"FT": Szef Bundesbanku przestrzega przed ryzykiem wojny walutowej
Szef Bundesbanku Jens Weidmann obawia się, że skutkiem odchodzenia banków centralnych od ich podstawowego zadania, czyli walki z inflacją, może być utrata ich niezależności i wojny walutowe - pisze "FT" we wtorek, relacjonując jego przemówienie z Frankfurtu.
Według Weidmanna ostatni kryzys finansowy oraz rosnący popyt na energię i surowce na szybko rosnących rynkach wschodzących skomplikował zadania banków centralnych. Rządy zaczęły domagać się od nich, by zamiast jak dotąd stać na straży inflacji, brały na siebie także inne zadania, np. osłabianie kursu wymiany waluty wobec euro z myślą o podniesieniu konkurencyjności gospodarki. W ten sposób banki centralne mają wspierać system finansowy, obniżać koszt refinansowania rządowego długu, a w niektórych sytuacjach nawet gwarantować, by państwo pozostało wypłacalne.
Pobierz: darmowy PIT 2012
"Obciążanie banków centralnych nowymi zadaniami i oczekiwaniami z pewnością nie jest odpowiednią drogą do trwałego przezwyciężenia kryzysu" - podkreślił Weidmann.
Podał przy tym przykład centralnego banku Szwajcarii, który angażował się w bezpośredni skup walut na rynku, aby osłabić zbyt mocnego franka. Wskazał również na sytuację w Japonii czy na Węgrzech, gdzie rządy oczekują od banków centralnych, że zaangażują się w agresywną politykę monetarną.
Weidmann wskazał, że skutkiem manipulowania kursami może być tzw. dewaluacja konkurencyjna oraz deprecjacyjna "wojna kursowa". Ponadto sztuczna osłabianie kursów poszczególnych walut wobec euro powoduje, że eksport eurostrefy staje się mniej konkurencyjny - wskazał.
Deprecjacja na krótką metę czyni gospodarkę bardziej konkurencyjną, ponieważ wspiera popyt krajowy i zagraniczny, ale oznacza, że gospodarki innych krajów stają się przez to mniej konkurencyjne.
"Zamierzonym bądź niezamierzonym skutkiem tych działań może być rosnące upolitycznienie kursu wymiany walut. Międzynarodowy system walutowy jak dotąd obywał się bez konkurencyjnej dewaluacji i mam wielką nadzieję, że zdoła jej uniknąć" - cytuje prezesa Bundesbanku "Financial Times".
"Financial Times" przypomina, że lata 80. i 90., gdy Bundesbank i wzorowany na nim Europejski Bank Centralny uzyskały polityczną niezależność w zamian za skupienie się jedynie na kontrolowaniu inflacji, charakteryzowały się umiarkowaną inflacją.
Zdaniem Weidmanna najskuteczniejszym sposobem obrony niezależności banków centralnych jest ponowne ograniczenie ich działalności do walki z inflacją. Podobną opinię wyraził szef EBC Mario Draghi w innym wywiadzie dla "FT" - mimo że latem ub. roku sam poparł plan nieograniczonego skupowania przez EBC krótkookresowych obligacji zadłużonych krajów strefy euro, jeśli kraje te spełnią określone warunki. Weidmann był temu planowi przeciwny.
Na początku stycznia Draghi powiedział, że kurs wymiany jest bardzo ważny dla wzrostu i stabilizacji, ale nie należy do zadań EBC. Wskazał też, iż grupa dwudziestu największych gospodarek świata G20 zobowiązała się do niestosowania konkurencyjnej dewaluacji kursowej z obawy przed wywołaniem destabilizacji finansowej i ekonomicznej.
Czytaj raport specjalny serwisu Biznes INTERIA.PL "Świat utknął w kryzysie finansowym"