Eurodeputowani - eurooszuści

Prawie co drugi delegat do Parlamentu Europejskiego pobierał diety, ale nie pojawiał się na posiedzeniach - twierdzi niemiecka prasa. Na jednej takiej fikcyjnej obecności można było zarobić prawie 800 euro.

Prawie co drugi delegat do Parlamentu Europejskiego pobierał diety, ale nie pojawiał się na posiedzeniach - twierdzi niemiecka prasa. Na jednej takiej fikcyjnej obecności można było zarobić prawie 800 euro.

W proceder zamieszanych jest ponad 50 eurodeputowanych. Podobno mają oni sposoby, by wyłudzić diety za trzy dni pracy, pokazując się tylko jednego dnia na posiedzeniu parlamentu.

Przyjeżdżają do Strasburga późnym wieczorem i wpisują się na listę. W parlamencie pokazują się drugiego dnia, by dzień później, zaraz po potwierdzeniu obecności, wyjechać do domu. Dobrze wiecie, że otrzymujemy dniówkę, a nie pieniądze za posiedzenie - tak jeden z eurodeputowanych tłumaczył się przed dziennikarzami telewizji RTL.

Bezpartyjny austriacki deputowany Hans-Peter Martin, dawniej dziennikarz "Der Spiegel" uważany jest przez posłów z klubów socjaldemokratów i konserwatystów za "mało wiarygodnego". Ich zdaniem usiłuje zareklamować swą nową książkę, w której atakuje eurokratów za chciwość i wzbogacanie się kosztem podatnika.

Reklama
RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: europosłowie | diety | niemiecka prasa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »