Francja i Niemcy są przeciw

Propozycja podziału własnościowego firm energetycznych, forsowana przez Komisję Europejską (KE), wzbudza opór wielu państw członkowskich UE - wynika z poniedziałkowego spotkania w Brukseli ministrów odpowiedzialnych za sprawy energetyki.

Potwierdziło się, że największymi przeciwnikami są Francja i Niemcy, ale swoje zastrzeżenia wyraziły też inne kraje, w tym Luksemburg, Austria, Belgia oraz - w bardziej umiarkowany sposób - kraje nordyckie. To wystarczająco wiele krajów, by w głosowaniu w Radzie UE odrzucić propozycję KE.

Unijny komisarz ds. energii Andris Piebalgs, który przed spotkaniem optymistycznie patrzył na wynik rozmów, przyznał ostatecznie, że jest "wiele krajów, które trzeba jeszcze przekonać". Na razie Francja i Niemcy zostały wezwane do pilnego przedstawienia alternatywnych pomysłów na to, jak zapewnić swobodny dostęp do sieci przesyłowych dla wszystkich producentów, co ma zapewnić konkurencję i zwiększyć bezpieczeństwo dostaw na wspólnym unijnym rynku z korzyścią dla konsumentów. Piebalgs zażarcie bronił w poniedziałek propozycji KE przedstawionych we wrześniu w ramach tzw. trzeciego pakietu energetycznego. Ale w imieniu KE zadeklarował, że jest gotów przeanalizować alternatywne propozycje. Najbardziej kontrowersyjnym pomysłem KE jest podział własnościowy (ownership unbundling) firm energetycznych, by zapewnić, że przesył i produkcja są zarządzane całkowicie niezależnie. Chodzi o wyeliminowanie konfliktu interesów, do którego dochodzi, kiedy firma sprzedaje energię i jednocześnie kontroluje sieci - ma wówczas wszelkie powody, by swoim konkurentom odmówić dostępu do infrastruktury, a także utrudniać budowę nowych linii i łączy.

Reklama

Dla Polski najważniejsze będą zmiany na rynku gazu (podział na rynku energii elektrycznej już obowiązuje). Na razie istnieje od 1 lipca 2004 roku podział funkcjonalny: z Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) została wydzielona firma Gaz- System, odpowiedzialna za przesył gazu polskimi sieciami wysokiego ciśnienia. Spółka eksploatuje sieć gazociągów przesyłowych o długości ok. 18 tys. km, tłocznie gazu i stacje redukcyjno- pomiarowe. Zarówno grupa kapitałowa PGNiG, jak i Gaz-System, podlegają Ministerstwu Skarbu Państwa, co jest nie do pogodzenia z zasadą podziału własnościowego. Chodzi bowiem o zapewnienie, że zarządy obu firm podejmują decyzje w sposób całkowicie autonomiczny i wolny od politycznych nacisków. "Certyfikat" o rozdziale wyda Urząd Regulacji Energetyki, ale ostatnie słowo należeć będzie do KE, która ma się przyglądać z osobna sytuacji w poszczególnych krajach. Propozycje KE nie prowadzą do prywatyzacji przedsiębiorstw w drażliwym sektorze energetycznym, co pozwoliło Polsce na poparcie rozdziału własnościowego.

Polska uważa, że ownership unbundling pomoże w zbudowaniu unijnego rynku energii, choć pewnie nie jest to lekarstwo na wszystkie kłopoty. "To jest ten europejski sposób na znalezienie klucza, jak uniezależnić się od niektórych monopolistycznych zapędów - przyznał reprezentujący Polskę wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak. - Te propozycje europejskie, które zmierzają do budowania rozwiązań organizacyjnych i prawnych gwarantujących zachowanie rzetelnej konkurencji, są dla nas bardzo ważne i inspirujące". "Będziemy stosowali europejskie metody, tzn. rozdzielenie różnych segmentów w łańcuchu dostarczania energii" - zapewnił Pawlak. Dodał, że na razie "za wcześnie" na odpowiedź na pytanie, czy Polska będzie starała się o jakiekolwiek derogacje czy okresy przejściowe w sprawie rozdziału własnościowego. Niemcy i Francja twierdzą, że obowiązkowy podział osłabi europejski sektor energetyczny. Niemiecki wiceminister gospodarki Joachim Wurmeling powiedział, że propozycje KE "prowadzą do nowych problemów, ponieważ nikt nie chce inwestować w sieci, które musi sprzedać". Francuski minister ekologii Jean-Louis Borloo wyraził z kolei przekonanie, że "rozdział własnościowy to poważny zamach na prawo własności". KE przedstawia dane, z których wynika, że rozdział własnościowy sprzyja inwestycjom i spadkowi cen.

Przekonuje, że trzeci pakiet energetyczny ma zapewnić każdemu obywatelowi UE możliwość rzeczywistego i skutecznego wyboru dostawcy energii i gazu, a także doprowadzi do "uzasadnionego" poziomu cen, bezpieczeństwa dostaw i produkcji bardziej przyjaznej dla środowiska energii. Ponieważ Francja i Niemcy pozostają nieprzejednane w swoich stanowiskach, dyplomaci w Brukseli nie wykluczają, że dopiero marcowy szczyt europejski rozstrzygnie sprawę unbundlingu. Finału prac legislacyjnych można się spodziewać zapewne podczas francuskiego przewodnictwa w UE w drugiej połowie 2008 roku.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Francja | Niemcy | podział | sprawy | energetyki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »