Eksperci: To jedyna szansa dla Grecji

Komisja Europejska kolejny raz wykluczyła w poniedziałek jakąkolwiek restrukturyzację długu Grecji, pogrążonej w kryzysie mimo udzielonej jej pomocy. Austria opowiedziała się za przedłużeniem okresu spłaty pożyczek, w tym udzielonych przez prywatnych kredytodawców. Opcję tę zasugerowały w weekend Niemcy.

- Jesteśmy za tym, by okres został przedłużony, by dać im (Grekom) więcej czasu - powiedziała nowa minister finansów Austrii Maria Fekter tuż przed rozpoczęciem posiedzenia Eurogrupy w poniedziałek w Brukseli. Dopytywana, czy to przedłużenie spłaty pożyczek miałoby dotyczyć tylko długu publicznego, czy też tego w posiadaniu prywatnych inwestorów, Fekter odpowiedziała: "wszyscy są mile widziani", precyzując, że miałoby to się jednak odbyć na podstawie dobrowolnej.

Opcję tę po raz pierwszy zasugerował publicznie w niedzielę minister finansów Niemiec Wolfgang Schaeuble. - Potrzebujemy jasnej zasady: jeśli będzie rozłożenie na raty (długu), to wszystkie pożyczki muszą być nim objęte - powiedział Schaeuble, wyraźnie uzależniając rozłożenie w czasie pożyczek od udziału prywatnych inwestorów.

Reklama

Grecja będzie jednym z najważniejszych tematów rozpoczętego w poniedziałek po południu posiedzenia ministrów finansów Eurogrupy. Jednak, jak zapewniły PAP źródła niemieckie, nie zapadnie podczas niego żadna decyzja.

KE pogorszyła w piątek prognozy gospodarcze dla Grecji, co nasiliło spekulacje o potrzebie dodatkowej pomocy finansowej UE i MFW (do 60 mld euro), a nawet restrukturyzacji długu. Za drugą opcją opowiadają się niektórzy niemieccy ekonomiści.

Rzecznik KE Amadeu Altafaj powtórzył w poniedziałek, że KE jest przeciw "jakiejkolwiek restrukturyzacji", wskazując na "niszczące konsekwencje" sytuacji, kiedy Grecja przestanie spłacać swe zobowiązania publicznym i prywatnym kredytodawcom.

KE nie wykluczyła jednak innej opcji, zwanej nieformalnie "miękką" restrukturyzacją, przez którą rozumie się wydłużenie okresu spłaty pożyczek i obniżkę oprocentowania. Altafaj nie użył jednak określenia "miękka restrukturyzacja", lecz "reprofiling" (zmiana profilu) długu. - Różne uzgodnienia są zawsze możliwe - powiedział.

KE odmówiła na razie zajmowania stanowiska na temat tego, czy Grecja poradzi sobie bez dodatkowej pomocy, oczekując ogłoszenia w czerwcu wyników misji ekspertów KE, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego. Oceniają oni wdrażanie przez Grecję planu oszczędnościowego, nałożonego na kraj w zamian za pomoc finansową.

Wiosną ubiegłego roku niezdolna do spłaty swych długów Grecja była pierwszym krajem (przed Irlandią i Portugalią), który zwrócił się o pomoc do UE i MFW i otrzymał 110 mld euro w ratach rozłożonych na trzy lata. Rok później kraj wciąż pogrążony jest w kryzysie - Grecja nie sprostała programowi oszczędnościowemu, ma kłopoty ze ściąganiem podatków i prywatyzacją. W piątek rentowność 5-letnich obligacji greckich ponownie spadła.

KE ogłosiła w piątek, że deficyt finansów publicznych Grecji wyniesie w tym roku 9,5 proc. PKB, w porównaniu z prognozowanymi wcześniej 7,6 proc. Grecka gospodarka skurczy się o 3,5 proc. PKB, czyli więcej niż o planowane w listopadzie 3 proc. PKB. Podobnie KE pogorszyła też prognozy dotyczące długu publicznego do 157,7 proc. PKB w tym roku (zamiast oczekiwanych wcześniej 150,2 proc.) i 166,1 proc. PKB w 2012 (zamiast 156 proc.).

Coraz więcej ekspertów podkreśla, że jedyną szansą jest restrukturyzacja długu, która wiązałaby się jednak ze stratą dla posiadaczy greckich obligacji. Opcja ta jest wciąż kategorycznie wykluczana nie tylko przez KE, ale i szefa EBC Jeana-Claude'a Tricheta, którego jednak jesienią ma zastąpić Włoch Mario Draghi.

- Myślę, że tylko znacząca redukcja długu ze stratą dla inwestorów (tzw. haircut) może uratować kraj przed ekstremalnie długim okresem słabego wzrostu i niestabilnych finansów publicznych - powiedział w czwartek na spotkaniu z grupą korespondentów z Brukseli Ferdinand Fichtner, były pracownik EBC, a obecnie ekonomista prestiżowego Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych (DIW). Jego zdaniem, najlepszym rozwiązaniem byłoby teraz ogłoszenie przez Grecję niewypłacalności w celu rozpoczęcia restrukturyzacji.

Komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski o sytuacji Grecji

Obecne środki dla Grecji i Irlandii to pożyczki z gwarancjami UE lub rządów najbardziej wiarygodnych państw Unii, a nie bezpośrednie przepływy finansowe np. od podatników niemieckich czy holenderskich do Grecji. Jego zdaniem, obecne działania UE są pochodną podjętej wiosną 2010 r. decyzji politycznej o obronie strefy euro. "W tej chwili raczej należy liczyć się z przedsięwzięciami ratunkowymi, chociażby były drogie, a nie pozostawieniem Grecji czy jakiegokolwiek innego kraju samemu sobie; można nawet spodziewać się pewnego złagodzenia udzielania pożyczek dla Grecji" - ocenił komisarz, według którego warunki stawiane Grecji są obecnie za ostre.

W kolejnych latach, według niego, rozmowa o unijnym budżecie będzie w ramach UE równie trudna jak obecnie. "W przyszłym roku i kolejnych nie będzie łatwiej, bo kraje strefy euro zaczną wpłacać środki na tzw. stały mechanizm stabilizujący strefę euro - to będą żywe pieniądze, które trzeba odliczyć w budżetach narodowych" - wskazał. Przypomniał, że z tego tytułu Niemcy będą płacić przez 5 lat 4,6 mld euro rocznie, Francja prawie 4 mld euro, a Holandia 1 mld euro.

- - - - -

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »