"Dosyć kłamstw o polskim Bałtyku"

Około stu polskich rybaków demonstrowało przed siedzibą Komisji Europejskiej w Brukseli, żądając dymisji unijnego komisarza ds. rybołówstwa Joe Borga. Domagali się także zniesienia zakazu połowów dorsza na Bałtyku Wschodnim i systemu kwotowania połowów oraz zgody na używanie pławnic do połowów łososia.

Około stu polskich rybaków demonstrowało przed siedzibą Komisji Europejskiej w Brukseli, żądając  dymisji unijnego komisarza ds. rybołówstwa Joe Borga. Domagali się  także zniesienia zakazu połowów dorsza na Bałtyku Wschodnim i  systemu kwotowania połowów oraz zgody na używanie pławnic do  połowów łososia.

- Dosyć kłamstw o polskim Bałtyku. Żądamy prawdy o polskim Bałtyku! - powiedział podczas demonstracji prezes Związku Rybaków Polskich (ZRP) Jerzy Wysoczański. Jego zdaniem, obecny system przyznawania poszczególnym krajom rocznych limitów połowów to "fikcja", bowiem kwoty są przekraczane.

W liście do szefa KE Jose Barroso Wysoczański napisał, że "bałtycką fikcję z kwotowaniem połowów dorsza i łososia może przerwać tylko powołanie niezależnej komisji, która zbada przyczyny, dla których wszystkie kraje bałtyckie nie są w stanie przestrzegać kwot połowowych".

Reklama

Zdaniem szefa ZRP, "niektóre instytucje UE, z Komisją Europejską na czele, zamiast wyjaśnić zaistniałą sytuację, skłaniają się raczej do jej zatuszowania". "Komisarzu Borg, ujawnij prawdę o Bałtyku" - głosił jeden z transparentów.

- My, polscy rybacy, jesteśmy zdeterminowani. Będziemy dążyć do tego, aby prawda o Bałtyku ujrzała światło dzienne. Polscy rybacy będą walczyć do końca. Chcemy pracować, nie głodować. Żądamy dymisji komisarza Borga - powiedział Wysoczański.

Apelował, by proponowana komisja zbadała szacowanie zasobów ryb w Morzu Bałtyckim i raportowanie połowów, porównała oficjalnie raportowane połowy z wielkością produkcji w zakładach przetwórczych oraz przeprowadziła analizę poszczególnych flot krajów bałtyckich.

- Manifestacja zwraca uwagę na problem, który niewątpliwie istnieje. Ale niepotrzebnie zbyt mocno podgrzewa się atmosferę - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli minister rolnictwa Marek Sawicki.

- To, że nie ma jasności co do wielkości połowów, nie tylko w Polsce, ale i w UE, to jest fakt niekwestionowany. Ale nie możemy tego publicznie ciągle podnosić i na to się skarżyć. Rybacy muszą zacząć wymagać od siebie. Niepotrzebnie poszły sygnały z poprzedniego rządu o pozwoleniu na całkowite nierespektowanie prawa - ocenił Sawicki.

- My się musimy nawzajem szanować: rząd w stosunku do rybaków, ale rybacy także w stosunku do rządu i do Komisji Europejskiej. Jeśli wzajemny szacunek będzie, to będzie łatwiej chronić interesy. Natomiast jeśli będziemy się (...) napuszczać jedni na drugich, to rzeczywiście efektów dobrych nie będzie. Sprawa wymaga lekkiego wyciszenia - dodał.

Problem Bałtyku Wschodniego (na wschód od 15. południka przebiegającego przez miejscowość Trzęsacz w woj. zachodniopomorskim) związany jest z wydanym w lipcu przez KE zakazem połowów dorsza na tym akwenie przez polskich rybaków. Zakaz wszedł w życie 16 września, po zakończeniu trzymiesięcznego okresu ochronnego na dorsza, i ma obowiązywać do końca 2007 roku.

KE wydała go, opierając się na wynikach przeprowadzonej na początku br. przez unijnych inspektorów kontroli polskich portów dorszowych. Z kontroli wynika, że w I kwartale polscy rybacy trzykrotnie przekroczyli przyznany nam na ten rok limit połowowy 10,8 tys. ton dorsza.

Na początku października polski rząd zaskarżył rozporządzenie KE do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Natomiast pod koniec października KE otworzyła przeciwko Polsce postępowanie za łamanie zakazu połowów dorsza na Bałtyku Wschodnim (chodzi o 40 ujawnionych przez polskich i unijnych kontrolerów przypadków złamania zakazu przez rybaków, którzy złowili nieco ponad 15 ton dorsza z Bałtyku Wschodniego).

Rybacy protestowali także przeciwko zakazowi używania pławnic do połowów łososia. KE tłumaczy to koniecznością ochrony żyjących w Bałtyku morświnów, które przypadkowo giną podczas połowów. Wysoczański powiedział, że stosowanie pławnic ma "rzekomy wpływ na śmiertelność morświnów".

Pikietę zorganizowały Związek Rybaków Polskich (ZRP) oraz Wolny Związek Zawodowy Sierpień'80.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Bałtyk | Polskie | rybacy | baltyk | klamstwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »