Europosłowie chcą zmiany zasad ws. bagażu podręcznego w samolotach

Europosłowie chcą, by KE zmieniła zasady dotyczące wnoszenia bagażu podręcznego na pokład samolotów, by pasażerowie mogli bez dodatkowych opłat zabierać ze sobą, poza małą walizką, np. laptopa czy zakupy, które zrobili w sklepie na lotnisku.

Zwłaszcza w tanich liniach lotniczych zasady dotyczące przewozu bagażu podręcznego są bardzo restrykcyjne. Przewoźnicy ustalają rozmiar walizki, którą można ze sobą zabrać, a gdy zostanie on przekroczony lub podróżny ma np. dodatkową torbę na laptopa, torebkę lub zakupy ze sklepu na lotnisku, często musi ponosić dodatkowe opłaty.

Eurodeputowani, którzy zabierali głos w czwartkowej debacie w PE w tej sprawie, apelowali do KE, by ustanowiła przyjaźniejsze pasażerom reguły. Komisja uważa jednak, że linie mają prawo do ustalania zasad przewozu bagażów.

Przewodniczący komisji transportu i turystyki PE Brian Simpson (Sojusz Socjalistów i Demokratów) podkreślał, że od lat funkcjonuje praktyka, przez którą podróżni robiący zakupy w sklepach na lotniskach muszą ponosić dodatkowe opłaty za kolejny bagaż (jeśli artykuły nie mieszczą się do ich torby podręcznej).

Reklama

- Prawdopodobnie niektóre linie lotnicze w Europie chcą w ten sposób więcej zarabiać (...). Prosimy Komisję o zapewnienie przejrzystości i zajęcie się redukcją tych nienależnych opłat, które są zmorą przewozów lotniczych i denerwują pasażerów - apelował.

Europoseł PO Artur Zasada, który zajmuje się tą kwestią z ramienia klubu PO-PSL, uważa, że jeśli teraz nie rozwiążemy problemu, to już niedługo podróżni będą zobowiązani do posiadania osobnych zestawów toreb i walizek, w zależności od tego, jaką linią lotniczą będą lecieć.

Zasada jest współautorem raportu dotyczącego praw pasażerów linii lotniczych z kwietnia 2012 r, w którym PE wnioskował do KE o zaproponowanie rozwiązania dla tego problemu. - Niestety, od tego czasu nic się nie zmieniło. Zdarza się, że pasażer, lecąc nową linią, z przyzwyczajenia zabiera ze sobą np. 10 kilogramów bagażu, podczas gdy limit to 5 kg. Ta niewiedza bywa bardzo kosztowna, nawet 80 złotych za każdy dodatkowy kilogram - podkreśla Zasada.

Georges Bach z Europejskiej Partii Ludowej zaznaczył, że brak jasnej definicji bagażu podręcznego doprowadził do samowolnych praktyk przewoźników i zmuszania pasażerów do ponoszenia dodatkowych opłat.

Również Said El Khadraoui z Socjalistów i Demokratów zwracał uwagę, że brak jednolitych norm powoduje, że jedne linie naliczają dodatkową opłatę za kolejny bagaż podręczny, a inne nie, co dezorientuje podróżnych. - Często trzeba zostawić jakieś rzeczy, bo nie można z nimi wsiąść do samolotu. Bagaż powinien być kontrolowany podczas odprawy na lotnisku i powinna istnieć możliwość zabrania na pokład produktów kupionych później - ocenił.

Liberalny europoseł Liam Aylward stwierdził wprost, że obecna polityka niektórych linii lotniczych powoduje spadek obrotów w sklepach na lotniskach. Jego zdaniem to sami konsumenci powinni podejmować decyzję, jaki powinien być "bagaż podręczny rozsądnej objętości".

Michel Dantin (EPL) jest zdania, że ograniczenia służą temu, by pasażerowie robili zakupy na pokładzie samolotów, a nie na lotniskach. Wskazał, że takie postępowanie ma negatywny wpływ na porty lotnicze, zwłaszcza te regionalne. Jak podkreślił, przynajmniej produkty kupowane w strefie wolnocłowej nie powinny być uważane za sztukę bagażu podręcznego.

Oldrzich Vlasak (EKR) przyznał, że faktycznie zdarza się, że pasażer musi czasami nadać bagaż podręczny, ale jego zdaniem nie jest to powód, by UE narzucała regulacje w tej sprawie. "Obywatele mają wolność wyboru między liniami lotniczymi. Tanie linie lotnicze zapewniają niższe opłaty, a także mniej usług. UE nie powinna się tym zajmować" - przekonywał.

Eva Lichtenberger z Zielonych zwróciła jednak uwagę, że pasażerowie mogą wybierać przewoźnika praktycznie tylko na trasach pomiędzy stolicami, a na innych kierunkach już nie. Jak dodała, doszło już do tego, że linie lotnicze kontrolują wnoszenie na pokład toreb z komputerem i damskich torebek, a gdy stanowią dodatkową sztukę bagażu, po prostu nie wolno ich wnosić do samolotu (bez opłaty).

Wtórował jej Paul Murphy ze Zjednoczonej Lewicy Europejskiej, który mówił, że zasada jednego bagażu nie jest podyktowana bezpieczeństwem, czy dbałością o pasażerów, tylko chęcią pobierania dodatkowych opłat.

Komisarz ds. handlu Karel De Gucht przyznał, że KE zdaje sobie sprawę, że zasady dotyczące bagażu podręcznego są różne w różnych liniach, jednak - przekonywał - odzwierciedla to różnorodność usług dostępnych dla pasażerów.

- Uważamy, że linie lotnicze mają prawo same ustalać warunki przewozów i opłaty - oświadczył. - KE uważa, że można rozwiązać problem różnych warunków (przewozu bagażu - PAP) w różnych liniach lotniczych, zapewniając lepszą informację dla pasażerów - dodał De Gucht. Przyznał jednak, że sprawa jest drażliwa i zapowiedział prace nad polityką, która wspiera interesy pasażerów.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jak spakować bagaż do samolotu?

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »