Energetyka: droga do katastrofy

Zdaniem ekspertów, letni kryzys energetyczny zafundowaliśmy sobie sami. Jeśli nie zacznie działać rynek, pójdziemy w ślady Kalifornii.

Problemy z zakupem energii od krajowych producentów, interwencyjny import dokonywany przez operatora w cenie wielokrotnie przewyższającej krajową, groźba ograniczeń w dostawie prądu, zablokowany eksport to, zdaniem profesora Władysława Mielczarskiego z European Energu Instytut, wina operatora systemu przesyłowego i Urzędu Regulacji Energetyki. W jego opinii, to oni odpowiadają za brak rynku energii w Polsce. - Kryzys, z jakim mamy do czynienia, zafundowaliśmy sobie sami. Przyczynił się do tego operator, który wykorzystywał rynek bilansujący do maksymalizacji przychodów grupy kapitałowej.

Reklama

Wspierał go w tym regulator, twierdząc, że dysponujemy ogromnymi nadwyżkami mocy i nie są potrzebne cenowe impulsy inwestycyjne. Doprowadzono do zatrzymania cen na poziomie 120 zł za MWh. Teraz widzimy efekty - ocenia Władysław Mielczarski. Według Jacka Dreżewskiego, prezesa Vattenfall Heat Poland, regulator nie ma powodów do zadowolenia, że - mimo kryzysu w Polsce cena energii została utrzymana na dotychczasowym poziomie. - Zablokowanie cen dla odbiorców końcowych to prosta droga do katastrofy na miarę kryzysu kalifornijskiego. Wprawdzie regulator ma rację, przestrzegając, że państwowi wytwórcy skonsumują każdą dodatkową złotówkę, na poczekaniu tworząc koszty na jej pokrycie. Ale od tego jest właściciel, żeby rozliczać zarządy z rentowności.

Zamiast tego blokuje się rynek. A z Titanica już widać wierzchołek góry lodowej alarmuje Jacek Dreżewski. Leszek Juchniewicz, prezes URE, uważa, że to zarzuty wyssane z palca. - Lobbyści nie próżnują. Te zarzuty nie mają żadnego uzasadnienia. To kolejna sytuacja, kiedy coś się dzieje i natychmiast obarcza się winą regulatora, jakby był wszechwładny odpowiada szef urzędu.

Mamy nadwyżki

Regulator podtrzymuje opinię, że nadal mamy duże rezerwy mocy. - Na problemy z zakupem energii złożyło się kilka czynników. To nie tylko kwestia rezerw, ale też ograniczeń sieciowych. Rezerwy wciąż są, skoro zapotrzebowanie na energię w letnim szczycie wynosi około 19 tys. MW, a w systemie jest zainstalowane 33 tys. MW dowodzi Leszek Juchniewicz. Prezes URE nie zgadza się też z zarzutami, że ceny energii w Polsce są sztucznie utrzymywane na zbyt niskim poziomie, co hamuje inwestycje w nowe moce. - Regulator już w 2001 r. zwolnił wytwórców z obowiązku taryfowego.

Od tej pory ceny kształtuje rynek, a URE ma na nie tylko częściowy wpływ. Ceny ostatnio nie wzrosły, co dowodzi, że w kraju nie ma niedoboru energii twierdzi Leszek Juchniewicz. Jak zatem wytłumaczyć, że PSE-Operator był na początku lipca zmuszony do interwencyjnych zakupów w Niemczech, po 170 EUR za MWh, czyli prawie sześciokrotnie drożej niż w kraju Ostatnio ceny na tamtejszym rynku przekraczają 300 EUR za MWh. - Być może zadecydowały o tym względy sieciowe. A jeśli skala awarii zgłaszanych przez krajowych producentów była w tym czasie wyjątkowo wysoka, należy sprawę dokładnie zbadać. Kiedy sytuacja się unormuje, operator będzie to szczegółowo analizować mówi prezes URE.

Aukcje? Czemu nie

W branży jest tajemnicą poliszynela, że producenci pod różnymi pretekstami odmawiali operatorowi uruchomienia dodatkowych mocy, bo cena energii z tzw. wymuszeń nie pokrywała kosztów produkcji. Cenę na poziomie 117 zł za MWh przewiduje czerwcowa instrukcja ruchu i eksploatacji sieci przesyłowej operatora zatwierdzona przez prezesa URE. - Będziemy analizować efekty wprowadzenia nowej instrukcji. Na razie oceniamy ją pozytywnie, ale ta ocena obejmuje krótki okres. Jeśli rzeczywiście okaże się, że ustalona w niej cena skłania producentów do symulowania awarii, być może będzie trzeba zastanowić się nad zmianami mówi Leszek Juchniewicz. Zdaniem regulatora, wprowadzenie postulowanego przez część wytwórców systemu aukcyjnego może być dobrym rozwiązaniem.

Agnieszka Berger

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: katastrofy | kryzys | energetyka | problemy | URE | operator | energetyki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »