E-ulepszacze jednak zostają

Nie ma obecnie możliwości zrezygnowania z azotynów w przemyśle mięsnym, gdyż nie ma lepszego środka, który gwarantowałyby odpowiednią jakość wędlin - uważają eksperci, zajmujący się technologią żywności.

Czwartkowa prasa podała, że Światowa Organizacja Zdrowia (WTO) chce całkowitego zakazu stosowania w przemyśle spożywczym związków azotowych, bowiem te najpowszechniej stosowane dziś konserwanty mogą, zdaniem ekspertów WHO, zwiększać ryzyko powstawania nowotworów.

Zdaniem dr. Michała Olkiewicza, kierownika Działu Przetwórstwa Mięsa z Instytutu Przemysłu Mięsnego i Tłuszczowego w Warszawie, nie ma lepszego środka, który chroniłby przed jadem kiełbasianym. Spożycie go może doprowadzić do śmierci. Ponadto azotyny, jak zaznaczył Olkiewicz, poprawiają barwę, utrwalają smak i zabezpieczają wędliny przed psuciem.

Reklama

Prof. Andrzej Pisula z Zakładu Technologii Mięsa Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie wyjaśnił PAP, że naukowcy od 50 lat szukają możliwości wyeliminowania azotynów, ale bez skutku.

Pisula przypomniał, że 20 lat temu w Norwegii podjęto próbę wyeliminowania substancji azotowych. Mimo trzyletniej kampanii informacyjnej, konsumenci nie chcieli kupować wędlin, które były zielone i niesmaczne.

"Przemysł mięsny na całym świecie dąży do zminimalizowania pozostałości azotynów w gotowym produkcie. Te ilości, które spożywamy w mięsie, są bez porównania mniejsze niż znajdujące się w warzywach czy ziemniakach" - powiedział Pisula.

Podkreślił, że nie jest istotne, że jakaś substancja jest w danym produkcie, tylko jaki jest jej poziom. W wędlinach zawartość azotynów można liczyć w miligramach na kilogram produktu. Przemysł nie wykorzystuje nawet 1/4 normy, dopuszczonej przez WHO.

"Spotkała się jakaś komisja teoretyków WTO i wymyśliła sobie, że azotyny szkodzą" - powiedział Pisula. Dodał, że substancje te są stosowane od 200 lat i gdyby były tak groźne, to wszyscy by wymarli. Podobnego zdania jest Olkiewicz. Uważa on, że stosowanie azotynów w kontrolowanych dawkach nie powinno stanowić żadnego zagrożenia.

Związek Producentów, Eksporterów i Importerów Mięsa "polskie Mięso" w stanowisku przysłanym w piątek do PAP, zauważa, że ewentualne wprowadzenie zakazu stosowania azotynów wiązałoby się z "rewolucyjną" zmianą technologii produkcji czyli zastąpieniem azotynów innymi środkami, co jest obecnie niemożliwe.

"Nie sądzimy, by właściwe stosowanie azotynów było dla zdrowia tak destrukcyjne jak przedstawia WHO, tym bardziej, że nad ich wykorzystaniem w przemyśle od lat pracują technologowie i naukowcy, a przepisy dotyczące ich wykorzystywania są bardzo restrykcyjne i przygotowane tak, by konsumenci odczuwali możliwie najmniej negatywnych skutków" - napisał Związek.

Według przetwórców mięsa, wprowadzenie zakazu musiałoby być poprzedzone wieloletnimi badaniami i wiązałoby się z wypracowaniem nowych standardów.

"Nie widzimy możliwości wprowadzenia zakazu. Jesteśmy absolutnie spokojni, że produkty, które dostarczamy konsumentom, są produkowane zgodnie z najbezpieczniejszymi z aktualnie możliwych technologii - napisali w stanowisku.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie | ekspert | The Who | Światowa Organizacja Handlu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »