nie może sobie pozwolić.

Reklama

Tak więc z jednej strony Amerykanie, odrzucający wcześniej możliwość jakichkolwiek ustępstw, w tym przedłużenia obecnego kontraktu na obsługę systemu on-line o kolejny rok i stworzenie w ten sposób możliwości powtórnego przeprowadzenia przetargu, okazali się bardziej skorzy do ustępstw, niż się wydawało. I to nawet, jeśli wierzyć nieoficjalnym informacjom, w kluczowych punktach kontraktu. Z drugiej strony minister skarbu, mimo wcześniejszego weta, nie ma wielkiego wyboru i porozumienie, tak naprawdę, zatwierdzić musi. Gdyby tak się nie stało, rzeczywiście - od 26 października - mogłaby wygasnąć dotychczasowa umowa. A to oznacza, że Totalizator cofa się o dziesięć lat i stoi na krawędzi bankructwa - nie mówiąc już o wpłatach do budżetu.

Osiągnięcie porozumienia w sprawie tego kontraktu nie kończy jednak sporu wokół Totalizatora. Nie została bowiem usunięta, i z braku możliwości nie zostanie, podstawowa wątpliwość co do procedur, według których TS wybrał właśnie Gtech na operatora swojego systemu. Ta przyczyna, i kolejne, zmienne decyzje ministra skarbu, są wymarzoną podstawą dla AWI i Telenora, wielkich przegranych w przetargu, do wystąpienia na drogę sądową. Nie ma natomiast żadnych argumentów (czytaj - kontraktów) by te firmy odwieść od dochodzenia swoich racji.

Rozwinięcia, wyjaśnienia, bądź umorzenia wymaga również prowadzone w tej sprawie dochodzenie prokuratorskie. Swego czasu głośno było o łapówkach, próbach przekupstwa i wielu innych nieprawidłowościach. Na razie wokół tematu panuje cisza, ale ciąg dalszy z pewnością nastąpi. Zastanawia tylko stara prawda: ile trzeba się napracować, ile potrzeba zamieszania, zmian, sporów, procesów, negocjacji, by - wszystko zostało po staremu. A przecież tak naprawdę grającym w Toto - lotka jest wszystko jedno jak grają - byleby wygrać. Tyle tylko, że tym, którzy tę grę organizują też chyba o to chodzi.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: przyczyna | on-line | skarbu | dobro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »