Europę zaleją tanie chińskie auta
The Wall Street Journal Europe poinformował, że wzrasta konkurencja na rynku samochodowym Europy. Dzieje się tak m.in. za sprawą pojawienia się nowych modeli aut produkcji chińskiej. Zwraca się przy tym uwagę na fakt, że rynek samochodowy w Europie jest już nasycony, a konkurencja ogromna.
Ucierpią na tym europejscy i amerykańscy producenci samochodowi. Tym bardziej, że są narażeni w tej chwili na konkurencję z Korei i Japonii. Pojawienie się kolejnego konkurenta - Chin - jeszcze pogorszy sytuację.
Chińczycy zamierzają mocno wejść na rynek europejski poprzez zastosowanie starych, sprawdzonych zasad marketingu. Zamierzają zaoferować tanie i dobre jakościowo samochody. Stosują także zasadę, że chcąc osiągnąć sukcesy na rynku globalnym, należy sprzedać najpierw w USA. Chińczycy są również przekonani, że aby zdobyć rynek europejski należy najpierw podbić rynek niemiecki. Na rynku ma pojawić się małolitrażowy Cherry - auto, które do złudzenia przypomina Matiza, oraz sedan Zhonghua, który będzie stanowił konkurencję dla Opla Vectry czy Forda Mondeo. Nie zostały jeszcze określone ceny tych aut na rynku europejskim.
Według Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodowych ceny Vectry zaczynają się od 19 000 EUR, a Fordów Mondeo od 20 000 EUR. Jednocześnie koszty godziny pracy w przemyśle samochodowym kształtują się następująco: 20 EUR w USA, 28 EUR w Niemczech zachodnich, podczas gdy w Chinach sięgają poziomu 0,75 EUR. Upraszczając można założyć, że cena samochodu jest proporcjonalna do kosztów pracy. Zhonghua powinna więc kosztować niewiele ponad 500 EUR. Po rynku rozeszły się wieści, jakoby Cherry miał kosztować w granicach 3 000 - 3 500 EUR, zatem cena modelu Zhonghua powinna kształtować się w granicach 7 000 - 10 000 EUR.
Europa ma twardy orzech do zgryzienia, tym bardziej Polska, która w ostatnim czasie stała się ważnym graczem w tzw. zagłębiu samochodowym, które tworzą Polska, Czechy i Słowacja. Można jednocześnie wywnioskować, że Polska nie może bazować w swojej przewadze konkurencyjnej na taniej sile roboczej i bliskości rynku, ponieważ - jak się okazuje - są miejsca, gdzie ktoś podejmie się produkcji jeszcze taniej. Należy więc iść dalej i produkować towary o wysokiej jakości, potwierdzonej badaniami naukowymi. Przykład Chin, Korei i Japonii dowodzi, że liczy się przede wszystkim jakość wyrobów, a dopiero w drugiej kolejności ich cena. Oczywiście odwrotnie jest w społeczeństwach o niskich dochodach. Droga do zmiany podejścia jest długa. Wszyscy pewnie pamiętają, że w latach 70. synonimem złej jakości towarów była właśnie Japonia, czy w latach 80. Korea. Kraje te zainwestowały jednak w badania i rozwój i są dziś czołowymi producentami wielu towarów (np. sprzęt RTV).
Dopóki Polska nie zainwestuje w badania i rozwój, a swoją przewagę konkurencyjną będzie opierać na taniej sile roboczej, dopóty dalej będzie borykać się z wieloma problemami gospodarczymi, jak np. bezrobocie, niski poziom inwestycji, czy problemy związane z opieką społeczną.