Forum Ekonomiczne 2020. Prezes PFR: Jeśli ożywienie się potwierdzi, przydałaby się podwyżka stóp
Spadek PKB w tym roku może nie przekroczyć 2-3 proc. - mówi Interii Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. Jego zdaniem, jeśli ożywienie w gospodarce potwierdzi się w kolejnych kwartałach, to na początku 2021 r. warto by władze monetarne rozważyły podwyżkę stóp procentowych, bo utrzymywanie ich na niemal zerowym poziomie rodzi poważne ryzyka systemowe.
- Sytuacja gospodarcza wygląda o niebo lepiej niż w drugim kwartale, bo mamy bardzo dynamiczne odbicie aktywności gospodarczej, co potwierdzają ostatnie dane o sprzedaży detalicznej czy bezrobociu. PKB w trzecim kwartale wzrośnie najprawdopodobniej powyżej 7 proc. w porównaniu do poprzedniego kwartału, a cały rok zakończymy znacznie lepiej niż prognozowano jeszcze kilka miesięcy temu i spadek PKB może nie przekroczyć 2-3 proc. - podkreśla w rozmowie z Interią na Forum Ekonomicznym 2020 Paweł Borys, prezes PFR.
Pytany o to czy jego zdaniem utrzymywanie tak niskich jak obecnie stóp procentowych nie rodzi nadmiernych ryzyk, odpowiada, że w sytuacji po wybuchu kryzysu takie działania były uzasadnione, ale utrzymywanie ich w dłuższym okresie nie byłoby dobre.
- Są dwie kwestie. NBP stanął na wysokości zadania w momencie kryzysu, działał bardzo sprawnie także przez niekonwencjonalne metody skupu obligacji jak robią to duże banki centralne. Obniżenie stóp w sytuacji silnego spadku popytu gdzie ryzyko inflacji spada jest też uzasadnione, aczkolwiek uważam, że zerowe stopy nie są niczym dobrym. One nie wskazują na to, że gospodarka jest w zdrowej kondycji, tylko że coś niedobrego się dzieje. Powoduje to pewne zagrożenia. Jeśli depozyty są "po zero" ludzie mogą być bardziej podatni na oferty piramid finansowych, mogą pojawiać się bańki spekulacyjne na rynku nieruchomości, (oferty - red.) kondohoteli itd. Tworzy to pewnego rodzaju niezdrowe sytuacje na rynku - zwraca uwagę Borys.
- Jeżeli tylko odbicie będzie dosyć dynamiczne i gospodarka będzie wracała na ścieżkę wzrostu, to warto jak najszybciej wyjść z tej sytuacji i normalizować politykę pieniężną również trochę podwyższając stopy procentowe, żeby nie wpaść w pułapkę zerowych stóp jak w strefie euro. Wszyscy wiedzą, że to nie jest dobre i źle oddziałuje na poziom zaufania - dodał.
Pytany kiedy będzie ten moment zrewidowania polityki monetarnej odpowiedział:
- Jest jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić, bo trochę tych chmur na horyzoncie jest. Myślę, że ten moment będzie na początku przyszłego roku, jeżeli okaż się że trzeci, czwarty kwartał i perspektywy na kolejne będą dobre i będą pokazywały, że gospodarka jest w dobrej kondycji.
Jak podkreśla szef PFR, rynek pracy jest w dobrej formie co jest efektem tarcz antykryzysowych. Pytany o to czy nie za wcześnie jeszcze z ogłoszeniem sukcesu jeśli chodzi o utrzymanie miejsc pracy, szef PFR powołuje się na ostatnie dane Eurostatu.
- W Estonii spadek PKB w drugim kwartale jest mniejszy dwukrotnie niż w Polsce, ale jest tam kilkakrotnie większy wzrost bezrobocia. Poprzez Tarczę Finansową PFR chronimy blisko 3 mln miejsc pracy, bo w jej konstrukcji jest zaszyta wysoka motywacja do zachowania miejsc pracy, bo wówczas większa część subwencji będzie umorzona - tłumaczy. Jego zdaniem, oczywiście sezonowo nastąpi wzrost bezrobocia, w okresie jesienno-zimowym, być może zbliży się ono do około 7,5 proc., ale ogólnie sytuacja przedsiębiorstw i rynek pracy są w dobrej kondycji.
Paweł Borys wylicza też, że lepsza od wcześniej przewidywanej sytuacja na rynku spowoduje, że łączny koszt tarczy finansowej będzie mniejszy.
- Nie zmieniamy wstępnych założeń, że około 60 proc. kwoty przekazanej z tarczy zostanie umorzone, ale koszt całego programu będzie mniejszy niż pierwotnie zakładaliśmy, bo w tarczy dla MSP kwota przekazana to 60,5 mld zł z puli 75 mld zł, natomiast w przypadku dużych firm widzimy inny wobec zakładanego podział poszczególnych instrumentów, więcej zwrotnych pożyczek, a mniej preferencyjnych instrumentów. W efekcie łączny koszt Tarczy Finansowej PFR wyniesie około 45 mld zł, mniej niż zakładane pierwotnie 60 mld zł - tłumaczy.
Jak dodaje Borys, obecnie w ramach Tarczy Finansowej PFR dla dużych firm jest już około 300 wniosków, w tym kilkanaście decyzji pozytywnych i wkrótce będą wypłacane środki, z publiczną informacją, które firmy otrzymają pomoc i na jakie kwoty.
- Blisko 70 wniosków jest na bardzo zaawansowanym etapie, ale zdarzają się też zaskakujące sytuacje, bo niektóre firmy wycofują wnioski i rezygnują z ubiegania się o pomoc publiczną. Wyniki np. niektórych spółek handlowych za czerwiec, lipiec i sierpień są na tyle dobre, że nie notują one strat i nie ma czego rekompensować w ramach tarczy - tłumaczy szef PFR.
Uspokaja też, że firmy, które dostały już subwencje w części dla małych i średnich nie powinny się obawiać uciążliwych kontroli. - Nie ma ryzyka, że prezes PFR pojawi się rano w jakiejś firmie w kominiarce na kontroli - mówi żartem szef PFR.
- My to robimy w sposób zautomatyzowany, część firm uzyskała subwencje w oparciu o oświadczenia na bazie niepełnych danych i teraz będziemy to weryfikowali, a jeśli będą nieścisłości, to w pierwszej kolejności skontaktujemy się pisemnie i poprosimy o wyjaśnienia - tłumaczy Borys. - Tylko w sytuacjach, w których firma nadużyła zaufania albo złamała zasady programu, będziemy podejmować bardziej zdecydowane działania - wyjaśnia.
Monika Krześniak-Sajewicz