Finansując się w dolarze

Ruch na jenie w ramach transakcji carry trade był jednym z największych w najnowszej historii rynków walutowych. Długie pozycje otwarte pod koniec 2003 roku i utrzymywane do połowy 2007 roku dały stopę zwrotu wynoszącą 30 proc., a także umożliwiały zarobienie do 7 proc. rocznie na różnicy w oprocentowaniu. Od połowy 2005 roku do lata 2007 roku ruch na krosach jena odbywał się z minimalnymi korektami.

Ruch na jenie w ramach transakcji carry trade był jednym z największych w najnowszej historii rynków walutowych. Długie pozycje otwarte pod koniec 2003 roku i utrzymywane do połowy 2007 roku dały stopę zwrotu wynoszącą 30 proc., a także umożliwiały zarobienie do 7 proc. rocznie na różnicy w oprocentowaniu. Od połowy 2005 roku do lata 2007 roku ruch na krosach jena odbywał się z minimalnymi korektami.

W tym okresie stopy procentowe w Japonii nigdy nie były wyższe niż 0,5 proc. Ogólnoświatowa pokusa w pozyskaniu kapitału w jenach nie wynikała tylko z niskiego kosztu takiego kapitału, ale również z wiedzy, że Bank Japonii (BoJ) nie może podnieść stóp procentowych.

Stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych są odpowiednikiem japońskiej polityki zerowych stóp procentowych.Jeśli Fed nie będzie w stanie podnieść stóp ze względu na anemiczny wzrost gospodarczy, to miejsce jena jako waluty pozyskania kapitału zajmie dolar?

Przedłużony okres polityki zerowych stóp procentowych w Japonii został przez rynki finansowe wykorzystany do transakcji carry trade. Jednak niskie stopy procentowe samodzielnie nie wpłynęły na pojawienie się takiego wykorzystania jena. Utrzymywanie długich pozycji w ramach carry trade pozwalało uzyskać zysk z różnicy w oprocentowaniu oraz w wycenie jena, a łatwy kredyt dla spekulantów utrzymywał ruch na krosach jena w kierunku północnym. Jednocześnie równie ważnym czynnikiem była pułapka polegająca na tym, że gospodarka japońska trzymała w garści BoJ. Japoński bank centralny nie mógł podnieść stóp procentowych. Tempo wzrostu gospodarczego od 1989 roku oraz realia polityczne w tym kraju uniemożliwiały taki ruch. Traderzy walutowi mogli cieszyć się pewnością, że niezależnie co powiedzą oficjele z BoJ, to japońskie stopy procentowe pozostaną na niskim poziomie.

Reklama

Japońska stracona dekada ma swoje początki jeszcze w końcówce 1989 roku, kiedy japoński bank centralny dynamicznie podniósł stopy procentowe, by walczyć z bańką spekulacyjną na rynku nieruchomości i rynku akcji finansowaną tanim kredytem. Oba rynku się załamały. Dwadzieścia lat później żaden z nich nie odrobił strat z tego okresu. Japoński rząd, jako konstruktor załamania, nie naciskał na zagrożone upadkiem banki i spółki przemysłowe, by te podjęły się procesów naprawczych. Banki przetrwały dzięki pomocy rządu, a upadające przedsiębiorstwa przemysłowe były wspierane kredytami i dotacjami. Zniknął wzrost gospodarczy.

Od 1995 roku stopy procentowe ustalane przez BoJ nie były wyższe niż 0,5 proc. Jednakże te skrajnie niskie stopy procentowe nie były w stanie rozbudzić gospodarki. Polityka zerowych stóp procentowych, która pojawiła się w 2001 roku, która miała zapobiec deflacji i wspomóc wzrost gospodarczy zakończyła się fiaskiem.

W połowie tej dekady miał miejsce boom w światowej gospodarce, w czasie którego popyt na produkty nastawionej na eksport japońskiej gospodarki wywlekł ją z samonapędzającego się upadku. Wraz z załamaniem, jakie przyszło w ubiegłym roku, Japonia ponownie wpadła w pułapkę swojego proeksportowego nastawienia. 15 lat po ogromnym wsparciu ze strony rządu oraz niewielkich reformach jedynym efektem jest wzrost japońskiego zadłużenia do najwyższego poziomu wśród krajów wysokorozwiniętych oraz brak bazy solidnego popytu wewnętrznego. Japońska utracona dekada może przerodzić się w stan permanentny, jeśli nie wzrośnie zapotrzebowanie na japońskie produkty.

Do tego, by to dolar stał się walutą dla pozyskania kapitału, tak jak był nią jen w trakcie tej lepszej części ostatniej dekady, same niskie stopy procentowe nie są wystarczające. Rynki muszą być także pewne, że te niskie stopy pozostaną takimi na dłużej. Zapewne na znacznie dłużej, niż wyobraża to sobie teraz szef Fed Ben Bernanke. Mimo wszystko, skala problemów amerykańskiej gospodarki nie pozwala na stwierdzenie, że jest ona podobna do japońskiego bagna sprzed 10 lat.

Reakcja rynków walutowych na pojawienie się kryzysu finansowego oraz jej logika zostały dobrze udokumentowane. W krótkim czasie dolar i amerykański rząd stały się składem większości światowego płynnego kapitału. Teraz większość tego kapitału już opuściła granice USA w poszukiwaniu okazji inwestycyjnych.

Odpowiedzią Rezerwy Federalnej na problem z kredytami hipotecznymi wysokiego ryzyka dwa lata temu było obniżenie stopy procentowej o 0,5 pkt. proc. Od tego czasu Fed obniżył stopę efektywną właściwie do zera oraz wsparł gospodarkę olbrzymią ilością gotówki najpierw by powstrzymać załamanie gospodarcze, a później podsycić wychodzenie z kryzysu.

Jednakże gospodarka amerykańska, pomimo znacznych strat poniesionych na nieruchomościach oraz akcjach, a także przy nadal postępującej redukcji zatrudnienia, nie staje przez możliwością powtórzenia japońskiej utraconej dekady.

Gospodarka amerykańska jest większa i bardziej zdywersyfikowana niż japońska. Eksport nie jest dominującym czynnikiem. Populacja Amerykanów wzrasta, a konsumpcja jest głównym czynnikiem wspierającym PKB. Amerykański system finansowy i gospodarczy jest w znacznie mniejszym stopniu uzależniony od rządu, a banki i przedsiębiorstwa podjęły szereg działań restrukturyzacyjnych. Prawdopodobnie niewiele podmiotów będzie w sposób permanentny korzystało z publicznej pomocy. W najbliższym czasie gospodarka amerykańska będzie wychodzić z kryzysu, a w przyszłym roku powróci na ścieżkę wzrostu. Fed nie będzie miał powodu, by utrzymywać tak niskich stóp procentowych przez całą dekadę. Bardziej prawdopodobne wydaje się rozpoczęcie cyklu podwyżek na przełomie 2010 i 2011 roku.

Dolar nie zostanie drugą walutą, która może być źródłem taniego kapitału, jeśli gospodarka amerykańska będzie zachowywała się zgodnie z jej historycznie notowanym potencjałem. Jeśliby inwestorzy doszli do wniosku, że Fed będzie zmuszony do powtarzania japońskiej polityki zerowych stóp procentowych przez najbliższą dekadę, to już teraz dolar byłby znacznie poniżej obecnych poziomów.

Traderzy nie liczą na to, że w USA powtórzy się japońska stracona dekada. Jeśli tak będą myśleć nadal, dolar będzie walutą do pozyskania taniego kapitału tylko do chwili, gdy Fed zacznie podnosić stopy procentowe. Świat będzie pożyczał tanio w USA tak długo, jak to będzie możliwe, ale nie będzie to pięć lat kary dla dolara. Przynajmniej jeszcze nie teraz.

Joseph Trevisiani, City Index Group FX Sol

Niniejszy materiał, w żadnym przypadku nie może być traktowany jako wydana przez City Index Limited oraz City Index Limited Spółka z Ograniczoną Odpowiedzialnością Oddział w Polsce (razem zwane "City Index") rekomendacja lub oferta sprzedaży lub jako rekomendacja lub też zachęcenie do kupna jakiekolwiek papieru wartościowego lub innego instrumentu finansowego. Ponadto fakt dystrybucji niniejszego materiału lub opieranie swojej aktywności na niniejszym materiale nie mogą być rozumiane jako zawarcie jakiejkolwiek umowy czy wejście w jakąkolwiek inną relację. Niniejszy materiał nie jest osobistą rekomendacją. Powinieneś zasięgnąć niezależnej porady, czy spekulowanie na jakimkolwiek z wymienionych w materiale rynku jest dla Ciebie odpowiednie oraz czy Twoja zdolność do oszacowania związanego ryzyka w tym zakresie jest właściwa. Ponadto w przypadku wątpliwości należy zasięgnąć niezależnej porady w zakresie Twojej sytuacji podatkowej oraz podatkowych i księgowych charakterystyk lub konsekwencji każdej z transakcji. City Index nie gwarantuje oraz nie stanowi, iż niniejszy materiał jest właściwy, kompletny, nie wprowadza w błąd lub iż odpowiada celowi, do którego był przeznaczony. City Index nie gwarantuje również oraz nie stanowi, iż na zapisach niniejszego materiału powinno się opierać jakiekolwiek działania. City Index może z uwagi na zwykły rodzaj prowadzenia swojej działalności utrzymywać pozycje w aktywach wskazanych w niniejszym materiale. Kontrakty na różnicę ("CFD") są wysoce ryzykowne dla Twojego kapitału, ponieważ straty mogą przewyższyć początkowe nakłady. Dlatego też, CFD mogą nie być odpowiednie dla wszystkich inwestorów. Upewnij się, że rozumiesz związane z nimi ryzyka i jeżeli jest to konieczne zasięgnij niezależnej porady. Informacje o produktach City Index znajdują się na stronie www.cityindex.eu/pl. City Index świadczy usługi w zakresie CFD. Jest uprawniony i nadzorowany przez Urząd Nadzoru Finansowego (FSA). Nr rejestru FSA: 113942. City Index Limited jest podmiotem zarejestrowanym w Anglii i Walii pod numerem: 1761813 z siedzibą w Park House, 16 Finsbury Circus, Londyn, EC2M 6XB.

City Index / o. w Polsce
Dowiedz się więcej na temat: stopy procentowe | bank | city | wzrost gospodarczy | Fed | 'Ruch' | porady | USA | "Ruch" | gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »