Powódź z września 2024 roku, spowodowana niżem genueńskim, objęła wiele gmin w południowo-zachodniej Polsce. Rok później odwiedziliśmy rejony najbardziej dotknięte skutkami żywiołu. Kłodzko, Lądek-Zdrój i Stornie Śląskie nadal potrzebują wsparcia.
Mieszkańcy wspominają powódź: To był ryk, wszyscy uciekali
Mieszkańcy Lądka-Zdroju relacjonują nam, jak jeszcze w niedzielę 15 września w godzinach porannych słyszeli zapewnienia służb, że woda opadła i nie ma się czego obawiać, a już około godziny 11:00, tuż po zerwaniu tamy w Stroniu Śląskim, woda wdarła się do miasta:
- To był ryk, ogromny ryk. Wtedy wszyscy z parteru uciekali - mówi nam mieszkaniec lokalu komunalnego w centrum Lądka-Zdroju.

Miasto zapewniło mieszkańcom lokale zastępcze, ale większość z nich już w poniedziałek wróciła do swoich posesji:
- Najpierw trzeba było wziąć piły, bo tu wszędzie były drzewa, taczki, wiadra, żeby wyrzucić to całe błoto i w ogóle dostać się do mieszkania. W środku miałem 2 metry wody i 40 cm mułu - wspomina mężczyzna.
33 mln zł na utylizację śmieci w Lądku-Zdroju
Wsparcie przyszło bardzo szybko. Mieszkańcy tej zdrojowej miejscowości otrzymali wsparcie od 1,5 tys. żołnierzy, ale w pomoc zaangażowali się także zwykli ludzie:
- Przyjeżdżali swoimi koparkami z przyczepkami. Pomagali sprzątać, za darmo - mówi Interii Biznes mieszkaniec miasta.

Urząd Miasta Lądka-Zdroju potwierdza, że "najbrudniejsze prace" wykonali żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, ale duże wsparcie gmina otrzymała także od Wojsk Inżynieryjnych i Wojsk Chemicznych. Według szacunków, które przekazało nam miasto, ostateczne koszty samej akcji ratunkowej oraz zabezpieczenia w okresie okołopowodziowym wyniosły kilkaset milionów złotych.
- Do tej pory zebraliśmy i przekazaliśmy do utylizacji 51 tys. ton odpadów. Dla porównania, rocznie wytwarzamy około 3 tys. ton odpadów komunalnych. Dotychczasowe koszty związane z usuwaniem odpadów popowodziowych, jakie poniosła nasza gmina, to 32,9 miliona złotych - przekazuje nam Urząd Miasta i Gminy Lądek-Zdrój.
Lądek-Zdrój wdzięczny za pomoc po powodzi
Przerwana tama w Stroniu Śląskim spowodowała znaczące zniszczenia w Stroniu oraz Lądku-Zdroju.
- Do Urzędu Miasta i Gminy zgłosiło się 148 podmiotów gospodarczych, które poniosły straty działalności po powodzi (są to firmy, które wystąpiły do Urzędu o wydanie zaświadczenia o zalaniu ich działalności podczas powodzi). To szczególnie uderza w lokalną przedsiębiorczość i turystykę, kluczowe dla gminy Lądek-Zdrój - wyliczają urzędnicy w przesłanej nam informacji.

Gmina po powodzi otrzymała wsparcie finansowe w usuwaniu skutków powodzi. Środki pochodziły przede wszystkim z budżetu państwa, ale także z innych instytucji:
- 13 mln zł na odbudowę obiektów oświatowych,
- 27 mln zł od BGK na odbudowę dwóch bloków mieszkalnych,
- 13 mln zł od BGK na odbudowę trzech kamienic na Rynku,
- 17,5 mln zł od 87 samorządów na całościową odbudowę po powodzi.
Obecnie nadal nie brakuje wyzwań związanych z odbudową Lądka-Zdroju. Najważniejsze są związane z realizacją inwestycji infrastrukturalnych (odbudowa dróg, mostów, sieci wodno-kanalizacyjnych), ale także przyspieszeniem procedur formalno-prawnych związanych z odbudową i remontami oraz wsparciem w zakresie planowania długofalowej ochrony przeciwpowodziowej.
Tyle kosztowała powódź w Stroniu Śląskim
W ciągu ostatniego roku do mieszkańców gminy Stronie Śląskie trafiła pomoc finansowa w łącznej wysokości 57 572 157 zł - przekazuje Interii Biznes Urząd Miejski. Jednak część mieszkańców, którzy całkowicie utracili domy, nie chce w ogóle odbudowywać swoich nieruchomości.
- Na terenie gminy wyburzono 14 budynków mieszkalnych, 4 budynki gospodarcze oraz 2 pawilony handlowe. Straty w infrastrukturze poniesione w wyniku powodzi wynoszą 207 432 000 zł - wylicza dla Interii Biznes Urząd Miejski w Stroniu Śląskim.

Urzędnicy przekonują, że odbudowa budynków użyteczności publicznej, dróg, mostów i sieci wodno-kanalizacyjnych będzie trwała przez kilka lat.
- Wszelkie koszty szeroko pojętej akcji ratunkowej i różnych działań popowodziowych to kwota blisko 53 mln zł. Największy koszt to prace związane z odbudową i przywracaniem funkcjonalności miasta. Na ten cel wydatkowano 13 910 093,48 zł. Dużym wyzwaniem był wywóz odpadów popowodziowych z terenu gminy - czytamy w przesłanej nam odpowiedzi.
Podczas powodzi w Stroniu Śląskim ewakuowano około 500 osób. Gmina zapewniała tym mieszkańcom nocleg i wyżywienie, co kosztowało blisko 5,5 mln zł.
Ogromne opóźnienia w odbudowie po powodzi. Powody prozaiczne
Sami mieszkańcy zalanych terenów zwracają uwagę, że tempo odbudowy po powodzi mogłoby być lepsze. Miasta tłumaczą to przede wszystkim ograniczoną dostępnością lokalnych firm, ale także biurokracją:
- Remonty wymagają uzyskania pozwoleń lub decyzji odpowiednich organów, np. starostwa powiatowego, konserwatora zabytków czy inspektoratu nadzoru budowlanego. Powyższe dokumenty związane są z długotrwałymi procedurami. W wielu przypadkach mieszkańcy korzystają ze środków zewnętrznych, których pozyskanie również obarczone jest długotrwałymi procedurami - informuje nas Urząd Miejski w Stroniu Śląskim.

Na podobne przyczyny opóźnień wskazują urzędnicy z Lądka-Zdroju, ale do listy dodają również opóźnienia wynikające z opieszałości firm ubezpieczeniowych.
Nie wszystkie firmy wrócą po powodzi
Na Dolnym Śląsku po powodzi ucierpiało także wielu przedsiębiorców. Samorządowcy wskazują, że po pomoc w późniejszym czasie zgłaszało się nawet kilkaset firm. Urzędnicy podkreślają jednak, że część z nich zmieniła lokalizację prowadzenia swojej działalności. Jednym z takich przykładów jest mBanku w Kłodzku przy ul. Grottgera.
"Byłem przed powodzią w oddziale i byłem miło zaskoczony wysoką jakością obsługi. Profesjonalne podejście do klienta. Mam nadzieję, że ruszycie jak najszybciej" - piszą dotychczasowi klienci tej placówki w opiniach dla banku.

Powrotu jednak nie będzie. Jak przekonuje nas rzecznik prasowy mBanku, placówka pozostanie zamknięta:
- Placówka mBanku w Kłodzku została zamknięta i bank nie planuje ponownego jej otwarcia. Osoby z tego regionu korzystają z placówek w Nysie, Wałbrzychu i Świdnicy - czytamy w odpowiedzi mBanku.

Podczas wizyty w Kłodzku oddziału mBanku przy ulicy Grottgera był zamknięty, a przez przeszklone drzwi widać było ślady zniszczeń po powodzi.
Agnieszka Maciuła-Ziomek