Emerytury: w gospodarce nie ma św. Mikołaja
Rozmawiamy z Markiem Górą, współtwórcą reformy emerytalnej.
Prezydent Lech Kaczyński skierował do Sejmu projekt ustawy wydłużający o kolejny rok obowiązujące obecnie zasady przechodzenia na wcześniejsze emerytury. Czy taka ustawa jest potrzebna?
- Nie. Uchwalenie ustawy przedłużającej obowiązywanie starych przepisów byłoby bardzo niedobrym rozwiązaniem dla Polski i Polaków. Wielomiliardowe koszty takiego rozwiązania spadłyby na osoby pracujące. Często zapominamy, że w gospodarce nie ma św. Mikołaja i politycy też nim nie są. Im więcej będą kosztować takie przywileje, tym mniejszy będzie wzrost wynagrodzeń netto. Każda złotówka wydana na dalsze utrzymywanie tych przywilejów spowoduje, że dokładnie ta sama złotówka nie będzie przeznaczona na opłacenie naszej pracy, na przeciwdziałanie ubóstwu, edukację czy ochronę zdrowia. To cele dla Polaków o wiele ważniejsze niż finansowanie wczesnej dezaktywizacji zawodowej części z nas.
Czy na wcześniejszych emeryturach faktycznie trzeba oszczędzać?
- Tak, musimy zmniejszać obciążenie społeczeństwa z tego tytułu. Dlatego w ramach rozwiązań wprowadzonych w 1999 roku likwidacja wcześniejszych emerytur została powiązana z zapowiedzią wprowadzenia tańszych, skierowanych na ochronę zdrowia i współfinansowanych przez pracodawców, emerytur pomostowych. Likwidacja wcześniejszych emerytur miała bardzo długa vacatio legis do 2006 roku. Mimo tego przywileje były już dwukrotnie przedłużane bez liczenia się ze społecznym kosztem tego rozwiązania. Nie ma żadnego powodu, aby robić to ponownie.
Jakie będą skutki wydłużenia o rok obecnych przepisów emerytalnych? Jakie byłyby ewentualne koszty przedłużenia o kolejny rok obecnie obowiązujących przepisów? Jakie byłyby skutki prawne takiego wydłużania przywilejów? Czy przedłużenie obowiązywania dotychczasowych przepisów o rok oznacza brak konieczności uchwalenia ustawy o emeryturach pomostowych?
Rozmawiała Bożena Wiktorowska
Więcej: Gazeta Prawna 23.10.2008 (208) - str. 10