Dystrybutorzy prądu chcą podwyżek cen za usługę
Dystrybutorzy energii tną plany inwestycyjne na 2009 rok. Twierdzą, że robią to, bo regulator zatwierdził ceny na poziomie ograniczającym możliwości modernizacji sieci.
Budowa nowych elektrowni nie wystarczy do zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii. W ślad za budową nowych źródeł mocy musi iść modernizacja i rozbudowa sieci, bo inaczej nie będzie jak przesyłać energii. Nakłady potrzebne na rozbudowę sieci są olbrzymie.
- Gdyby chcieć przyłączyć do sieci wszystkie zgłoszone odnawialne źródła energii, to inwestycje powinny wynieść 7 mld zł łącznie. I to tylko w przypadku spółek z północno-zachodniej i północnej Polski (Enea Operator i Energa Operator - red.) - ocenia Artur Różycki, prezes zarządu Enea Operator.
Tymczasem dystrybutorzy w tym roku zrealizują inwestycje mniejsze, niż planowali. Nie wszystkie firmy informują o zmianach, ale z danych przekazanych przez kilka największych spółek można wywnioskować, że wydatki na inwestycje spadną nawet o miliard złotych.
Energa Operator zmniejsza plany z 1,12 mld zł do 650-700 mln zł. Enion planuje zainwestować 345 mln zł zamiast planowanych 410 mln zł, a EnergiaPro ogranicza plany z 400 mln zł do 300 mln zł.
- To z powodu braków finansowania, bo zatwierdzona przez URE cena nie pokrywa pełnych kosztów zakupu energii na straty przesyłowe - wyjaśnia Leszek Nowak, prezes zarządu Energa Operator.
W dystrybucji dochodzi do straty nawet 10 proc. przesyłanej energii.
Chodzi o to, że Urząd Regulacji Energetyki zgodził się na przyjęcie do kalkulacji stawek dystrybucji cenę energii nabywanej przez dystrybutorów na pokrycie strat przesyłowych na poziomie 185 zł za 1 MWh, a kupują ją oni, płacąc powyżej 200 zł za 1 MWh. Enea Operator, Enion i EnergaPro już złożyły do regulatora wnioski o podwyżki cen dystrybucji o kilka procent, a inni dystrybutorzy wkrótce zamierzają zrobić to samo.
Jednak to nie tylko brak pieniędzy hamuje inwestycje w sieci. Równie poważnym problemem są kłopoty dystrybutorów z lokalizacjami inwestycji.
- Nie jesteśmy w stanie planować precyzyjnie inwestycji sieciowych, bo mamy duże problemy z ich lokalizacją - z prowadzeniem linii przez lasy czy umieszczeniem w pasie drogowym - wyjaśnia prezes Artur Różycki.
To jest konsekwencja braku uregulowań prawnych pozwalających prowadzić sprawnie inwestycje sieciowe, o które branża bez skutku apeluje od lat. Efekty mogą być opłakane. Od jakości sieci zależy nie tylko bezpieczeństwo energetyczne kraju, ale także jego atrakcyjność inwestycyjna.
- Dzisiaj poważne firmy idą inwestować do innych krajów, bo my nie jesteśmy w stanie im zagwarantować parametrów zasilania lub pewności zasilania - twierdzi prezes Artur Różycki.
Jego zdaniem dopiero wzrost cen dystrybucji o 15-20 proc. pozwoliłby w ciągu 4-5 lat przyłączyć do sieci Enea Operator i Energa Operator firmy, które chcą obecnie produkować energię ze źródeł odnawialnych.
11,7 mld zł planuje zainwestować PSE Operator do 2015 roku w rozwój sieci przesyłowych
SZERSZA PERSPEKTYWA - RYNEK
Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej oszacowało, że na wymianę potrzebujących tego sieci i urządzeń energetycznych starszych niż 30 lat trzeba wydać ponad 55 mld zł. Majątek starzeje się tak szybko, że wymiany wymaga na przykład już prawie 256 tys. km linii energetycznych, a to jest prawie 34 proc. dystrybucyjnej sieci energetycznej Polski.
Ireneusz Chojnacki, "Gazeta Prawna"
Chcesz mieć zawsze aktualny serwis gospodarczo-prawny? Zamów pełne wydanie "Gazety Prawnej" w internecie.