Egzotyczny underground na miarę Nowego Jorku
Podziemne spacery nie są powszechnie preferowaną "niedzielną rozrywką". Wolimy pójść do parku, by podziwiać bujną florę, nasycić się zielenią, pobiegać na bosaka po trawie... Niedługo to się zmieni, bo w Nowym Jorku właśnie powstaje pierwszy na świecie podziemny park.
Nowy Jork znany jest ze swojej rozległej podziemnej infrastruktury. Dzień w dzień tłumy mieszkańców spędzają długie godziny na wędrówkach tunelami metra, pozbawieni świeżego powietrza, naturalnego światła, w miejskim zaduchu i pośpiechu wielomilionowej metropolii. Nad zmianą tego ponurego wizerunku pochyliła się grupa prywatnych inwestorów pragnących "zazielenić" zanurzone pod nowojorskim brukiem miasto.
Projekt pierwszego w skali światowej parku pod powierzchnią ziemi niemal natychmiast wzbudził entuzjazm mieszkańców, ale także włodarzy Big Apple. Zachęcone dotychczasowymi sukcesami alternatywnych zielonych przestrzeni - jak choćby High Line Parku w zachodnim Manhattanie, powstałego w miejsce nieczynnej od lat estakady kolejki miejskiej - władze miasta nie boją się oddawać nieużytki w ręce ludzi z podobną inicjatywą.
Choć nadal trwają poszukiwania idealnej lokacji dla podziemnych ogrodów, wielce prawdopodobne, że prace budowlane zostaną podjęte w Lower East Side, a konkretnie na terenie nieczynnej od kilkudziesięciu lat stacji metra - Williamsburg Bridge, zlokalizowanej przy ulicy Delancey.
Przebojowy plan pod nazwą Lowline przewiduje transformację starej stacji, która przez ponad sześć dekad pełniła rolę magazynu, w unikatowy teren rekreacji dostępny dla każdego, pełen placów zabaw, kawiarni, galerii sztuki etc. Wszyscy z inwestorów są rodowitymi mieszkańcami Lower East Side dzielnicy o bogatej, wielokulturowej historii, która w tym miejscu połączyła losy emigrantów z Włoch, Irlandii czy Niemiec. Wśród mieszkających tam osobistości pojawiają się takie nazwiska jak choćby oficjalny "ojciec przestępczości zorganizowanej" - legendarny Lucky Luciano.
Projektanci chcą wykorzystać te atuty, tworząc szczególne miejsce pamięci, gdzie mogą spotykać się z równą przyjemnością tak samo turyści, jak i sąsiedzi zza rogu.
Pierwsze fundusze w intencji realizacji rzeczonej idei zbierane były już w 2012 r. za pośrednictwem popularnej platformy crowdfundingowej Kickstarter. Kampania wirtualnej zbiórki pieniężnej zaowocowała okrągłą sumą 140 tys. dol., jednak samo stworzenie ostatecznej wersji projektu kosztowało ok. 1 mln dol.
Teraz, kiedy wszelkie wizualizacje są gotowe i nikt nie ma już żadnych pytań natury technicznej, pozostaje skompletowanie finalnego budżetu wykonawczego. Według wstępnych kalkulacji, adaptacja stacji Williamsburg Bridge na potrzeby prekursorskiego podziemnego parku miejskiego pochłonie 60 mln dol. Nie odstrasza to jednak inwestorów wspieranych przez władze miasta, które sympatyzują z projektami rewitalizującymi zapomniane zakamarki metropolis.
Biorąc pod uwagę krwiożerczą walkę deweloperów o każdy skrawek Nowego Jorku, a także ograniczony w wielkich aglomeracjach dostęp i kontakt z zielenią, gwarantującą minimum świeżego oddechu, warto kibicować, żeby takie miejsce powstało, bo może wtedy powstaną kolejne, i kolejne, i... Także i u nas atrakcyjnych terenów godnych rewitalizacji z fantazją nie brakuje, pod ziemią czy na powierzchni. Do dzieła!
Michał Mądracki
Pobierz: darmowy program do rozliczeń PIT