Ford i GM: koncerny śmieciowe
Kierownictwo koncernu samochodowego Ford Motor Comp. ogłosiło w poniedziałek plan radykalnych cięć zatrudnienia i skali produkcji, mających poprawić pogarszającą się od kilku lat sytuację finansową firmy. William C. Ford Jr, planuje się zwolnienie od 35.000 do 40.000 osób.
Jak powiedział prezes koncernu William C. Ford Jr, planuje się zwolnienie od 35.000 do 40.000 pracowników i zamknięcie 14 fabryk w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Firma zatrudnia obecnie w Ameryce Północnej 123.000 pracowników, w tym 87.000 opłacanych godzinowo. W ostatnich latach produkcja Forda ogółem przynosiła zyski dzięki dobrym wynikom w Europie i Azji, ale straty ponosiły zakłady firmy w USA i Kanadzie.
W zeszłym roku zyski w USA spadły o 42 procent - z 3,5 do 2 miliardów dolarów - w porównaniu z rokiem 2004. Do spadku przyczyniła się głównie malejąca sprzedaż samochodów typu SUV (Sport Utility Vehicle), gwałtownie rosnące koszty ochrony zdrowia pracowników pokrywane przez firmę, zwiększone koszty materiałów oraz konkurencja firm zagranicznych, głównie japońskich i koreańskich. Na niektóre zmiany zapowiadane przez dyrekcję będzie się musiał zgodzić związek zawodowy pracowników przemysłu samochodowego (UAW). Na wiadomość o planie restrukturyzacji, nazwanym "The Way Forward (Droga naprzód), akcje Forda na giełdzie natychmiast poszły w górę o 5-6 procent, co pociągnęło też za sobą ogólną zwyżkę na Wall Street. Z centrali koncernu w Detroit w stanie Michigan dochodzą informacje o dalszych posunięciach mających zwiększyć sprzedaż samochodów Forda, np. o zniżkach cen, większej ofercie małych samochodów - coraz bardziej popularnych z powodu wysokich cen benzyny -- oraz zwiększeniu produkcji hybryd, czyli aut o mieszanym napędzie benzynowym i elektrycznym.
Problemy trójki" z Detroit Problemy czołowych koncernów samochodowych ( General Motors , Ford, Chryslera) zaczęły się już na początku lat 70 tych. Wtedy do gry weszły japońskie firmy samochodowe Toyota, Nissan i Honda, oferując niezawodne i oszczędne pojazdy. Ich produkcja rośnie, a GM czy Forda spada. Do tego dołożył się południowokoreański konglomerat Hyundai/Kia, agresywnie wchodząc na rynek amerykański.
Efekt końcowy to kurczący się udział rodzimych producentów w sprzedaży aut na amerykańskim rynku. Amerykanie szukali odpowiedzi na japońską inwazję w nowych modelach samochodów lub rozwiązaniach technicznych, które były z reguły nietrafione albo mocno spóźnione w stosunku do konkurencji.
Przypomnijmy iż znacznie wcześniej niż powszechnie zakładano agencja ratingowa Standard & Poor's obniżyła ratingi zadłużeniowe - GM i Forda - do poziomu junk, czyli rynkowych śmieci. Degradacja ta stanowi ilustrację piętrzących się problemów obu firm - poczynając od spadku sprzedaży i udziałów w rynku, po gigantyczne koszty opieki zdrowotnej pracowników i emerytów. Dzisiejsze decyzje to konsekwencja tych problemów, i nikt nie powinien być zaskoczony.