Europejski Bank Centralny zaskoczył cały świat
Rada Europejskiego Banku Centralnego (EBC) niespodziewanie - lecz jednogłośnie obniżyła podstawowe stopy procentowe o 25 pkt bazowych - podał bank w czwartkowym komunikacie. Decyzja nieoczekiwana przez analityków dała pozytywny impuls europejskim giełdom, które w większości notują mocny wzrost (stan na godz. 15.06). Na otwarciu zwyżkowały także indeksy w USA: DJIA 11 963,95 (+1,08 proc.), Nasdaq 2657,68 (+0,67%), S&P 500 1224,59 (+0,87%). Potem zaczęły zniżkować.
Benchmarkowa stopa procentowa kredytu refinansowego wynosi po tej obniżce 1,25 proc. Bank podwyższył ją w tym roku o 25 pkt bazowych na kwietniowym oraz lipcowym posiedzeniu. Wcześniej, przez 22 miesiące, pozostawała bez zmian na poziomie 1,0 proc. Analitycy spodziewali się, że EBC utrzyma w czwartek stopy procentowe na poziomie 1,50 proc.
Analitycy oceniali, że EBC może najwcześniej obniżyć stopy procentowe w grudniu br., gdy będzie mieć nowe projekcje gospodarcze. Tylko niektórzy przewidywali, iż w obliczu kryzysu zadłużenia i groźby recesji EBC zdecyduje się na obniżkę, aby wzmocnić europejską gospodarkę. Niższe stopy oznaczają bowiem tańsze kredyty.
- Wyraźne obniżenie prognoz wzrostu gospodarczego w strefie euro jest prawdopodobne. Ryzyka inflacyjne w unii walutowej pozostają zbalansowane - powiedział prezydent Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi po posiedzeniu rady banku, która podjęła decyzję o obniżeniu podstawowych stóp procentowych o 25 pkt bazowych.
- Utrzymujące się napięcia na rynkach finansowych prawdopodobnie obniżą tempo wzrostu gospodarczego w strefie euro w drugiej połowie tego roku oraz późniejszym okresie - powiedział Draghi.
- Wzrost gospodarczy w drugiej połowie roku w strefie euro będzie bardzo umiarkowany. () Widzimy powolny wzrost gospodarczy w strefie euro, zmierzamy w stronę umiarkowanej recesji - dodał.
- Ryzyka inflacyjne w strefie euro pozostają zbalansowane - ocenił Draghi.
- Ryzyka w średnim terminie są zasadniczo zbalansowane. W obecnym otoczeniu presja inflacyjna powinna zanikać - powiedział.
- Doszliśmy do wniosku, że nie ma zagrożenia dla stabilności cen w strefie euro i zdecydowaliśmy się na obniżenie stóp procentowych. (...) Mamy do czynienia ze słabnięciem cyklu gospodarczego i również możemy być zmuszeni do obniżenia naszych prognoz w projekcji, którą opublikujemy w przyszłym miesiącu. Nie obawiamy się również deflacji - dodał.
Europejski Bank Centralny nie może być traktowany jako ostatnia deska ratunku dla europejskich rządów w obecnym kryzysie finansowym - podkreślił szef EBC.
- Bardzo trudno powiedzieć coś na temat sytuacji, która bardzo szybko się zmienia. Blisko monitorujemy sytuację i jesteśmy absolutnie przekonani, że jeśli środki zostaną wprowadzone oraz wzmocniony system bankowy, uspokoi to wiele obecnych obaw" - powiedział.
Draghi podkreślił, że program EBC skupu obligacji jest "tymczasowy i ograniczony".
- - - - -
Elżbieta Chojna-Duch spodziewa się aprecjacji złotego, ponieważ fundamenty polskiej gospodarki są dobre i stabilne. Chojna-Duch pytana w TVN CNBC o polską walutę powiedziała: "sądzę, że spodziewamy się ciągle aprecjacji, jeśli chodzi o złotego, ponieważ fundamenty polskiej gospodarki są ciągle stabilne i dobre".
- Czynniki ryzyka tak głębokie u naszych sąsiadów, u nas są - jeśli chodzi tylko o stopę bezrobocia - negatywne. Natomiast te pozostałe wskazują na to, że mamy sytuację pod kontrolą, sytuację dobrą, jeśli chodzi również o finanse publiczne, wykonanie budżetu tegorocznego. Plan na przyszły rok można powiedzieć, że jest pod kontrolą - dodała.
Komentując czwartkową obniżkę stóp proc. EBC stwierdziła: "pierwsza decyzja nowego prezesa wydaje się być zrozumiała w świetle tych wszystkich czynników głębokiej niepewności, którą obserwujemy".
- - - - -
Od 1 listopada Włoch Mario Draghi piastuje stanowisko prezesa Europejskiego Banku Centralnego. Dotychczasowy szef narodowego banku włoskiego zastąpił na stanowisku prezesa EBC Francuza Jeana-Claude'a Tricheta.
"Super-Mario", bo tak nazywany jest przez część prasy, jest teoretykiem ekonomii z nadzwyczajną, jak się podkreśla, praktyką i olbrzymim doświadczeniem pracy w różnych instytucjach, zarówno rządowych, jak i komercyjnych. Włoskie gazety podkreślają, że to najnowsza "mission impossible" profesora, który będzie musiał stawić czoło kryzysowi strefy euro i ożywić gospodarkę Unii Europejskiej w okresie ogromnej niepewności.
Urodzony w Rzymie Mario Draghi, który dzisiaj kończy 64 lata, jest absolwentem ekonomii na uniwersytecie La Sapienza w Wiecznym Mieście. Następnie kontynuował studia w Massachusetts Institute of Technology, gdzie zrobił doktorat w 1976 roku.
W kolejnych latach był wykładowcą ekonomii na uniwersytetach w Trydencie, Padwie, Wenecji i Florencji.
Międzynarodowa kariera profesora Draghiego rozpoczęła się w 1984 roku, gdy został mianowany dyrektorem wykonawczym w Banku Światowym. Pracował tam do 1990 roku. Zasiadał w radach nadzorczych wielkich włoskich przedsiębiorstw i banków, między innymi Eni, IRI, Banca Nazionale del Lavoro.
Sprawdź bieżące notowania GPW na stronach BIZNES INTERIA.PL
W 1991 roku został dyrektorem generalnym w ministerstwie skarbu, gdzie pozostał do 2001 roku pracując w dziesięciu kolejnych włoskich rządach. Jednocześnie pełnił funkcję przewodniczącego komitetu prywatyzacyjnego i nadzorował największe prywatyzacje włoskich firm państwowych. Przeciwnicy zarzucali mu wówczas, że wyprzedaje majątek państwowy.
Od 2002 do 2005 roku Draghi był wiceprezesem i dyrektorem zarządzającym amerykańskiego banku inwestycyjnego Goldman Sachs. Powrócił do Włoch, by w 2006 roku objąć stanowisko prezesa banku centralnego Banca d'Italia.
W kwietniu 2006 roku został też prezesem Forum Stabilności Finansowej (Financial Stability Forum), czyli grupy składającej się z ministrów finansów i przedstawicieli banków centralnych największych krajów świata, której zadaniem było monitorowanie stabilności finansowej na świecie i przygotowywanie rekomendacji ewentualnych zmian. W 2009 r. FSF zostało przekształcone w Radę Stabilności Finansowej.
Sprawdź bieżące notowania indeksów światowych na stronach BIZNES INTERIA.PL
Kandydatem na prezesa Europejskiego Banku Centralnego został głównie dzięki decydującemu poparciu Francji i Niemiec. Na stanowisko prezesa EBC mianowała go oficjalnie Rada Unii Europejskiej w czerwcu.
Jego nazwiskiem posłużyli się niedawno tzw. włoscy oburzeni, którzy nazwali się sami Draghi Ribelli, czyli zbuntowane smoki. On sam pytany, co o tym sądzi, odparł: "uroczy przydomek".
Dziennik "La Repubblica" w artykule "Mr Draghi jedzie do Frankfurtu" przypomina, że "miał on odwagę" poprzeć oburzonych mówiąc, że mają rację.
Podczas gdy z racji swego doświadczenia pracy między innymi w Goldman Sachs utożsamiany jest ze światem anglosaskim, jednocześnie obserwatorzy nie wahają się wyrazić opinii, że w swej postawie chłodnego ekonomisty i spokojnego analityka, unikającego spontanicznych wypowiedzi jest "bardziej niemiecki od Niemców" i "mniej włoski od Włochów".
W świecie niepotrzebnego hałasu wyróżnia się cnotą dyskrecji i ucieleśnia racjonalizm, a stanowisko obejmuje w milczeniu, bez zbędnych słów - podkreślają włoscy komentatorzy.
Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL