Złoty osłabił się w porównaniu do czwartkowego poranka, co ma związek z pierwszymi sugestiami prezesa NBP Adama Glapińskiego na temat możliwych obniżek stóp procentowych. Poprzedniego dnia o godzinie 9:00 za euro trzeba było zapłacić 4,17 zł (różnica 5 groszy), zaś za franka - 4,37 zł (różnica 9 groszy). W przypadku dolara kurs pozostaje podobny (3,80 zł), co wynika jednak z osłabienia amerykańskiej waluty po zapowiedziach Donalda Trumpa o nałożeniu ceł wzajemnych.
Ponadto na warszawskiej giełdzie obserwowano spadki, co również przełożyło się na słabszego złotego.
Szef NBP zapowiada obniżki stóp procentowych. Tak zagregował złoty
"Po okresie relatywnie restrykcyjnego stanowiska prezes NBP otworzył scenariusz obniżek stóp w najbliższych miesiącach sugerując dostosowanie 1-1,25 proc. do końca roku. Figurą dnia będzie publikacja NFP z gospodarki amerykańskiej. W centrum zainteresowania pozostają jednak kwestie polityki handlowej USA. Z rynkowego punktu widzenia wydaje się iż poza USD/PLN obserwujemy lekki odpływ kapitału ze złotego i GPW." - napisał Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Roman Ziruk, analityk Ebury zwrócił uwagę, że w świetle wydarzeń w USA kurs EUR/USD sięgnął najwyższego od października poziomu blisko 1,10."Waluty europejskie radzą sobie ogólnie dobrze. Uczestników rynku mogło do nich przekonać to, że Europa nie będzie mierzyć się z najwyższymi cłami. Większość walut europejskich - w tym złoty - umocniła się o co najmniej 1 proc. względem dolara i znajduje się na szczytach zestawień. Wraz ze spadkiem rentowności obligacji skarbowych (dla 10-letnich sięgnęły najniższego od połowy października poziomu 4,04 proc.) i wynoszącym 3 proc. spadkiem kontraktów futures na amerykańskie akcje, wyprzedaż dolara może być postrzegana jako rynkowe wotum nieufności wobec polityki handlowej Trumpa. Cła obciążają nie tylko partnerów handlowych USA, ale i same Stany Zjednoczone. Możemy spodziewać się, że ceny za oceanem wzrosną, a aktywność gospodarcza zwolni." - ocenił.