EURO czy euro?

W 2012 roku mamy organizować Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. Czy może to być również data akcesji Polski do strefy euro?

Jeszcze kilka miesięcy temu mało kto podejmował się sformułowania odpowiedzi na pytanie, kiedy w Polsce będzie euro? Dzisiaj można z dużym prawdopodobieństwem odpowiedzieć, że w 2012 roku. Tyle tylko, że euro zamiast być przyznane przez Komisję Europejską zostało przyznane przez UEFA i dotyczy organizacji Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej (MEPN). Ale czy wskazana w odpowiedzi data może dotyczyć również akcesji Polski do strefy euro i przyjęcia wspólnej waluty - euro? W tym miejscu nie staram się określić daty akcesji, ale spróbuję przedstawić możliwe konsekwencje realizacji równolegle obu celów.

Reklama

Cel gospodarczy

Mogłoby się wydawać, że organizacja mistrzostw jest celem wyłącznie dotyczącym sfery sportowej i jest oderwana od kwestii gospodarczych. W rzeczywistości przedsięwzięcie to będzie miało olbrzymie znaczenie gospodarcze. Zacznijmy od podkreślenia, że sfinansowanie MEPN wymaga olbrzymich nakładów. Podstawowymi będą wydatki na infrastrukturę sportową (np. stadiony), jak i pozasportową (hotele, parkingi, drogi). Znaczna ich część musi zostać pokryta ze środków pochodzących z budżetu państwa. Problem w tym, że w Polsce mamy do czynienia ze znacznym deficytem budżetowym. Złego obrazu finansów publicznych w Polsce nie poprawia nawet fakt, że jego relacja do PKB w ostatnich trzech latach spadała. Zgodnie z metodologią stosowaną przez Eurostat (ESA 95) wyniosła ona odpowiednio w 2003 roku - 6,3 proc.; 2004 r. - 5,7 proc.; 2005 r. - 4,3 proc.; 2006 r. 3,9 proc. Redukcja ta w znacznej mierze wynikała ze wzrostu mianownika rozpatrywanej relacji, czyli PKB. Średniokwartalne tempo wzrostu PKB dla lat 2003-2006 wyniosło 4,7 proc. Nie jest to wartość bardzo wysoka, ale w porównaniu ze średniokwartalnym wzrostem PKB dla poprzednich czterech lat na poziomie 2,9 proc. jest ona znacząca. Bardzo trudne więc będzie uzyskanie środków na MEPN z budżetu państwa na drodze zwiększenia deficytu. Jak więc dokonać tego innymi sposobami? Po pierwsze, teoretycznie możliwe są przesunięcia po stronie wydatkowej budżetu bez nadmiernych zmian ich ogólnej wielkości. Praktyczne znaczenie tego rozwiązania jest niewielkie ze względu na sztywności wydatków budżetowych. Po drugie, możliwy jest wzrost wydatków sfinansowany wzrostem po stronie dochodowej budżetu. Tego typu rozwiązanie ma większe znaczenie praktyczne. Przede wszystkim możliwe są podwyżki podatków i innych świadczeń na rzecz państwa, które nie są za bardzo odczuwane przez gospodarstwa domowe i podmioty gospodarcze. Nie wzbudzają one sprzeciwów społecznych i nie obniżają popularności partii rządzących. Organizacja MEPN przyniesie skutki gospodarcze nie tylko w krótkim, ale i w długim okresie. Oddziałując na podstawowe czynniki wzrostu gospodarczego, jak technologia, praca i kapitał, prawdopodobnie trwale pobudzi gospodarkę. Potencjalną negatywną tego konsekwencją może być wzrost stopy inflacji.

Strefa euro

Warunkiem akcesji do strefy euro jest spełnienie pięciu kryteriów konwergencji nominalnej, określanych mianem kryteriów z Maastricht. Dotyczą one deficytu sektora finansów publicznych, długu publicznego, inflacji, długoterminowych stóp procentowych i kursu walutowego. Abstrahując w tym miejscu od szczegółów dotyczących warunków ich spełnienia, zobaczmy, czy Polska jest gotowa do przystąpienia do strefy euro i jakie mogą być główne przeszkody akcesji? Tabela pokazuje sytuację Polski na tle kryteriów konwergencji przy założeniu, że weryfikacja następuje na koniec poszczególnych lat z przedziału 2000-2006 ( oznacza spełnienie kryterium, oznacza niespełnienie kryterium). Pominięty został kurs walutowy. Wynika to z braku wiedzy o parytecie, wobec którego ustalone zostanie dopuszczalne pasmo wahań w ERM2.

Tab. Polska na tle kryteriów z Maastricht

 Rok Kryterium	2000	2001	2002	2003	2004	2005	2006	
Inflacja	-	-	+	+	-	+	+	
Stopy procentowe	-	-	+	-	-	+	b.d.	
Deficyt	+	-	-	-	-	-	-	
Dług	+	+	+	+	+	+	+	

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych Eurostatu

Analizując tabelę w układzie kolumnowym możemy stwierdzić, w których latach Polska była najbliżej akcesji do strefy euro z punktu widzenia maksymalnej liczby potencjalnie wypełnianych kryteriów. Można tutaj wskazać lata 2002, 2005 oraz 2006 (kryterium stopy procentowej prawdopodobnie było spełnione na koniec 2006 r.).

Istotne są przede wszystkim dwie ostatnie daty, kiedy to Polska będąc członkiem UE jest uprawniona do przystąpienia do UGW. Analiza tabeli w układzie wierszowym wskazuje na kryteria, z których realizacją Polska miałaby największe problemy w ostatnich latach. Zdecydowana największa liczba widnieje przy kryterium dotyczącym deficytu sektora finansów publicznych. Od kilku lat Polska przekracza granicę (3 proc. PKB) w tym obszarze. Akcesja do UGW będzie wymagała znacznej redukcji deficytu na drodze restrykcji fiskalnej z dalszymi jej konsekwencjami dla gospodarki i społeczeństwa. Wątpliwym ułatwieniem może być szybkie tempo wzrostu PKB.

Trudna alternatywa

Konsekwencje wejścia do strefy euro są przeciwne do tych, jakie powoduje organizacja MEPN. Pierwsze przedsięwzięcie wymaga restrykcji gospodarczej, a drugie ekspansji. Przede wszystkim konflikt dotyczy deficytu budżetowego. Organizacja MEPN spowoduje presję na jego wzrost, podczas gdy spełnienie kryteriów z Maastricht wymaga jego ograniczenia. Poza tym kłopotliwa może być również presja inflacyjna wywołana przygotowaniami do MEPN. Chociaż obecnie Polska spełnia inflacyjne kryterium konwergencji, a nawet była na koniec 2006 r. krajem referencyjnym, to należy mieć na uwadze, że jest ono bardzo surowe. Wynika to z tego, że wiele krajów UE notuje obecnie niskie stopy inflacji. Doskonałym przykładem są kraje skandynawskie.

Będąc zwolennikiem organizacji MEPN oraz akcesji do strefy euro odczuwam pewne zaniepokojenie. Równoległa realizacja obu przedsięwzięć może być trudna do pogodzenia i wywoła, zwłaszcza w krótkim okresie, negatywne konsekwencje gospodarcze. Mając na uwadze, że rezygnacja z MEPN w 2012 roku nie jest praktycznie możliwa, taka sytuacja oznacza, że "drugie euro" musi poczekać. Tym bardziej, że nastawienie decydentów gospodarczych po stronie rządowej nie jest korzystne dla przyjęcia wspólnej waluty.

Wynika to według mnie z kilku zasadniczych przesłanek. Po pierwsze, znaczna część społeczeństwa nie jest zwolennikiem wejścia do UGW. Rząd musiałby sprzeciwić się tej grupie Polaków, narażając się na obniżenie popularności wyborczej. Mniej ryzykowne jest zachowanie status quo. Po drugie, spełnienie kryteriów z Maastricht w krótkim okresie może negatywnie wpłynąć na gospodarkę i charakteryzujące ją parametry (np. PKB). Akcesja do strefy euro uwarunkowana jest przede wszystkim redukcją deficytu budżetowego w Polsce. Takie działanie wiązałoby się z ograniczeniem wydatków i/lub zwiększeniem podatków i innych wpływów budżetowych. Wymagana restrykcja fiskalna byłaby negatywnie przyjęta przez społeczeństwo i sferę biznesu. Bardziej spektakularna i tym samym bardziej pożądana dla rządu jest organizacja MEPN. Na dalszy plan w hierarchii celów gospodarczych odsunięte zostaje wejście do strefy euro. Tylko odważny i dbający o długookresowe korzyści społeczne i gospodarcze rząd podejmie ryzyko akcesji do UGW.

Rozpatrzony w artykule dylemat jest doskonałym przykładem ścierania się sfery ekonomii i polityki. Tylko ich umiejętne pogodzenie może zapewnić dobrą kondycję polskiej gospodarki i pozwoli wykorzystać w najlepszy sposób szanse, jakie daje wzrost gospodarczy. Szkoda, że w praktyce ma miejsce zdecydowana dominacja polityki. Polityka ekonomiczna (gospodarcza) zastępowana jest marketingiem politycznym.

Paweł Błaszczyk

Gazeta Bankowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »