Felieton Gwiazdowskiego: Każdą bzdurę da się uzasadnić zgodnie z Konstytucją
W trakcie "twitterowej" dyskusji nad sposobem wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa w sytuacji, w której Konstytucja milczy kto ich wybiera, Pan Profesor Marcin Matczak, broniąc stanowiska, że można wywieść z Konstytucji, że muszą tego wyboru dokonywać sami sędziowie, zadał mi ciekawe pytanie, "czy można w Polsce retroaktywnie zwiększyć stawkę podatku dochodowego za rok 2022 zmianą legislacyjną uchwaloną w roku 2023? Czy jest w Konstytucji jakiś przepis, który tego zabrania". Odpowiedziałem, że "jestem w stanie dokonać takiej samej wielopoziomowej, derywacyjnej wykładni Konstytucji w materii podatków, jak Pan Profesor w sprawie konieczności wyboru sędziów do KRS przez sędziów". Co niniejszym czynię.
Zgodnie z art. 2 Konstytucji "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej"
Zgodnie z art. 4 "Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu"
Zgodnie z art. 95 "Władzę ustawodawczą w Rzeczypospolitej Polskiej sprawują Sejm i Senat"
Zgodnie z art. 96 ust 2 "Wybory do Sejmu są powszechne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne oraz odbywają się w głosowaniu tajnym"
Zgodnie z art. 217 "Nakładanie podatków, innych danin publicznych, określanie podmiotów, przedmiotów opodatkowania i stawek podatkowych, a także zasad przyznawania ulg i umorzeń oraz kategorii podmiotów zwolnionych od podatków następuje w drodze ustawy"
Zgodnie z Art. 120 "Sejm uchwala ustawy zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów"
Zgodnie z art. 64 ust 3."Własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności".
A zatem:
Sejm, składający się z posłów wybranych przez Naród na podstawie art. 4, zgodnie z art. 96 ust 2, w trybie przewidzianym w art. 120, uchwalili ustawę, o której mowa w art. 217, w celu "urzeczywistnienia zasad sprawiedliwości społecznej", o której mowa w art. 2.
Zasady sprawiedliwości społecznej nie tylko dopuszczają, ale wręcz nakazują wybierać takie rozwiązania ekonomiczne, które wprowadzane są przy pomocy przepisów prawa, które zwiększają dobrostan społeczny. Interesy indywidualne nie mogą być sprzeczne z interesem społecznym. Dlatego to Naród, jako całość, sprawuje władzę zwierzchnią w Rzeczpospolitej Polskiej (zgodnie z art. 4), a nie poszczególni przedstawiciele Narodu. Wole tę Naród wyraża przez swoich przedstawicieli wybranych, zgodnie z art. 96 ust. 2, do Sejmu, który uchwala ustawy zgodnie z art. 120 - w tym ustawę, o której mowa w art. 217.
Co więcej, Konstytucja jednoznacznie przesądza, że Rzeczpospolita "urzeczywistnia" zasady sprawiedliwości społecznej. Ustrojodawca posłużył się tu imiesłowem przymiotnikowym czynnym. Zważywszy, że odpowiadający mu czasownik "urzeczywistniać" oznacza "sprawiać, że coś staje się rzeczywistością", Rzeczpospolita i jej organy, nie może powstrzymywać się w działaniu by dopiero kiedyś coś stało się rzeczywistością. Użycie terminu "urzeczywistnia" oznacza nakaz działania permanentnego a nie jakimś czasie przyszłym.
Zważywszy, że własność obywatela podlega konstytucyjnej ochronie i może być, zgodnie z art. 64 ust. 3 "ograniczona tylko w drodze ustawy" to niemożliwym jest pozbawienie obywateli własności w drodze rozporządzenia.
Jeżeli zatem rząd Rzeczpospolitej Polskiej uzna, że do urzeczywistniania zasad sprawiedliwości społecznej niezbędne są dodatkowe środki, to zgodnie z zasadą państwa demokratycznego, o którym mowa w art. 2, Naród przez swoich przedstawicieli wybranych do Sejmu, może w trybie art. 120 uchwalić ustawę, o której mowa w art. 217, która będzie umożliwiała urzeczywistnienie sprawiedliwości społecznej.
Reasumując: aby Rzeczpospolita mogła urzeczywistniać zasady sprawiedliwości społecznej, rząd musi mieć pieniądze, aby rząd miał pieniądze na urzeczywistnianie zasad sprawiedliwości społecznej, Sejm musi uchwalić odpowiednią ustawę.
Że brzmi to dość absurdalnie? Nie bardziej niż twierdzenie, że Naród, do którego w Rzeczpospolitej należy władza zwierzchnia nie może mieć wpływu na to, kto sprawuje władzę sadowniczą nad jednostkami wchodzącymi w skład tegoż Narodu i że władza sądownicza musi pochodzić z kooptacji, inaczej niż władza ustawodawcza, w przeciwnym wypadku władza sądownicza nie będzie miała atrybutu niezależności.
Przyznam, że swój wywód w sprawie retroakcji ustaw podatkowych troszkę "zgapiłem" od starszego Kolegi z Instytutu Nauki o Państwie i Prawie z Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego - Profesora Wojciecha Sadurskiego, który też broni zasad praworządności, a kiedyś dokonał fantastycznej, wielopoziomowej, derywacyjnej wykładni Konstytucji, w jakże ważkiej i coraz bardziej aktualnej kwestii prawa do życia. Otóż - jak napisał - "można prawo do życia od momentu jego powstania wywieść absolutnie z każdego artykułu Konstytucji, w tym także z artykułu mówiącego, że Warszawa jest stolicą Polski. Aby była stolica, musi być także kraj, aby był kraj, muszą być ludzie, aby byli ludzie, muszą mieć życie, aby mieli życie, musi ono być chronione jako podstawowa wartość od samego początku jego powstania. Co było do udowodnienia".
Jak więc widać wszystko da się udowodnić wielopoziomowo i derywacyjnie. Tylko niezawiśli i niezależni sędziowie NSA, powołani przez Prezydentów Kwaśniewskiego i Komorowskiego na wniosek niezawisłej i niezależnej KRS, której większość członków wybierana była przez niezawisłych i niezależnych sędziów, po taką wykładnię nie chcą sięgać. O czym znowu napiszę za tydzień. (No chyba, że znowu pojawi się jakiś temat bardziej aktualny politycznie).
Robert Gwiazdowski, adwokat, prof. Uczelni Łazarskiego
Autor felietonu prezentuje własne opinie i poglądy
Śródtytuły od redakcji