Drugi z dziesięciu
Drugi z listy dziesięciu winnych kryzysowi w światowych finansach, były makler Société Générale Jerome Kerviel został właśnie skazany na pięć lat więzienia i zapłatę na rzecz francuskiego banku 4,9 mld euro. Ale drugi wyrok za malwersacje nie oznacza, że na bankowców padł strach.
Przynajmniej od dwóch lat zarządy największych banków świata wymieniają się listą 10 osób osobiście odpowiedzialnych za kryzys w światowych finansach. Rok po roku każdy finansista z listy jest skazywany przez sąd ojczystego kraju. Najczęściej w taki sposób, żeby na zawsze uniemożliwić mu kontakt z finansami. 33-letni Jerome Kerviel doprowadził do niemal 5 mln euro strat w banku Société Générale, co w połączeniu ze stratami w związku z inwestycją SocGen na rynku amerykańskich kredytów hipotecznych w latach 2007-2008 oznaczało dla jednej z największych europejskich grup bankowych stratę 7 mld euro. Kerviel fałszował dokumenty, dokonywał nielegalnych transakcji i inwestował bez wiedzy banku w ryzykowne aktywa, kiedy trzeba włamując się do systemu komputerowego banku. Spłata 5 mld euro z odsetkami na rzecz banku zajmie mu - jak policzyli finansiści i prawnicy, przy założeniu, że po wyjściu z więzienia znajdzie pracę - około 100 lat.
Pierwszym współautorem kryzysu był skazany w czerwcu ub. roku na 150 lat więzienia Bernard Madoff. Lista ofiar aresztowanego oszusta z Wall Street dotyczyła instytucji finansowych na całym świecie, w tym brytyjski HSBC Holdings PLC, hiszpański Grupo Santander, Société Générale, francuski BNP Paribas, japoński bank Nomura Holdings Inc. oraz Royal Bank of Scotland i francuski bank Natixis, czy włoska grupa UniCredit.
Na liście obwinianych o wywołanie tsunami na rynkach finansowych całego świata znajdują się jeszcze były prezydent USA George W. Bush i Alan Greenspan, którzy swoimi działaniami doprowadzili do kryzysu subprime w USA i w konsekwencji upadku kilkuset amerykańskich banków. Kolejni winni to Abd Allah ibn Hamad al-Attija, katarski pełnomocnik władz ds. ropy oraz irański minister ds. ropy Gholam Husejn Nozari, którzy swoimi wypowiedziami wpływali na rynek paliw i energii. Spekulantów uruchamiali również algierski minister ds. ropy Chakib Khelil oraz sekretarz generalny OPEC Abdallah el-Badri - domagając się od pozostałych członków kartelu zmniejszania wydobycia. Następny na liście jest były prezes jednego z największych francuskich banków La Caisse d'Epargne Charles Milhaud. Milhaud podał się do dymisji i zrezygnował z wielomilionowej odprawy po tym, jak bank stracił około 600 milionów euro w wyniku niekorzystnych operacji finansowych na giełdach w dniach światowego kryzysu. Oprócz prezesa Caisse d'Epargne swoje odejście ogłosiło dwóch innych członków ścisłej dyrekcji banku. Wcześniej, tuż po odkryciu afery, ukarane zostały osoby bezpośrednio odpowiedzialne za nieudane operacje giełdowe - dyrektor finansowy oraz maklerzy. Klaus Zumwinkel, były szef Deutsche Post bawił się w oszustwa podatkowe. Zumwinkel zdefraudował niekorzyść skarbu Niemiec co najmniej milion euro. I był przykrywką dla podobnych oszustw 700 przedstawicieli niemieckiej elity ekonomicznej. Listę zamykają były premier Węgier Ferenc Gyurcsany, którego polityka gospodarcza doprowadziła do kryzysu w tym kraju i spadek zaufania inwestorów do krajów Europy Środkowej i Wschodniej oraz Albert Gonzalez i jego 10 anonimowych współpracowników, którzy w rozwoju globalnego kryzysu i spadku zaufania dla sektora bankowego odegrali nie mniejszą rolę niż nieuczciwi maklerzy z Francji. Grupa Gonzaleza włamywała się do systemów komputerowych sieci handlowych i instalowała tam oprogramowanie wychwytujące numery kart, hasła do nich oraz inne informacje o kontach. Skradzione dane hakerzy zapisywali na serwerach w USA oraz w Europie Środkowo-Wschodniej m.in. na Ukrainie i Łotwie, a następnie odsprzedawali, bądź wykorzystywali dla własnych celów. Tylko spółka TJX Cos Inc., która zapoczątkowała śledztwo w sprawie kradzieży tożsamości, ujawniając wyciek danych, tytułem odszkodowania zapłaciła operatorom kart płatniczych Visa i MasterCard 60 mln dolarów.
Na razie dyskretnie, ale już coraz poważniej polscy przedsiębiorcy domagają się wyciągnięcia konsekwencji wobec banków nad Wisłą, które doprowadziły na skraj upadłości część firm, namawiając je na granie opcjami walutowymi. Jakikolwiek wyrok w takiej sprawie byłby w Polsce precedensem.
Paweł Pietkun